- Od kiedy jest Pan w Straży Pożarnej?
- Od 13 września 1998 roku.
- Dlaczego został Pan strażakiem?
- Tak naprawdę to chciałem zostać policjantem, ale w końcu zapał mi minął. Cały czas pociągały mnie jednak służby mundurowe i tak w końcu wpadłem na pomysł, że będę strażakiem. Pomyślałem, że jest to zawód na tyle ekstremalny, że będzie dla mnie bardzo ciekawy. Rzeczywiście, szybko połknąłem tego bakcyla i dziś za żadne skarby świata nie chciałbym zmienić pracy na inną.
- Jaka była najtrudniejsza akcja w Pana karierze lub taka, z której jest Pan najbardziej dumny?
- Jedną z najtrudniejszych akcji, w której brałem udział był na pewno pożar kościoła świętej Katarzyny w Gdańsku. W ubiegłym roku wykąpałem się też w morzu, bo płynąłem po pana uwięzionego na krze. Byłem pół godziny w wodzie, daleko od brzegu, bez żadnego technicznego sprzętu, więc było to dla mnie ekstremalne doświadczenie. Ale w takich momentach nie myśli się o niebezpieczeństwie. Wiem, że w trudnych chwilach trzeba skupić się na tym, co się robi i nie popełnić błędu.
- A najśmieszniejsza anegdota z pracy?
- Dla mnie wśród śmiesznych akcji, w których biorę udział jest m.in. wchodzenie na drzewo po kota, który w międzyczasie sam z niego schodzi albo wyławianie kaczek z jakiegoś mułu czy smoły.
- Dlaczego warto na Pana głosować?
- Może dlatego, że będąc w pracy daje z siebie wszystko, nigdy się nie cofam i zawsze można na mnie liczyć. Niektórzy mówią, że straż to służba nienormalna, bo my idziemy tam, skąd inni uciekają. I chyba coś w tym jest.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?