Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda z lasu zalewa działki w Mirachowie. Mieszkańcy boją się o swoje domy

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
W lasach wokół Mirachowa woda wypełniła już wiele dolinek i wąwozów, a nawet częściowo leśne drogi. Wszystko spływa teraz dalej na sąsiadujące działki. Służby robią, co mogą, ale, zdaniem tutejszych, w sprawę powinni się bardziej zaangażować leśnicy.

Deszczowa i wilgotna aura stale przynosi kłopoty. Strażacy nieustannie interweniują w związku z podtopieniami, rzeki wylewają na okoliczne pola, poważnie sytuacja wygląda również w lasach. Mieszkańcy Mirachowa (gm. Kartuzy) walczą z napierającą wodą, która właśnie spomiędzy drzew przedziera się na ich działki. Z wypełnionych po brzegi dolinek i wąwozów wszystko spływa niżej, prosto na sąsiadujące łąki, podchodząc nawet niebezpiecznie blisko domów.

- [Woda] spływa na dół, mój las zalewa, potem się przedostaje, zalewa mój teren, pola, podchodzi pod zabudowania. Mam staw pełny, już nie ma gdzie jej spuszczać. A z tyłu wody jest pełno. Nie wiem, co robić - opowiada pan Kazimierz, mieszkaniec Mirachowa. - Wystarczy pół dnia ulewy i ja już pływam.

Służby reagują, jak mogą. Niestety, zdaniem mieszkańców, samorząd czy strażacy, choć pomagają właściwie od razu, nie rozwiążą samodzielnie problemu - wszak woda spływa z terenów Lasów Państwowych i to one powinny się też sprawą zainteresować.

- Burmistrz mnie serdecznie przyjął, ale co tu sam burmistrz może. Według mnie to w kompetencji Nadleśnictwa jest. To od nich wszystko z góry schodzi - dodaje pan Kazimierz, sugerując, że leśnicy mogliby jakoś poprowadzić wodę z powrotem do lasu. - Ja rozumiem, że woda sama spływa z góry na dół, ale powinien być zagwarantowany odpływ ode mnie, żeby ona mogła dalej pójść.

Powracający problem w Mirachowie

W Nadleśnictwie Kartuzy problem Mirachowa jest znany. Konkretnie chodzi tu o obszar ul. Kożyczkowskiej, ale podobna sytuacja występuje w całej tej części wsi, graniczącej z lasem (m.in. zalewane jest również mirachowskie boisko). Wszystko powraca zawsze, gdy pojawia się większa ilość wody.

Główne powody są dwa, jak mówi Michał Majewski, nadleśniczy Nadleśnictwa Kartuzy. Pierwszy z nich to kwestie klimatyczne - coś, co obserwujemy już od dłuższego czasu.

- Niestety klimat nam się zmienia. Brak zim powoduje to, że w przypadku intensywnych opadów (deszczu, a nie śniegu), ta woda nasyca glebę, wypełnia wszelkie zagłębienia, a jej nadmiar niestety spływa na tereny niżej położone - tłumaczy Michał Majewski.

Drugi powód jest z kolei bardziej zależny od lokalnych władz czy służb. Na wspomnianym obszarze wsi Mirachowo bowiem system odwonienia nie funkcjonuje w pełnym zakresie.

- To też powoduje, że ten nadmiar [wody] niestety nie ma możliwości spływania dalej, tak, jak to kiedyś zostało przygotowane i wybudowane w zamierzchłych już dosyć czasach - dodaje nadleśniczy, zaznaczając przy tym, że to jednak nie tyle kwestia wieku systemu, ale bardziej jakichś zniszczeń. - Wieś się rozwijała i ten system może też został gdzieś uszkodzony, przerwany.

Niemniej leśnicy zdają sobie sprawę z problemu mieszkańców Mirachowa oraz roli, jaką odgrywają w próbach jego rozwiązania.

- Nie pozostajemy bierni. Spotykamy się i staramy się zaradzić temu problemowi bardziej w perspektywie długofalowej, niż tak jednorazowo. Trwają w tej chwili rozmowy - zarówno z powiatem, jak i z gminą - zapewnia Michał Majewski.

ZOBACZ TEŻ:
Rzeka Łeba w Miłoszewie jak jezioro. Woda zalała pobliskie pola

Ujrzymy rozwiązanie w najbliższym czasie?

Kartuski samorząd potwierdza, że rozmowy na ten temat już się odbyły. Władze gminy spotkały się z przedstawicielami nadleśnictwa, Zarządu Dróg Powiatowych, Starostwa Powiatowego, a także naczelnikiem OSP w Mirachowie. Wszyscy bowiem chcą znaleźć rozwiązanie problemu, bo każdego on dotyka.

- My też tutaj jesteśmy zalewani. Też jesteśmy narażeni na straty - wspomina Mieczysław Grzegorz Gołuński, burmistrz Kartuz. - Widzimy, jak to zrobić. Strony są chętne, żeby pomóc.

Na rozwiązanie jednak jeszcze poczekamy. Sama koncepcja odratowania sytuacji powstać ma w ciągu najbliższych dwóch-trzech tygodni. Samorządowcy muszą bowiem odpowiednio zbadać okolicę.

- Starostwo powiatowe zadeklarowało, że przygotuje koncepcję wybudowania krótkiego kolektora, który miałby usprawnić, udrożnić zalewane posesje - dodaje burmistrz Gołuński.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki