Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysokogórska wyprawa do Ameryki Południowej na 40-lecie Uniwersytetu Gdańskiego

Anna Mizera
Poprzednia wyprawa Adventure Club na Aconcaguę miała miejsce w 2007 roku
Poprzednia wyprawa Adventure Club na Aconcaguę miała miejsce w 2007 roku archiwum Kuby Jakubczyka
W czwartek ośmioosobowa grupa studentów, pracowników naukowych i absolwentów Uniwersytetu Gdańskiego wyruszy na najwyższy szczyt Ameryki Południowej - Aconcaguę (6962 m). W ten sposób chcą uczcić jubileusz 40-lecia swojej uczelni.

Wyprawa jest zorganizowana przez międzywydziałowe koło naukowe Adventure Club, które przez 19 lat swojej działalności już ponad 60 razy wyprawiało się poza Europę. Studenci UG postawili stopę na wszystkich najwyższych szczytach siedmiu kontynentów, a ich jachty przecinały wody m.in. Atlantyku, Pacyfiku czy Oceanu Indyjskiego. Dlaczego tym razem wybrali Aconcaguę?

- Jest to najwyższa góra poza Azją - uzasadnia kierownik sportowy wyprawy, Czesław "Kuba" Jakubczyk. - W sensie technicznym góra nie wydaje się trudna. Jednak, ze względu na wysokość, łatwa nie jest, ponieważ leży z daleka od oceanu, głównego producenta tlenu. Roślinność wytwarzająca tlen też jest ograniczona. Stając na szczycie, ma się fizjologiczne wrażenie, jakby się było na wysokości ośmiu tysięcy metrów.

Mecenat nad wyjazdem objął marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, bo wyprawa będzie polegała nie tylko na wspinaczce. Uczestnicy spotkają się także z Polakami zamieszkującymi tamte tereny. Poza politologicznym projektem badawczym na temat historii Związku Polaków w Mendozie, jedna ze studentek biologii przeprowadzi badanie nad roślinnością andyjską.

Koszt wyjazdu to około 7 tysięcy złotych od osoby. Tylko 18 proc. pokrywają sponsorzy, a dwa proc. uczelnia. Reszta zależy od operatywności gdańskich podróżników. Studenci będą musieli się zmobilizować również po powrocie, ponieważ do egzaminów podejdą dopiero w sesji poprawkowej.
- Jedziemy w terminie najlepszym na zdobywanie tej góry, ze względu na warunki pogodowe, jakie w tym okresie tam panują. To jest dla mnie najważniejsze. Egzaminy odchodzą na drugi plan. Zresztą w tym roku sesja nie będzie ciężka - tłumaczy studentka IV roku prawa Paulina Tomczyk.

Główną ideą, która łączy pasjonatów wszelkich sportów pod szyldem Adventure Club, jest przygoda, poznawanie egzotycznej przyrody i integracja z innymi ludźmi. Ważne są też ich ambicje sportowe.

- Mnie przede wszystkim zależy na zdobyciu tej góry - wyznaje Paulina. - Po moim pierwszym wyjeździe, na Elbrus, zauważyłam, że inaczej patrzę na świat. Kiedyś myślałam, że to niemożliwe pojechać na tak egzotyczną wyprawę. Teraz wiem, że wiele jesteśmy w stanie osiągnąć.

Uczestnicy do wyprawy przygotowywali się na innych wyjazdach. Średnio organizują je dwa, trzy razy na rok. Każdy z nich trenuje jakiś sport.

- Ale główną rolę odgrywa umysł. Jeśli on dobrze funkcjonuje, ciało za nim podąży - dodaje "Kuba" Jakubczyk.

Kierownik wyprawy podkreśla też, że Adventure Club jest otwarty dla wszystkich studentów. Poza wyprawami organizowane tam są imprezy plenerowe, warsztaty wspinaczkowe czy spotkania z podróżnikami. Spotykają się na treningach judo i innych sportów walki, na żaglach i nartach.
- Jakoś szczególnie nie ogłaszamy się na uczelni, bo jak powiedział Konfucjusz, jeżeli uczeń jest gotów, nauczyciel się znajdzie - mówi Jakubczyk.

By dostać się do Adventure Club, wystarczy więc przyjść na jeden z prowadzonych przez "Kubę" Jakubczyka treningów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki