Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadki lotnicze. Przepisy są pisane krwią [ROZMOWA]

rozm.Tomasz Modzelewski
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała raport końcowy dotyczący katastrofy śmigłowca w Wygoninie do której doszło 13 września 2013 roku. Jako główną przyczynę wypadku podaje się utratę kontroli nad śmigłowcem z powodu dezorientacji przestrzennej pilota.
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała raport końcowy dotyczący katastrofy śmigłowca w Wygoninie do której doszło 13 września 2013 roku. Jako główną przyczynę wypadku podaje się utratę kontroli nad śmigłowcem z powodu dezorientacji przestrzennej pilota. joanna surażyńska
Wypadki lotnicze. Jest raport komisji: Pod kościerzyną zawinił człowiek. A jak jest w przypadku innych tragedii? Z Tomaszem Hypkim, ekspertem ds. lotnictwa i prezesem Agencji Lotniczej Altair, rozmawia Tomasz Modzelewski

Podobno 80 proc. wypadków w małym ruchu lotniczym to wina człowieka, a tylko 20 proc. wynika ze stanu maszyn. To prawda?
Upraszczając, można powiedzieć, że wszystkie zdarzenia są związane z działaniem człowieka, bo to człowiek odpowiada za stan samolotu czy też start w złej pogodzie.

Kto więc dopuszcza pilotów, bezpośrednio przed startem, do tego, żeby kierowali maszyną? Jest jakaś procedura?
W małym lotnictwie wystarczy, że piloci posiadają odpowiednie uprawnienia. W Polsce znaczna część pilotów samolotów ultralekkich zdobywa je, a następnie przedłuża w Czechach, bo tam jest taniej. To ma swoje konsekwencje dla bezpieczeństwa latania, ponieważ tam wymagania są niższe niż w Polsce.

Można zaryzykować tezę, że w Polsce część tych osób nie mogłaby przedłużyć licencji?
Można zaryzykować, ale pamiętajmy, że w lotnictwie, podobnie jak i w innych dziedzinach, np. motoryzacji, kluczowa jest i tak odpowiedzialność za to, co się robi. Jeśli ktoś unika odpowiedniej jakości szkoleń, nie uczy się na bieżąco, to też jest odpowiedzialny. W lotnictwie nie ma policji, która sprawdzałaby w trakcie lotu, czy ktoś ma wszystkie uprawnienia.

Czy służby naziemne mogą zatrzymać pilota przed startem?
Tak. Dopóki statek powietrzny nie wystartuje, to one decydują. Ale pod warunkiem, że ruch jest kontrolowany. Nie odnosząc się do tej konkretnej sytuacji , mogę powiedzieć, że pilot nie może nawet uruchomić silników, dopóki nie otrzyma zgody. Inaczej sytuacja wygląda, gdy samolot czy śmigłowiec jest już w powietrzu. Wówczas pilot jest najważniejszy.

Pilot wsiądzie, za nim pasażer, i kto potem może zadecydować o przerwaniu lotu? Tylko pilot?
Tak, poza tym loty odbywają się często poza jakąkolwiek kontrolą. Dawniej, gdy latało się jedynie w aeroklubach i obowiązywały określone procedury, odpowiedzialność układała się inaczej.

W przypadku ubiegłorocznego zdarzenia pod Kościerzyną, kiedy to rozbił się śmigłowiec, którym leciał biznesmen Krzysztof Mielewczyk, Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych stwierdziła, że warunki atmosferyczne nie gwarantowały wykonania lotu, a pilot nie przerwał go mimo problemów...
Pojawiła się taka kategoria osób, które często lecą daleko od miejsca zamieszkania, a potem, niezależnie od warunków pogodowych, próbują wrócić. Nie mają umiejętności, a ich samoloty czy śmigłowce nie są odpowiednio wyposażone. Zdecydowana większość wypadków i katastrof zdarza się w weekendy, kiedy latają niedzielni piloci.

Czyli reguły bezpieczeństwa w małym ruchu są mniej rygorystyczne niż w normalnym lotnictwie?
To oczywiste, ale trudno byłoby wprowadzić rygorystyczne zasady, bowiem ludzie i tak latają, nie przejmując się regułami. Byłoby to zresztą bardzo kosztowne. W Polsce niestety często używa się starych, mocno wyeksploatowanych samolotów, kupowanych m.in. w USA.

Czy nie jest też tak, że interesy zleceniodawców powodują, że piloci ryzykują bardziej?

Teraz pilot jest traktowany jako osoba świadcząca usługę, i to drogą, bo godzina lotu małym samolotem kosztuje zazwyczaj kilkaset złotych.

Czyli płacę, wymagam, i chcę lecieć niezależnie od pogody?
Bez przesady, instruktor czy pilot nie jest samobójcą, choć bywa, że poziom ryzyka jest niepotrzebnie podwyższany, czy to z przyczyn ambicjonalnych, czy z niezrozumienia tego, na czym polega bezpieczeństwo w lotnictwie.

Liczba wypadków rośnie...
Nie znam danych z tego roku, ale generalnie rośnie. Pamiętajmy, że to wynika również z tego, że więcej osób lata. To nie są czasy PRL, kiedy latanie było prawie w stu procentach koncesjonowane. Kontrola była radykalna pod każdym względem, także w zakresie wymagań zdrowotnych. Pilot musiał w zasadzie spełniać warunki pilota wojskowego, w tej chwili to jest dziedzina gospodarki jak każda inna.

A jednocześnie niegdyś było bezpieczniej.
Znacznie bezpieczniej, także dlatego, że mniej się latało, sprzęt był w lepszym stanie i była zapewniona fachowa obsługa. Teraz w wielu wypadkach ultralekkie samoloty są obsługiwane przez właścicieli - pilotów, których wiedza nie będzie nigdy taka, jak zawodowego mechanika.

W przypadku pilota, który rozbił się pod Kościerzyną, 30 lat stażu też mu nie pomogło...
Mówię o pewnych regułach, a może się zdarzyć wszystko. Najbardziej doświadczony pilot może spowodować wypadek. Wiek niekoniecznie stanowi o bezpieczeństwie. W pewnym wieku ludzie przestają jeździć samochodami, bo gorzej widzą, mają wydłużony czas reakcji, i tak samo jest z pilotami. Zdrowie przecież wpływa na bezpieczeństwo, samo doświadczenie nie wystarczy. Pamiętajmy przy tym, że każdy wypadek jest specyficzny, a zdarzają się przypadki igrania z ogniem. Trzeba mieć wyobraźnię i przestrzegać przepisów, które są pisane krwią, ponieważ wnioski wyciąga się na bazie doświadczeń. Często człowiek, który czyta te przepisy, tego nie wie, ale ma je po prostu stosować. Bo przepisy z czegoś wynikają. Nikt nie wprowadza określonych paragrafów tylko po to, żeby one były. Musi też pamiętać, że jak nie ma możliwości wylądowania albo startu, to się nie startuje. Najważniejsza jest odpowiedzialność i znajomość rzeczy.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki