MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zespół Freespirit w Gdańsku. Śpiew prosto z Ghany

Anna Mizera-Nowicka
K. Misztal
W Ghanie, w rybackiej wiosce, gdańska fundacja Freespirit kilka lat temu założyła pierwszą bibliotekę i zespół muzyczny Freespirit. O pierwszej podróży afrykańskich dzieci do Europy pisze Anna Mizera-Nowicka

Trzynaścioro roześmianych buzi i pięćdziesiąt dwie roztańczone kończyny natychmiast wywołują uśmiech na twarzach każdego, kto na nich patrzy. Po kilkunastu minutach występu przed Ratuszem Staromiejskim w Gdańsku widownia już podryguje w takt rytmicznej ghańskiej muzyki. Jak się bowiem okazuje, dźwięki, które płyną z głębi Afryki, potrafią wywołać silne emocje także u Polaków. Można się było o tym przekonać podczas kilku występów dziecięcego zespołu Freespirit, który przyjechał na francuskie i polskie festiwale prosto z Ghany. Było to możliwe dzięki staraniom Krystyny Choszcz i jej fundacji.

Widzę córkę w uśmiechach dzieci

Gdańska fundacja nazywa się Freespirit, czyli "wolny duch". Taka według przyjaciół była Kinga Choszcz, córka pani Krystyny. Pokochała Afrykę i jej najmłodszych mieszkańców. Jednak podczas swoich podróży, w 2006 roku, zachorowała na malarię i zmarła.
- Teraz wraca do nas... w zrealizowanych marzeniach, działaniach zainspirowanych jej podróżą... i w uśmiechu dzieci z Moree - przekonuje Krystyna Choszcz, fundator fundacji Freespirit. - Przez całe życie pracowałam z polskimi dziećmi jako nauczyciel. Gdy Kinga odeszła, skupiłam się na pomaganiu ukochanym przez córkę dzieciom z Ghany.

Fundacja w ubogiej wiosce rybackiej Moree kilka lat temu założyła pierwszą bibliotekę i zespół muzyczny Freespirit. Dzieci i młodzież uczą się tam tradycyjnych afrykańskich tańców i gry na bębnach. Jak tłumaczą wolontariusze, najmłodsi mieszkańcy wioski szerzą kulturę wśród lokalnej społeczności oraz niosą ją w świat poprzez udział w festiwalach, których koloryt przyciąga turystów z różnych kontynentów.

- Zespół występował już na ważnych lokalnych festiwalach w Ghanie oraz przed najwyższymi władzami tego kraju i podczas kilku międzynarodowych konferencji - wyliczają.

Pani Krystyna podkreśla, że od dzieci wymaga to naprawdę ogromnego wysiłku, siły woli i umiejętności organizacji.
- W afrykańskiej kulturze to dzieci piorą, pomagają wędzić ryby, opiekują się młodszym rodzeństwem. Gdy nie ma pory deszczowej, noszą wodę nawet z bardzo daleka - tłumaczy fundatorka. - Muszą się więc bardzo poświęcać, aby jeszcze podołać obowiązkom związanym z nauką, pomocą w naszej bibliotece, zajęciami tańca i gry oraz ręcznym praniem swoich ghańskich ubrań na występy.

Trzeba było ustalić datę urodzin i nazwisko

Nagrodą dla dziecięcego zespołu miał więc być wyjazd na festiwale do Europy, co -mimo wsparcia gdańskiej fundacji - okazało się nie lada wyzwaniem.
- Od lat trwały starania, by dać okazję naszym dzieciom i innym przybliżenia tak mało nam znanego rejonu świata. Ale już proces zdobywania dokumentów był długi i trudny - opowiada Krystyna Choszcz. - Żadne z dzieci nie miało aktu urodzenia. Trzeba też było ustalić datę ich narodzin, bo większość jej nie znała. Musieliśmy ustalić, jak brzmią ich nazwiska, co w niektórych przypadkach także nie było łatwe, wymagało wielu zebrań całych rodzin. Ale wreszcie udało się załatwić wizy, paszporty itp.

Wolontariusze fundacji przyznają, że sporo wysiłku ten wyjazd kosztował także dorosłych Ghanijczyków. Aby kupić dzieciom ludowe stroje (w Afryce materiały z Ghany są droższe niż z europejskich second-han-dów), musieli wziąć pożyczki. Kredyt zaciągnęła także fundacja.

- Mamy nadzieję, że znajdą się osoby, które nas wesprą finansowo i pomogą spłacić wszelkie długi - mówi z uśmiechem pani Krystyna.

Polsko-afrykańska przyjaźń

Wszyscy jednak, zarówno dzieci, jak i członkowie fundacji, są zgodni - warto było!
- Jestem taki szczęśliwy, podekscytowany. Byłem we Francji, Zielonej Górze, Nowym Sączu, Gdyni, Sopocie i Gdańsku - wylicza Emmanuel. - Wszędzie dają nam prezenty, wszyscy są mili. Marzę, że jeszcze kiedyś tu wrócę.
Ciepłych słów o Polakach nie szczędzi też mała Joana: - Ludzie są tutaj szerzy i dobrzy. Na festiwalu poznałam dzieci z Polski. Przyjaźnimy się - chwali się. - Tylko trochę już tęsknię za rodzicami. Oni za mną pewnie też.

Po chwili z ust dzieci można usłyszeć niezgrabne, ale polskie: "cześć" i "dziękuję".
- Potrafią też zaśpiewać polską piosenkę - chwali ich Krystyna Choszcz. - To kochane dzieciaki - podkreśla i zapowiada, że to pierwsza, ale nie ostatnia wizyta Ghanijczyków w Europie. - Wierzę, że już teraz każdy następny wyjazd będzie dużo łatwiejszy.

Grupa dzieci, choć nie rozumie większości słów pani Krystyny, przytula ją. Uśmiechy nie schodzą im z ust. Ich radość jest tak spontaniczna, jak ich śpiew i taniec... Rozczula.

Więcej o zespole oraz fundacji Freespirit można znaleźć na stronie internetowej www.fundacjafreespirit.pl.

ZOBACZ więcej zdjęć zespołu z Ghany z występów w Gdańsku.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki