Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera Amber Gold: Milion złotych w gotówce w jednym z lokali firmy

(ŁK) opr. zaphod
Przemek Świderski
Milion złotych w gotówce znaleźli funkcjonariusze Agencji ABW w czasie przeszukiwania jednego z lokali Amber Gold - podał serwis tvn.24.pl.

W piątek pojawiła się informacja, że śledczy zabezpieczyli 57 kilogramów złota, kilogram platyny oraz mniej niż kilogram srebra. O dziwo, "skarbiec", o którym wspominał w wywiadach Marcin P., miał znajdować się nie w siedzibach żadnej ze spółek, ale w... prywatnym apartamencie małżeństwa P.

Jeśli nawet potwierdziłaby się informacja o ilości złota, przewijająca się w nieoficjalnych doniesieniach, to i tak jest to zdecydowanie mniej niż jeszcze przed kilkunastoma dniami deklarował prezes Amber Gold Marcin P.

Wspominał on bowiem o 110 kg kruszcu wartego - wedle jego zapewnień - 60 mln zł, podczas gdy eksperci zapewniali, iż to cena nieosiągalna, gdyż złoto w tej ilości może być warte co najwyżej ok. 20 mln zł. Z kolei łączna wartość lokat, deklarowana przez samego Marcina P., opiewała na sumę 80 mln zł.

W niedzielę przed południem serwis tvn24.pl poinformował z kolei, że śledczy ABW badają również, czy pieniądze Amber Gold nie trafiły do Niemiec.

Śledczy wiążą aferę [z Amber Gold - przyp. red.] z jednym ze słynnych trójmiejskich biznesmenów notowanych na liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost" - czytamy w serwisie tvn24.pl

Przypomnijmy - w piątek Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przedstawiła Marcinowi P. sześć zarzutów.

Jeden z nich dotyczy prowadzenia nielegalnej działalności bankowej. Konkretnie chodzi o udzielanie kredytów z pieniędzy wpłacanych przez klientów Amber Gold. Na taką działalność potrzebna jest licencja Komisji Nadzoru Finansowego, a tej Marcin P. nie miał. KNF wielokrotnie alarmowała, że w Amber Gold łamane jest prawo, ale dopiero przeszukania w mieszkaniach oraz biurach spółek małżeństwa P. miały dostarczyć odpowiednich dowodów.

Drugi dotyczy "podrobienia dokumentu w celu wyłudzenia poświadczenia nieprawdy". Chodzi o głośną w ostatnich dniach "bliźniaczkę" Amber Gold Sp. z o.o. W marcu br. małżeństwo P. miało wydać 50 mln zł (wcześniej pożyczone z kontrolowanego przez siebie parabanku) na sfinansowanie udziałów w Amber Gold SA. Choć podobna z nazwy, jest to zupełnie inna firma. Szkopuł w tym, że potwierdzenia transakcji, jakie dołączono do jej akt w Krajowym Rejestrze Sądowym, są - jak przypuszcza prokuratura - prawdopodobnie sfałszowane. Prokuratura podejrzewa, że stoi za tym własnie Marcin P. Pozostałe zarzuty dotyczą m.in. poświadczenia nieprawdy w dokumentach czy złamania ustawy o rachunkowości.

Marcinowi P., wobec którego zastosowano dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju, grozi do 5 lat pozbawienia wolności i aż 5 milionów złotych grzywny.

Piątkowe przesłuchanie i postawienie zarzutów prezesowi Amber Gold to bezpośredni skutek czwartkowych przeszukań w biurach spółek i mieszkaniach małżeństwa P.

W ramach śledztwa w sprawie Amber Gold prokuratura sprawdza także m.in. podejrzenie prania brudnych pieniędzy przez spółkę oraz działania na niekorzyść klientów spółki.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i w sierpniu korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki