Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo w Bolszewie. Mąż ofiary został uniewinniony

Jacek Wierciński
Stanisław D. nie zabił żony - uznał gdański sąd.
Stanisław D. nie zabił żony - uznał gdański sąd. Piotr Hukało
33-letnia Joanna D. z Bolszewa zginęła od około 40 ciosów nożem jesienią 2012 r. 30 grudnia sąd uznał, że zabójcą nie był jej aresztowany wówczas mąż, Stanisław D.

Niewinnym brutalnego mordu, za który prokuratura żądała 25 lat więzienia uznał 30 grudnia gdański sąd 50-letniego Stanisława D. Mieszkaniec Bolszewa (pow. wejherowski), który przez ostatnie 3 lata był tymczasowo aresztowany może wrócić do domu, jego obrońca, podobnie jak oskarżyciel zapowiada apelację.

- W ciągu 3 minut musiałby przemieścić się ze sklepu do swojego miejsca zamieszkania, tam miałoby dojść do awantury, następnie D. miałby zadać 40 ran i wezwać służby ratownicze - odtwarzał nieprawdopodobny zdaniem sądu przebieg wydarzeń październikowego wieczora z 2012 roku sędzia Sebastian Brzozowski uzasadniając uniewinniający wyrok w sprawie zabójstwa. Przewodniczący 5-osobowego składu orzekającego wyrok tłumaczył również niewystarczającym materiałem dowodowym i wątpliwościami dotyczącymi motywu (zdaniem prokuratury 50-latek zabił z zazdrości, ale o romansie żony dowiedział się 2 miesiące wcześniej).

Czytaj też: Zabójstwo w Bolszewie: Areszt dla męża zamordowanej 33-latki

Tezę prokuratury m.in. w związku z nieznalezieniem narzędzia zbrodni, sąd określił jako „karkołomną”. Sędzia Brzozowski podkreślił, że choć oskarżony „jest osobą impulsywną, ma niski próg frustracji i często pojawia się u niego agresja” oraz dopuszczał się przemocy wobec żony i dzieci z pierwszego małżeństwa, nie oznacza to, że dokonał zarzucanego mu zabójstwa.

Stanisław D. skazany został na 1 rok i 4 miesiące więzienia za posiadanie pistoletu gazowego bez zezwolenia. Sąd uznał jednak, że karę D. już odbył bowiem - w związku z zarzutem zabójstwa żony - spędził w areszcie ostatnie 3 lata.

Obrońca, Paweł Brożek uważa karę za „rażąco wysoką” i zapowiada apelację, choć nie kryje zadowolenia z faktu uniewinnienia jego klienta od głównego zarzutu.

Tymczasem prok. Alina Wojdyr z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku również zapowiada apelację. - Jestem 100-procentowo przekonana o winie Stanisława D. - mówi.

Niewiarygodne wydają się okoliczności o jakich opowiadał jedyny świadek zbrodni Krzysztof S. Mężczyzna wkrótce po zdarzeniu trafił za kraty za napady na kobiety na Górnym Śląsku. Jak twierdzi widział Stanisława wracającego ze sklepu do domu a potem słyszał krzyki mordowanej Joanny. W momencie zabójstwa ukrywał się bowiem w piwnicy mieszkania małżeństwa D., do którego się włamał i które planował okraść. Prokuratura tłumaczy, że biegli psychiatrzy uznali zeznania Krzysztofa S. za wiarygodne.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki