Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WOŚP 2013 gra dla ratowania życia najmłodszych: W inkubatorze ciepło jak w brzuszku mamy...

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Grzegorz Mehring/Archiwum Dziennika Bałtyckiego
Bez aparatury i medycznego sprzętu gdańscy neonatolodzy nie byliby w stanie ratować chorych noworodków i wcześniaków z całego Pomorza. Wielka Orkiestra Pomocy 2013 gra dla najmłodszych pacjentów.

Na Oddziale Intensywnej Terapii Noworodka w Szpitalu Specjalistycznym na gdańskiej Zaspie wszystkie miejsca są zajęte. W salce na prawo od wejścia, w trzech inkubatorach ustawionych w rzędzie leżą na bruszkach najmniejsze, 600-700 gramowe wcześniaki. Przyszły na świat w 24-25 tygodniu ciąży, a więc wiele tygodni przed terminem.

Lekarze i pielęgniarki przez 24 godziny na dobę toczą dramatyczną walkę o ich los. Szanse przeżycia tak małych wcześniaków medycyna szacuje w granicach 26-55 proc. Natura jest nieubłagana, stoi na straży swoich praw, więc nieraz taka walka kończy się przegraną. Wiarę w sens tych starań i wysiłków dają personelowi maleństwa, które rok, dwa lata po opuszczeniu szpitala przychodzą na oddział na własnych nóżkach, trzymane przez mamy za rączkę.

Prawidłowa ciąża trwa 40 tygodni. Tyle czasu potrzeba, by dziecko, pozbawione nagle bezpiecznego schronienia w łonie matki, zdolne było do podjęcia samodzielnie podstawowych czynności życiowych - wyjaśnia doktor Elżbieta Pilarczyk, ordynator oddziału neonatologii i intensywnej terapii w szpitalu na Zaspie. Wcześniak to noworodek, który przyszedł na świat przed terminem, czyli w 37 tygodniu ciąży lub wcześniej. Im wcześniej się urodzi, tym mniej waży i ma większe problemy zdrowotne.

Na OIOM hospitalizowane są chore maluchy m.in. z zapaleniem płuc, z zespołem aspiracji smółki, niedotlenieniem okołoporodowym, infekcją wewnątrzmaciczną, wadami rozwojowymi, zaburzeniami adaptacyjnymi.

- Najmniejsze dzieci mają przede wszystkim kłopoty z oddychaniem, gdyż ich płuca nie zdążyły się w pełni rozwinąć - tłumaczy dr Pilarczyk. Konsekwencją tego niedorozwoju są zaburzenia układu krążenia. Walka o życie wcześniaka polega więc przede wszystkim na stworzeniu takich warunków, by układ oddechowy dziecka mógł pracować sprawnie. Nie byłaby ona możliwa bez niezwykle skomplikowanej aparatury. Inkubatorów, respiratorów, pomp przepływowych do żywienia pozajelitowego itd.

Inkubator jest dla dziecka namiastką bezstresowego środowiska w łonie matki. Gdy maluch urodzi się za wcześnie, doznaje szoku. Pod wpływem hałasu, silnego światła, bólu, utraty kontaktu z głosem matki i jej dotykiem może dojść do uszkodzenia bardzo niedojrzałego mózgu. Potrzebny jest mu własny mikroklimat, w którym będzie mogło spokojnie dojrzewać.

- Wcześniaki mają zaburzoną termoregulację, więc w takiej cieplarce utrzymywana jest temperatura w granicach 32-34 stopni oraz wilgotność od 40 do nawet 70 proc. - szacuje dr Pilarczyk. Gdy wcześniak osiągnie wagę 1700-1800 g, na co zwykle potrzeba około dwóch miesięcy, może być przeniesiony do normalnego łóżeczka.

Właśnie inkubatory zajmują pierwsze miejsce na liście najbardziej palących potrzeb neonatologii na Zaspie.

- Na intensywnej terapii, gdzie trafiają chore dzieci mamy 12 sprawnych inkubatorów i dwa na oddziale wcześniaków - wylicza Gabriela Szymaniec, pielęgniarka oddziałowa. To niby dużo, ale zdecydowanie za mało w stosunku do potrzeb. A te są coraz większe. W ubiegłym roku oddział intensywnej terapii przyjął 376 dzieci, o 51 więcej niż rok wcześniej i najwięcej od ośmiu lat.

- Potrzebujemy kolejnych sześciu inkubatorów, po trzy na OIOM i oddział wcześniaków. Mamy dość miejsca, by je wstawić - zapewnia Gabriela Szymaniec.

Opiekujący się wcześniakami personel liczy też, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy wyposaży ich oddział również w pompy przepływowe do pozajelitowego żywienia dzieci. Jak tłumaczy dr Pilarczyk - pokarm podawany jest maluchom po kropelce, przez 24 godziny na dobę. Obecnie na oddziale jest pięć takich urządzeń, potrzeba kilka razy więcej. Inkubator kosztuje 30-50 tys. zł, jedna taka pompa 5-8 tys. zł. Finansowany przez NFZ szpital nie ma pieniędzy nawet na takie inwestycje.

A gdy wcześniaka uda się utrzymać przy życiu, zaczyna się walka o jego zdrowie. - W tym najwcześniejszym okresie życia maleńkiego dziecka, lekarz nie odpowie na pytanie, czy będzie ono sprawnie widziało, dobrze słyszało i czy będzie prawidłowo rozwinięte umysłowo - przyznają neonatolodzy. Żadna z metod diagnostycznych nie jest w stanie ocenić na tym etapie stopnia dojrzałości centralnego układu nerwowego.

Jest jednak urządzenie, które potrafi zredukować w mózgu donoszonego noworodka skutki niedotlenienia.

- System ten nazywa się Cool-CAP i służy do chłodzenia główki dziecka, a tym samym leczenia encefalopatii, niedotlenienia mózgu, niedokrwienia i jest to nasze marzenie - mówi dr Elżbieta Pilarczyk. Schładzanie główki do 34 stopni Celsjusza przez maksymalnie trzy doby pozwala zapobiec neurologicznym uszkodzeniom mózgu. Chorym noworodkom i wcześniakom z Zaspy przydałby się również "infant flow", czyli aparat do bezinwazyjnego wspomagania oddechu, kardiomonitor, i aż osiem pulsoksymetrów. Natomiast chore maluchy z całego Pomorza bardzo potrzebują nowej karetki "N", która dowozi je do szpitala na Zaspie i Kliniki Neonatologii przy Klinicznej z odległych nawet o kilkadziesiąt kilometrów szpitali powiatowych, które nie są w stanie udzielić im pomocy. Stara karetka z racji wyeksploatowania nieustannie się psuje.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki