Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory prezydenckie 2020. Gdański prawnik chce pisać protesty wyborcze w czynie społecznym

Rafał Mrowicki
Rafał Mrowicki
Przemyslaw Swiderski
Gdańska kancelaria prawnicza Szlachetko prawnicy & urbaniści zapowiada przygotowywanie przygotowywanie protestów wyborczych w czynie społecznym. O przełożenie wyborów w czasie epidemii koronawirusa apelują pomorscy samorządowcy. Przy majowym terminie upiera się strona rządowa.

Coraz więcej samorządowców sprzeciwia się organizacji wyborów prezydenckich 10 maja. Twierdzą, że mogą być problemy ze skompletowaniem składów komisji wyborczych (w całej Polsce to ok. 300 tys. osób, dla przykładu w Gdyni to ok. 1,1 tys. osób) oraz z zapewnieniem bezpieczeństwa zdrowia wyborców.
W ciągu tygodnia oświadczenia w tej sprawie wydali burmistrzowie Sztumu i Malborka oraz prezydenci Sopotu, Gdańska i Gdyni. W poniedziałek 30 marca oświadczenie wydał prezydent Starogardu Gdańskiego Janusz Stankowiak, a burmistrz Pucka Hanna Pruchniewska i burmistrz Pruszcza Gdańskiego Janusz Wróbel stwierdzili w rozmowie z RMF FM, że również nie wyobrażają sobie organizacji wyborów w swoich miastach.

Choć po stronie rządowej pojawiają się pierwsze głosy - jak np. ze strony wiceministra nauki prof. Wojciecha Maksymowicza, że nie ma możliwości przeprowadzenia wyborów 10 maja ze względu na zdrowie obywateli, to jednak szef kancelarii premiera minister Michał Dworczyk stwierdził, że przygotowania do wyborów trwają dalej.

O krok dalej poszedł wicemarszałek Sejmu i szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki, który w rozmowie z Radiem Kraków powiedział, że samorządowcy. którzy nie chcą organizować wyborów w swoich miastach powinni liczyć się z utratą stanowisk i zarządem komisarycznym.

Do bojkotu wyborów wzywa kandydatka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska, co krytykują kandydaci Konfederacji Krzysztof Bosak oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak Kamysz.

Gdański prawnik, dr Jakub Szlachetko z kancelarii Szlachetko prawnicy & urbaniści zapowiedział, że będzie społecznie przygotowywać protesty wyborcze.

- Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej określa zachowanie władzy w takiej sytuacji - mówi Jakub Szlachetko. - Należałoby rozważyć wprowadzenie jednego z tzw. stanów nadzwyczajnych: stanu wyjątkowego lub stanu klęski żywiołowej. W mojej ocenie zaistniała sytuacja klasyfikuje się do stanu wyjątkowego, który służy ochronie: „bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego”. Można go wprowadzić na 90 dni (art. 230 ust. 1), a następnie jednokrotnie prolongować o następnych 60 (art. 230 ust. 2). Z kolei wybory NIE MOGĄ odbywać się ani w trakcie stanu wyjątkowego, ani w ciągu 90 dni od jego zakończenia (art. 228 ust. 7). Realną alternatywą jest zatem termin jesienny lub zimowy. Dla mnie to opcja najprostsza i najlogiczniejsza - dodaje prawnik.

Według Jakuba Szlachetki to sytuacja bezprecedensowa, w której duża liczba obywateli może mieć ograniczone prawa wyborcze.

- Panująca pandemia, a także obowiązujące nakazy i zakazy administracyjne skutecznie ograniczają możliwości realizacji praw wyborczych przez obywateli. Pomijając osoby chore i hospitalizowane, a także poddane kwarantannie, które nie będą mogły faktycznie i formalne uczestniczyć w wyborach, co z tymi, którzy słuchając się wskazań medycznych poddali się izolacji, by nie zwiększać ryzyka rozprzestrzeniania się pandemii. To są setki tysięcy ludzi i liczba ta do maja raczej wzrośnie, a nie spadnie. Rząd uprawia "kwadraturę koła" nakazując kwarantannę i izolację, limitując kontakty społeczne, zamykając szkoły, a jednocześnie organizując wybory, w których wezmą udział miliony Polaków i Polek, pomijając dziesiątki tysięcy członków komisji wyborczych. Zbiorowe samobójstwo... - komentuje.

Zdaniem prawnika wybory powinny zostać zbojkotowane ze względu na niebezpieczeństwo zdrowotne milionów Polaków, którzy poszliby na wybory. Jak mówi, protesty wyborcze powinny znaleźć zastosowanie, gdyby władze państwowe nie zmieniły zdania.

- Nie wierzę, żeby nasi decydenci polityczni byli aż tak perfidni i zorganizowali wybory prezydenckie dnia 10 maja, gdy dookoła szaleje wirus - mówi prawnik. - Biorąc pod uwagę obecną sytuację epidemiologiczną byłoby to karygodne i wymagało rozważenia odpowiedzialności prawnej, a z pewnością politycznej osób decyzyjnych. Rolą społeczeństwa obywatelskiego jest jednak ciągłe przypominanie o powyższym i wywieranie na władzy presji wszelkimi możliwymi sposobami – i to się dzieje. Gdyby władze okazały się na tyle cyniczne i zdecydowały się przeprowadzić wybory w aktualnym terminie, to jako obywatele niestety musimy te wybory zbojkotować. Nie możemy ryzykować zdrowiem i życiem, ale także porządkiem publicznym (i sprawnością funkcjonowania opieki zdrowotnej, którą bardzo łatwo zablokować), to są teraz imponderabilia. Musimy wybory zbojkotować i zakwestionować, dopuszczalnymi środkami prawnymi, ich legalność. Wyobrażam sobie, że każdy obywatel, który chroniąc zdrowie swoje, bliskich i jednocześnie wszystkich innych zostanie w domu, wystąpi do Sądu Najwyższego z protestem wyborczym - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki