Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Absoluty" Anny Królikiewicz. Wystawa, która pachnie w Gdańskiej Galerii Miejskiej 2

Gabriela Pewińska
To nie przypadek , że prezentuję w galerii zapachy, marzyłam o tym od dawna - mówi Anna Królikiewicz, autorka wystawy "Absoluty".
To nie przypadek , że prezentuję w galerii zapachy, marzyłam o tym od dawna - mówi Anna Królikiewicz, autorka wystawy "Absoluty". P. Świderski
Po prostu wchodzisz, pochylasz się przy mlecznobiałej, stojącej na podłodze kuli i wąchasz. Nie kulę oczywiście, tylko zapach, który z niej się widocznie, cieleśnie wręcz dobywa. Czasem wąchasz dłużej, czasem krócej; czasem woń rozpoznajesz, czasem nie; czasem jest to zniewalający aromat poziomki, brzoskwini, sezamu, czasem odpychający odór brudnej ścierki. O sztuce zapachów z Anną Królikiewicz rozmawia Gabriela Pewińska.

Malarka czuje się spełniona, jeśli zamiast obrazów wystawia w galerii... zapachy?

Czy pokazuję martwą naturę rozłożoną na stole, czy przedstawiam ją w sposób niewidzialny, cały czas myślę kategoriami malarskimi. W ogóle nie wydaje mi się, by obraz i zapach to były niepokrewne dziedziny. Całe moje malarskie wykształcenie owocuje tutaj w szerszym kontekście. To nie przypadek zrządził, że prezentuję w galerii zapachy, marzyłam o tym od dawna, wiosną skonkretyzowałam projekt. Chciałam "pokazać" je w przestrzeni absolutnie pustej, wtedy małe coś staje się wszystkim. To dla mnie pod wieloma względami eksperyment. Podczas Festiwalu Narracje, równo rok temu, zaprezentowałam pracę "Stół", która była barokowo- wanitatywną martwą naturą, bardzo bogatą w treść wizualną. Na stole: 50 kilogramów surowych ryb, owoce, warzywa, a w nich klucze do symboliki barokowej.

Na wystawie "Absoluty" mamy też martwą naturę, tyle że do wąchania.

Postanowiłam wykonać pracę opartą na zjawisku synestezji, kiedy jeden bodziec zmysłowy powoduje cały łańcuch innych bodźców. Często muzycy są synestetykami, dźwięk wywołuje w nich wrażenie koloru czy smaku, poeci korzystają z tego zjawiska, składając metafory. Chciałam, żeby widz, który przechodzi przez specjalnie wyciemnione pomieszczenia galerii, miał do czynienia z jednym bodźcem - węchowym, i żeby to zapach wybudował mu domino skojarzeń.

W założeniu zapachy miały dotyczyć Długich Ogrodów.

Ich przeszłości historycznej. Do połowy XIX wieku było to miejsce targowisk. Nie chodziło mi jednak o dokładne odtworzenie targowej atmosfery, ale o rodzaj wrażenia, że się jest w pobliżu tego miejsca.

Zapach wywoływał różne skojarzenia. Przywoływał obrazy, wspomnienia. Wzbudzał emocje, jak obraz, jak literatura, jak muzyka. Inspirował. Zapach to też sztuka?

Uważam, że na styku "odbiorca - zapach" czy "odbiorca - artystka produkująca te zapachy w pocie czoła" dopiero powstaje dzieło. To jest tak jak z jedzeniem - od trzech lat medium mojej sztuki - które ma rozmaite struktury, temperaturę, chrupkość albo miękkość, zapach, smak i jest wizualne. Wystarczy podać komuś kawałek kiszonego ogórka, by wywołać cały ciąg skojarzeń, melodii wspomnień. Jedzenie i zapach pracują na naszych sentymentach.

Jak powstały te odory i aromaty?

Powiem tylko, że zaczęło się od wymiany listów z kultową, starą polską fabryką kosmetyków, a potem musiałam tam pojechać i przypomnieć sobie znienawidzone w podstawówce podstawy chemii. A ostatnie dni przed wystawą to już zamęczanie kuratorów i ekipy, by wąchali w nieskończoność to, co stworzyłam, i mówili, co czują. Sprawdzałam, czy to jest dokładnie to wrażenie, o jakie mi chodziło. Myślę, że na tym pierwszym etapie udało mi się uzyskać, by tak rzec, płaskie, naskórkowe wrażenie owocu. A jeszcze chciałam odtworzyć owocowe ciało, miąższ, coś wokół pestki, objętość, takie zapachowe 3D.

Był tam jeden zapach, którego, przyznaję, nie mogłam rozpoznać...

To dobrze. (śmiech) Nie chciałam, by to były zapachy jednoznaczne. Ale ten, o którym mówisz, to mieszanka skórki od popsutej figi, albedo od grapefruita i bursztyn.

Gdybyś miała stać się przewodnikiem po tej wystawie.

Powiedziałabym ludziom o tym, czym są absoluty, a są to olejki, które powstają z ekstrakcji konkretu: tu z płatków kwiatów, najwierniej oddające ich aromat. Powiedziałabym o tym, że absolut to też coś nieograniczonego, niezależnego, nietkniętego, a jednak pełnego, a takie są przestrzenie mojej wystawy. To, że na przestrzał mają szyby, przez które widać Długie Ogrody, też jest ważne, bo to o nich jest ta wystawa. Zachęciłabym, by poddać się temu, co się czuje, wędrując po tej zapachowej ścieżce.

Emocje wzbudził zapach, który ktoś określił jako "kości".

To zapach zbliżony do odoru. On wzbudził najwięcej reakcji i skojarzeń. Ludzie mówili, że przypomina: ryby, grzyby, mięso, las, cerkiew. Reakcje te były dla mnie czymś wzbogacającym, inspirującym, zwłaszcza że to zapach, którego najbardziej się bałam, bo był najtrudniejszy w realizacji. Nie wiedziałam, jak zostanie odebrany, czy jest wystarczająco czytelny, wpadałam z tego powodu w histerię i zwątpienie. Ale, cóż, pomyślałam, moja praca to nie jest wodewil i ja nie jestem artystką wodewilową, żeby się wszystkim podobać.

[email protected]
Anna Królikiewicz/ABSOLUTY, wystawa czynna do 17.11.
Kurator: Rob Garrett
Gdańska Galeria Miejska 2, ul. Powroźnicza 13/15, Gdańsk (śr. 11.00-17.00, czw. - niedz. 11.00-19.00). Wstęp wolny. Wystawa odbywa się w ramach 5. Festiwalu Narracje 15-17.11.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki