Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmorą trójmiejskich klubów studenckich są kolejki

Tomasz Sokołów
By dostać się do środka, często trzeba przekoczować nawet parę godzin w tłumie i ścisku.

- Tydzień temu czekałam przed Kwadratową prawie dwie godziny w deszczu, żeby być na urodzinach kolegi - żali się Karolina, studentka Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Ciasnota była nieziemska! - dodaje z irytacją.

Rzeczywiście, długi ogon studenckiej braci przed dyskotekami, szczególnie wrzeszczańskimi, staje się regułą. W weekendy do Kwadratowej trzeba wchodzić przed dziewiątą, by nie stać w kolejce.

- Każdy chce przyjść się do nas pobawić. Jesteśmy jednym z najlepszych klubów w Trójmieście - tłumaczy tłumy przed wejściem Tomasz Daba z biura dyskoteki. - Ścisk wynika z pojemności pomieszczenia, a nie naszego widzimisię. W jednym momencie w środku znajdować się może około siedemset osób. Jeśli jednak dwadzieścia wyjdzie, tyle samo wpuszczamy - przekonuje.

Co innego twierdzi Rafał Jasiński, menedżer klubu Medyk.

- Wiem od studentów, że w Kwadracie, mimo tego że jest pusto, ochrona ma dziwny styl pracy. Nie wpuszcza wszystkich, by kolejka przed klubem wyglądała medialnie. To chwyt marketingowy - uważa.
Kwadratowa to jednak nie jedyna dyskoteka, przed którą ciągnie się wąż studentów. Podobnie zaczyna być z Autsaj-derem i Copacabaną. Otrzęsiny czy "White Fartuch Party" w Medyku już tradycyjnie muszą być okupione przedzieraniem się przez zastępy chętnych.

- Te dwie imprezy cieszą się wielką popularnością. Ze względu na bezpieczeństwo trzeba wszystkich wprowadzać powoli - przyznaje Jasiński.

W Warszawie jest podobnie.

- Nasz klub ma tylko jedno okienko do obsługi klientów, postawienie kolejnego wiązałoby się z dużymi kosztami. Zresztą i tak wszyscy, którzy czekają przed dyskoteką, wejdą - opowiada Agnieszka Mierzejewska z warszawskiego klubu Remont. - Szczególnie oblegani jesteśmy we wtorki, kiedy studenci po zakupieniu biletu na wejściu piją w środku już za darmo. Im później wejdą, tym mniej wypiją gratisowego piwa.

Żacy starają się radzić sobie z kłopotem kolejek.

- Zawsze można kupić jedno-dwa piwa, które wypije się w ogonku przed klubem - poleca swój sposób Bartek z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego. Inni znajdują bardziej ekstremalne metody.

- Dwa razy udało nam się wprowadzić kumpla przez okno do Kwadratu. Ominął tym samym godzinną kolejkę - opowiada Wojtek z Wydziału Historycznego UG. - Co prawda było dość nerwowo, ale ani barman, którego uwagę odwróciłem, ani bramkarze nie zauważyli niczego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki