Sporo, jeśli okazałoby się, że pieniądze te wydawane są w sposób kompletnie nieodpowiadający gdańskim konsumentom sztuki. Mało, jeśliby szefowie galerii prześcigali się w wydawaniu tych pieniędzy na przedsięwzięcia, o których jest głośno, na które walą tłumy. A jak jest?
Studenci Gdańskiej Akademii Sztuk Plastycznych właśnie, w ramach oburzenia (w moim mniemaniu słusznego) zdjęli swoje prace ze ścian galerii. Szefowa galerii w ramach rewanżu (a może w ramach porządków przedświątecznych) zdjęła informację o wystawie grafik wyżej wymienionych studentów ze strony internetowej, choć są na tej stronie informacje o wystawach nawet z ubiegłego roku. A wszystko dlatego, że studenci zdenerwowali się faktem, że kilka dni po wernisażu ich wystawy została ona zamknięta z okazji pierwszych urodzin miejskiej galerii.
Już sam fakt hucznych obchodów urodzin tej instytucji kultury budzi moje zdziwienie. Co tego typu impreza wnosi do działalności galerii, poza oczywiście możliwością spotkania się grupy znajomych? I kto za to zapłacił? Zaproszeni ludzie czy miasto Gdańsk - czyli my?
Ale mniejsza już o to. Byłem w Galerii Miejskiej raz. Cicho, spokojnie. Pusto. I w tym chyba leży problem. Nie znam się na sztuce nowoczesnej.
Dla mnie kobieta, która w negliżu tańczy na rurze przy dźwiękach głośnej muzyki, to kobieta, która tańczy na rurze, a nie jakaś wydumana artystyczna "instalacja" lub część tejże "instalacji". Nie mam jednak nic przeciwko temu, by tego typu sztuka powstawała, bo jest na świecie wielu ludzi mądrzejszych ode mnie, którzy rozumieją o co tu chodzi. Ja nie rozumiem i nie chcę na ten temat się wypowiadać. Rozumiem za to swoje potrzeby jako mieszkańca Trójmiasta.
I sto razy bardziej chciałbym, żeby w moim mieście promowano twórczość młodych trójmiejskich artystów, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w sztuce, niż żeby pieniądze były wydawane na nic niedające imprezy. Oczywiście, jeżeli artyści z Trójmiasta mają cokolwiek do zaproponowania.
W przypadku studentów z ASP tak właśnie, moim zdaniem, jest.
Niestety, radosna beztroska szefów miejskiej galerii doprowadziła do tego, że teraz ci młodzi artyści czują się poniżeni. I wcale im się nie dziwię.
Gdańska Galeria Miejska ma swoją radę programową. Mam nadzieję, że rada ta zajmie bardzo szybko swoje stanowisko w sprawie. Mam nadzieję, że rada powie jasno i stanowczo - bez kręcenia i okrągłych słów - co jest ważniejsze - jubileusze z winkiem i wódeczką czy promocja młodych artystów na dorobku, którzy dzięki temu, że galeria dziś promuje ich, później mogą promować galerię.
Czekam z niecierpliwością na odpowiedź.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?