Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom Gdynia - Energa Czarni Słupsk 78:60 (galeria)

Paweł Durkiewicz
Koszykarze Asseco Prokomu Gdynia blisko półfinału Tauron Basket Ligi. W drugim meczu ćwierćfinałowej rywalizacji z Energą Czarnymi Słupsk koszykarze Tomasa Pacesasa wygrali z lokalnym rywalem 78:60 i prowadzą w serii już 2-0. Mistrzowie Polski po raz kolejny nie zachwycili, zdołali jednak odnieść pewne zwycięstwo.

Do awansu brakuje im jeszcze jednej wygranej. "Czarne pantery" są z kolei pod ścianą - kolejna porażka będzie dla nich oznaczała koniec sezonu.

Przed pierwszym gwizdkiem wiadomo było, że mistrzowie Polski powinni przystąpić do gry dużo bardziej skoncentrowani niż w poprzednim starciu. W meczu numer 1 Asseco Prokom w niczym nie przypominał jednej z ośmiu najlepszych drużyn Europy. Gdynianie przez długie minuty nie mieli zbyt dobrej skuteczności z dystansu, wobec czego słabo radzili sobie z obroną strefową Czarnych. Ci z kolei zaskakiwali niezłą dyspozycją, mimo braku w składzie dwójki kontuzjowanych graczy pierwszej piątki - Tyrone'a Brazeltona (sezon zaczynał jako gracz Asseco Prokomu) i Marcina Sroki. Sensacja byłą naprawdę blisko - w decydujących momentach bohaterem spotkania okazał się niezawodny David Logan.

Także tym razem szybko stało się jasne, że gracze Pacesasa nie mogą liczyć na łatwą przeprawę. W pierwszej akcji punkty zdobył dobitką Adam Łapeta, po chwili "trójkę" dołożył Qyntel Woods i wydawało się, że gospodarze nie będą chcieli pozwolić na kolejny wyrównany pojedynek. Kolejne 9 "oczek" zdobyli jednak Czarni i obraz gry błyskawicznie zaczął przypominać mecz numer 1. Mistrzowie Polski kiepsko spisywali się w ataku pozycyjnym, forsując rzuty z niekorzystnych pozycji. Dużo więcej werwy widać było w poczynaniach słupszczan, którzy po pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 3 punktów (13:16).

Także w drugiej części gry inicjatywa należała do gości. W zespole prowadzonym przez Dainiusa Adomaitisa solidnie spisywali się wszyscy przebywający na boisku koszykarze. Swoje robili liderzy - Mantas Cesnauskis i Chris Booker. Tytaniczną pracę w obronie wykonywał jak zwykle Chris Daniels, a z dystansu dwa razy z rzędu trafił Dawid Przybyszewski. W 16. minucie po kontrze wykończonej przez Bookera przewaga Czarnych wzrosła do 9 punktów (21:30), a frustracja w obozie gdynian była już widoczna gołym okiem. Zupełnie nie mógł się odnaleźć Logan. Kapitan Asseco Prokomu w meczu numer 1 miał aż 27 "oczek", natomiast wczoraj przez 32 minuty pobytu na boisku ani razu nie trafił do kosza.
Po zmianie stron rozdrażnieni mistrzowie Polski wyszli na parkiet mocno zmotywowani, dzięki czemu w 25. minucie wyszli na prowadzenie 43:40 po dwóch trafieniach z dystansu Woodsa i Daniela Ewinga.

Czarni nie zamierzali jednak składać broni i jeszcze długo ambitnie walczyli o korzystny rezultat. Dopiero w ostatniej kwarcie gdynianie dzięki kilku dobrym akcjom zapewnili sobie w bezpieczną przewagę i bezstresową końcówkę. W odpowiednim momencie piąty bieg włączył Woods (19 punktów, 9 zbiórek i 4 asysty), a dzielnie wspomagał go Lorinza Harrington. Amerykański rozgrywający zdobył wczoraj 13 "oczek", co jest jego najlepszym wynikiem, odkąd pojawił się w Asseco Prokomie. Wśród słupszczan najskuteczniejszym graczem meczu był Booker, który oprócz 15 punktów miał też 10 zbiórek.
Kolejne starcie w tej rywalizacji w sobotę o 17 w hali Gryfia w Słupsku. Jeśli Czarni zdołają przedłużyć serię, mecz numer 4 odbędzie się dzień później.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki