Kilka dni temu o ludzkich szczątkach w gruzach dowiedział się Ireneusz Czerniawski, jeden z mieszkańców miasta.
- Od znajomego wiem, że fragmentem czaszki bawiły się dzieci - mówi pan Ireneusz. - Ten człowiek zabrał im tę kość, schował i przykrył igliwiem w lesie.
Pan Ireneusz nie wiedział, co zrobić z tematem, i przez kilka dni nie dzielił się nim z nikim. We wtorek przesłał zdjęcia kości znalezionych na gruzowisku do naszej redakcji. Wczoraj na stercie gruzu, w miejscu, gdzie kości znajdowały się wcześniej, już ich nie było. Znaleźliśmy tam jedynie ziemię z trawą, która wypełniała jedną z czaszek. Udało się natomiast odnaleźć czaszkę ukrytą w lesie przy gruzowisku.
- Tego nie można tak zostawić - mówi Benedykt Lipski, były przewodniczący Rady Miejskiej w Czarnem. - Trudno powiedzieć, czy to więźniowie obozu jenieckiego, czy ktoś inny, w każdym razie ci ludzie zasługują na godny pochówek.
O sprawie poinformowaliśmy Piotra Zabrockiego, burmistrza Czarnego. On zawiadomił policję. Razem pojechaliśmy na miejsce. W ocenie przedstawiciela policji, czaszka nie jest dowodem zbrodni, do której mogłoby dojść na przestrzeni ostatnich lat, o sprawie poinformowana została jednak prokuratura.
Kierownik budowy fabryki mebli twierdzi, że o kościach nie miał pojęcia.
- Nikt wcześniej tego nie zgłaszał, trudno więc powiedzieć, skąd te czaszki się tutaj wzięły - mówi Bartłomiej Pastok.
Burmistrz Czarnego zapewnia, że wszelkie szczątki ludzkie, które zostaną odnalezione w tym miejscu, zostaną godnie pochowane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?