Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bracia „polskiego Fritzla" skazani na 12,5 roku i 12 lat za gwałty na jego żonie uwięzionej w piwnicy. Wyroki są prawomocne

Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
Piotr Hukało / polskapress / zdj. archiwalne z I instancji, bracia Sz. nie zostali doprowadzeni z aresztu na ogłoszenie prawomocnego wyroku
Związaną i uwięzioną w piwnicy w worku na głowie, żonę nazywanego „polskim Fritzlem” Mariusza Sz. jego bracia mieli regularnie, co najmniej 10 razy, gwałcić zbiorowo. Sąd Apelacyjny w Gdańsku w piątek 23 lipca 2021 roku zdecydował się utrzymać wyroki 12,5 roku i 12 lat więzienia dla Andrzeja i Miriana Sz. z małej miejscowości na Kaszubach. Obrońca pierwszego z nich nie wyklucza kasacji do Sądu Najwyższego, a wcześniej Mariusz Sz. został prawomocnie skazany na 25 lat więzienia. W barbarzyńskich, niewyobrażalnych praktykach miał uczestniczyć też kuzyn mężczyzny, który zmarł w toku procesu oraz dwie inne… nieustalone osoby.

Prawomocny wyrok

- Są to pobudki godne pogardy, odrażające i powszechnie nieakceptowalne – powiedziała na temat „zasługujących na szczególne potępienie” motywacji kierujących działaniem Andrzeja i Mariana Sz. sędzia sprawozdawca Dorota Rostankowska z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

W około 20-minutowym ustnym uzasadnieniu wyroku, utrzymującego w mocy kary 12,5 roku i 12 lat więzienia dla braci, szczegółowo odniosła się do argumentów obrony. Tłumaczyła, że sąd I instancji słusznie wydając orzeczenie nie zasięgał opinii ekspertów z dziedziny seksuologii w ich sprawie. Jak wskazała, również poddawana w wątpliwość przez adwokatów autentyczność notatek córek skrzywdzonej kobiety oraz stosowanego przez nie słownictwa, nie przekonała składu orzekającego.

Sąd apelacyjny podtrzymał również decyzję by obaj bracia o wcześniejsze zwolnienie mogli ubiegać się nie wcześniej niż po odbyciu trzech czwartych kary, nie zaś dwóch trzecich, jak wynika z ogólnie przyjętych w prawie reguł.

Obecna na ogłoszeniu prawomocnego wyroku prokurator Małgorzata Wydra-Jaskulska nie zdecydowała się na rozmowę z mediami.

- Złożę wniosek o sporządzenie uzasadnienia na piśmie i doręczenie go na adres mojej kancelarii - zapowiedział Michał Poznański, adwokat Andrzeja Sz. - Jest to standardowa procedura. Zobaczę, co zostanie podniesione w uzasadnieniu pisemnym, z tego prostego względu, że motywy ustne rozstrzygnięcia, które zostały dzisiaj przedstawione mają, co do zasady formę dosyć skrótową – dodał.

Zastrzegł, że wówczas, po rozmowie z klientem, podejmie decyzję w sprawie sporządzenia kasacji do Sądu Najwyższego, którą „poważnie rozważa”. Jak tłumaczył, ze względu na wyłączenie jawności rozprawy (w obu instancjach proces odbywał się „za zamkniętymi drzwiami”), nie może mówić o treści apelacji, którą złożył. Z tego samego powodu nie mógł również mówić na temat tego, czy jego klient przyznaje się do winy i czy żałuje tego, co zrobił.

„Nie da się tej historii zmyślić”

Historię żony Mariusza Sz. - 24-latki, która na męża wybrała o 12 lat starszego, nadużywającego alkoholu tak jak jego cała rodzina, trwale bezrobotnego, mężczyznę, który mieszkał w ruderze bez łazienki, obszernie relacjonowała w wyroku I instancji przewodnicząca trzyosobowego składu orzekającego w Sądzie Okręgowym w Gdańsku.

- Już po ślubie zaczyna się bicie w większym czy mniejszym natężeniu – relacjonowała sędzia Maria Hartuna w lipcu 2020 roku i przypomniała, że na ślubie kościelnym panna młoda miała usłyszeć: „W tej rodzinie jest zwyczaj, że brat bierze sobie żonę brata”. Na poparcie tych słów sędzia przytoczyła fakt, że u Sz. jest przykład dziecka, którego biologicznym ojcem jest brat partnera jego matki.

Według ustaleń sądu okręgowego, kolejnymi etapami horroru było to, że kobieta uciekała do rodziny, a Mariusz przepraszał i ona wracała („to znany cykl przemocy”). Następnie było głodzenie, gdzie starsza córka donosiła ojcu, jeśli matka coś w ukryciu podjadała. Wreszcie, kiedy młodsza córka małżeństwa ukończyła roczek, kobieta została uwięziona w piwnicy, gdzie spała na stole nakryta kurtkami, jadła breję z chleba zalewanego wodą ze spermą męża, nie miała toalety, a po tym, gdy wybiła piwniczne okno, została ukarana: ma jeść ze związanymi rękoma. Starsza córka mówiła:

- Mama je jak pies.

- Okropieństw było znacznie więcej – powiedziała, cytowana przez sędzię Marię Hartunę pokrzywdzona, która zeznała, że - prócz jej męża - do piwnicy przychodzili też inni mężczyźni. Najpierw przygotowywać ją miał Mariusz Sz. z ok. 4-letnią córką, wiążąc kobietę do haków tak, by rozciągnąć jej kończyny, a dziecko nakładało matce brudny worek na głowę, by nie mogła rozpoznać sprawców. Następnie do pomieszczenia wchodziło 4 mężczyzn i kolejno gwałciło kobietę. Zgodnie z sądowymi ustaleniami miało to miejsce co najmniej 10 razy, bowiem ofiara później przestała liczyć. Dwóch sprawców ustalić się nie udało.

Według sądu, pokrzywdzona mogła uciec, bo w piwnicy było niewielkie okienko i była wypuszczana na zewnątrz, by coś ugotować dzieciom albo wtedy, gdy jej rodzina przyjeżdżała w gości. Bratanek męża dodatkowo woził ją samochodem do Urzędu Pracy albo do przychodni na szczepienia dzieci, a sezonowo była wysyłana do pracy przy zbiorze borówek czy jako sprzedawczyni w sklepie. Nikomu jednak o swojej sytuacji nie mówiła. - Bym sobie tego nie wybaczyła – miała racjonalizować takie postępowanie, odnosząc się do sytuacji swojej potencjalnej ucieczki i pozostawienia córek samych z Mariuszem Sz.

- To się nie mieściło w głowie również niedoświadczonym prokuratorom, którzy początkowo prowadzili sprawę – mówiła sędzia, przypominając, że - mimo obciążających męża zeznań ofiary - sprawa kilka razy byłą umarzana.

Przełomem okazała się przeprowadzka rodziny do babki dzieci, która zachęciła wnuczki, by swoje wspomnienia spisały w pamiętnikach. To dzięki zapiskom śledztwo dotyczące Mariusza Sz. ruszyło na dobre, a później kolejne dotyczące jego braci oraz kuzyna. Oba śledztwa skończyły się aktami oskarżenia.

- Nie da się tej historii zmyślić. Taką wyobraźnią dysponują może autorzy najbardziej krwawych horrorów – powiedziała sędzia, wydając nieprawomocny wyrok.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki