Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zimowe hity transferowe w T-Mobile Ekstraklasie. Numer 1 - Sebastian Mila w Lechii Gdańsk

Hubert Zdankiewicz
Polskapresse
Przejście Sebastiana Mili ze Śląska Wrocław do Lechii Gdańsk było szlagierem piłkarskiej przerwy w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy.

Rekord 4,6 mln euro (tyle kluby ekstraklasy wydały na transfery ubiegłego lata - według danych firmy audytorsko-doradczej Grant Thornton) nie został pobity. Niemniej działacze nie próżnowali również zimą, a kilka zmian klubów śmiało można określić mianem hitów. Przedstawiamy dziesięć (naszym zdaniem) największych.

1. Sebastian Mila. Rok temu doświadczony pomocnik mógłby liczyć na angaż co najwyżej w amatorskiej lidze podstarzałych biznesmenów, a z jego nadwagi kpiło pół Polski. Później jednak odrodził się niemal jak feniks z popiołów. Schudł, wrócił do dawnej formy, co widać było zwłaszcza w meczach reprezentacji Polski. Nie brak opinii, że tak dobrze nie grał od lat. Z Lechią, do której przeniósł się ze Śląska Wrocław, związał się na 3,5 roku (kosztował 300 tys. euro) i niemal na dzień dobry dostał kapitańską opaskę.

2. Michał Masłowski. Legia robiła pod niego podchody już rok temu, ale właściciel Zawiszy Bydgoszcz Radosław Osuch postawił zaporową cenę - równo milion euro. Tej zimy warszawskim działaczom tę sumę udało się zbić do 800 tys., co i tak zakrawa na małe szaleństwo, bo choć nikt nie ujmuje mu talentu, to jednak w minionym roku nękały go kontuzje. Przy Łazienkowskiej wszyscy liczą jednak na jego kreatywność w środku pola. Zwłaszcza teraz, gdy leczy się dla odmiany Ondrej Duda.

3. Tamás Kádár. To równie dobrze może być hit, jak i niewypał, niemniej lista klubów, w jakich wcześniej występował 25-letni stoper z Węgier, robi wrażenie - Roda Kerkrade, Newcastle United... W Anglii co prawda za dużo sobie nie pograł, ale po powrocie w rodzinne strony grywał regularnie. Ma też na koncie 20 meczów w reprezentacji swojego kraju. Na polską ekstraklasę umiejętności powinno mu wystarczyć.

4. Dominik Furman. Podobny przypadek co Kádár. Błyszczał w Polsce, za to kompletnie nie odnalazł się w Tuluzie, do której trafił rok temu z Legii za 2,7 mln euro. Do Warszawy wrócił na zasadzie wypożyczenia. - Mam nadzieję, że przez najbliższe pół roku udowodnię, że potrafię grać w piłkę. Zrobię wszystko, by wrócić do gry - zapewnia w wywiadach.

5. Arnaud Sutchuin-Djoum. Portal Transfermarkt wycenia tego defensywnego pomocnika na 1,4 mln euro, a CV nowego nabytku Lecha też wygląda całkiem, całkiem: występy w młodzieżowej reprezentacji Belgii, pięć sezonów w Rodzie Kerkrade. Jesienią grał w Turcji (Akhisar Belediyespor). W Poznaniu liczą, że Łukasz Trałka w końcu doczeka się poważnej konkurencji w środku pola.

6. Arkadiusz Malarz. W Warszawie liczą za to, że poważnej konkurencji doczeka się w końcu Duszan Kuciak, bo do tej pory jego brak w bramce często kończył się dla Legii tragicznie. 34-letni Malarz to jednak uznana firma. Zwłaszcza w Grecji, gdzie kilka lat temu wyrobił sobie taką markę, że proponowano mu przyjęcie obywatelstwa i grę w tamtejszej reprezentacji (miał się nazywać Malardidis). Jesienią dobrze spisywał się w GKS Bełchatów.

7. Jakub Wawrzyniak. Gdy rok temu zamienił Legię na rosyjski Amkar Perm, wydawało się, że może nie sportowo, ale finansowo na pewno na tym zyska. Trafił jednak w tej kwestii z deszczu pod rynnę, bo jesienią rozwiązał kontrakt z powodu... finansowych zaległości klubu. Nowemu nabytkowi Lechii zdarzają się proste błędy, ale nie zmienia to tego, że wciąż jest jednym z najlepszych lewych obrońców w Polsce. 43 spotkania w reprezentacji też robią wrażenie. W Gdańsku liczą na jego ofensywne rajdy lewą stroną.

8. Grzegorz Wojtkowiak. Tu z kolei za najlepszą rekomendację może wystarczyć to, że przez dwa lata był podstawowym zawodnikiem TSV 1860 Monachium i dopiero w ostatnim sezonie stracił miejsce w składzie Lwów. Wcześniej był podporą defensywy Amiki Wronki i Lecha Poznań. Rozegrał również 23 mecze w reprezentacji. Z nim i Wawrzyniakiem defensywa Lechii będzie wiosną wyglądać dużo lepiej. Przynajmniej na papierze.

9. Luis Carlos. Działacze Korony liczą, że lewy pomocnik rodem z Brazylii będzie w Kielcach równie ważnym graczem jak w Zawiszy Bydgoszcz, gdzie rozegrał jesienią osiemnaście spotkań w lidze i strzelił w nich dwie bramki. O tym, że potrafi grać w piłkę najlepiej wie chyba Bartosz Bereszyński z Legii, którego ten dosłownie ośmieszał w lipcowym meczu o Superpuchar Polski. Strzelił w nim gola, zaliczył też piękną asystę przy trafieniu Alvarinho.

10. Arkadiusz Piech. Nie poradził sobie w Legii, ale to nie oznacza, że nie umie grać w piłkę. Teraz spróbuje w GKS Bełchatów.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki