W przyszłości może być gorzej. Reprezentanci biznesu wypoczynku i podróży obawiają się, że wiele firm padnie wskutek erupcji wulkanu na Islandii.
Zdaniem Józefa Ratajskiego, wiceprezesa zarządu Polskiej Izby Turystyki, w takich sytuacjach nadzwyczajnych podmioty gospodarcze są traktowane nierówno. Dlatego trzeba zmienić ustawodawstwo. Za osoby, które wskutek wybuchu wulkanu nie mogły samolotami powrócić do kraju z wycieczek, odpowiadają biura podróży. One też są narażone na wydatki. Tymczasem żadne odszkodowanie im nie przysługuje. Natomiast zapowiedziano udzielanie rekompensat liniom lotniczym. Wsparcie finansowe otrzymują ci, którzy mieli obowiązek przywieźć turystów, a nie ci którzy ponieśli koszty.
Ostatnie wydarzenia związane z następstwami działalności wulkanicznej wskazują, że podobne sytuacje mogą się powtarzać.
- Utrzymanie turystów przez jeden czy dwa dni dodatkowo biura podróży jakoś wytrzymały - mówi wiceprezes Józef Ratajski. - A co będzie, gdy paraliż lotniczy potrwa tydzień lub dwa? Wtedy się zacznie upadek firm turystycznych. Może w takich sytuacjach trzeba koszty dzielić po połowie - między linie lotnicze i touroperatorów. Dlatego należy dokonać zmian legislacyjnych.
Zakaz handlu w niedzielę. Klienci będą zdezorientowani?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?