Przez trzy kwarty nic nie zapowiadało jakichkolwiek emocji, czy wątpliwości co do końcowego zwycięzcy. Gospodarze nie prezentowali olśniewającej koszykówki, ale i tak kontrolowali boiskowe wydarzenia. Mistrzowie Polski grali podobnie, jak w ostatnim przegranym euroligowym meczu w Maladze - fatalnie w ataku i nieco lepiej w obronie. Na początku ostatniej części Alba prowadziła już 55:41 i wydawało się, że jest już po meczu.
Gdynianie pokusili się jeszcze o desperacki zryw. Dobre zagrania Adama Hrycaniuka, Alexa Ackera i Piotra Pamuły pozwoliły im doprowadzić do dramatycznej końcówki. Po "trójce" Pamuły na 7 sekund przed końcem różnica wynosiła już tylko jeden punkt (63:62), jednak w decydujących momentach gospodarzy nie zawodzili na linii rzutów wolnych. Szanse Asseco Prokomu pogrzebały dwa spudłowane rzuty wolne Jerela Blassingame’a, który zaliczył kolejny bardzo słaby występ.
Mistrz Polski nie ma już szans na Top16, a w ostatnich dwóch meczach walczyć będą o poprawienie zeszłorocznego bilansu, czyli zaledwie jednej wygranej w dziesięciu spotkaniach fazy grupowej. Biorąc pod uwagę klasę rywali (Maccabi Tel Awiw, Montepaschi Siena), nie będzie to zadanie łatwe.
Alba Berlin - Asseco Prokom Gdynia 67:64 (15:13, 21:15, 16:13, 15:23)
Alba: Dashaun Wood 14, Zach Morley 13, Deon Thomspon 11, Yassin Idbihi 10, Derrick Byars 5, Heiko Schaffartzik 5, Albert Mirales 3, Nihad Djedović 2, Vule Avdalović 2, Sven Schultze 2.
Asseco Prokom: Rasid Mahalbasić 12, Łukasz Koszarek 10, Alex Acker 8, Jerel Blassingame 8, Adam Hrycaniuk 7, Robert Witka 7, Piotr Pamuła 6, Krzysztof Roszyk 3, Ryan Richards 2, Piotr Szczotka 1, Mateusz Ponitka 0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
