Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaginięcie nurków w Zatoce Gdańskiej. Pucka prokuratura zbadała ich telefony

Krzysztof Hoffmann
Niemiecki tankowiec Franken tonący po ataku radzieckich bombowców. Jego wrak leży na dnie Bałtyku nieopodal Helu
Niemiecki tankowiec Franken tonący po ataku radzieckich bombowców. Jego wrak leży na dnie Bałtyku nieopodal Helu
Śledczy zbadali wiadomości SMS wysyłane z telefonów nurków tuż przed podwodną wyprawą na wrak niemieckiego statku na dnie Bałtyku

Puccy prokuratorzy w komórkach obydwóch nurków szukali wskazówek, które mogłyby ich naprowadzić na przyczyny ich zaginięcia. W taki sposób zakończyło się czerwcowe nurkowanie na wraku niemieckiego tankowca Frankena, leżącego w wodach Bałtyku
nieopodal Helu.

Dwóch nurków zaginęło na terenie Zatoki Gdańskiej. Zakończono poszukiwania

- Interesowały nas wiadomości od marca 2015 - mówi Michał Kierski, zastępca prokuratora rejonowego w Pucku.
SMS-y obejrzeli biegli z zakresu informatyki, którzy dostarczyli raport do Pucka.

- Wiadomości było bardzo dużo - przyznaje prok. Kierski. - Ale niestety nie rzuciły zbyt dużego światła na sprawę.
Obaj mężczyźni wymieniali się m.in. informacjami na temat przygotowań do trudnego zejścia na wrak statku, znajdującego się na sporej głębokości 72 metrów pod powierzchnią wody.

Z treści wiadomości wywnioskować można, że przygotowania były bardzo staranne, a obaj panowie dysponowali fachową wiedzą oraz niezbędnym doświadczeniem.

- Komunikaty "schodzimy na franka" zawierały takie rzeczy jak na przykład skład mieszanki, której miano używać podczas nurkowania - wylicza Michał Kierski.

Dodatkowo do puckiej prokuratury trafił też plan zejścia na Frankena, który przekazała rodzina jednego z nurków. Pucka Prokuratura Rejonowa dysponuje też podwodnymi zdjęciami, które wrakowi i jego najbliższemu sąsiedztwu wykonała Marynarka Wojenna.

- Mamy sonarowy obraz dna - wyjaśnia prokurator Kierski. - I dzięki niemu zlokalizowaliśmy kilka ciekawych obiektów.
To cztery butle używane do schodzenia pod wodę. Trzy z nich leżą po lewej stronie wraku, niedaleko rufy, czyli tyłu tankowca. Jedna spoczywa po przeciwnej stronie kadłuba.

Czy to sprzęt, który należał do mężczyzn, którzy pod koniec czerwca wyruszyli z Helu na Frankena i już nie wrócili na brzeg, do bazy?

- Tego na razie nie wiemy - mówi prok. Kierski.

Jeśli będzie zielone światło, to nurkowie z MW przejrzą dokładnie tankowiec, który jest m.in. opleciony sieciami rybackimi i wędkarskimi żyłkami. Marynarze powinni też obejrzeć okolice statku. - Niewykluczone, że podwodne prądy mogły znieść ciała obu mężczyzn - mówi prokurator.

Przypomnijmy, że w sprawie zaginionych nurków wstępnie wykluczono udział osób trzecich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki