Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władze gminy Mierzei Wiślanej chcą, aby właściciele ośrodków pobierali opłatę miejscową

Sławomir Bednarczyk
Anna Arent / Polskapresse
O pobieranie opłaty miejscowej od turystów apelują do właścicieli ośrodków wczasowych, kwater i pensjonatów władze gmin z Mierzei Wiślanej.

W ostatnich latach wpływy z tego turystycznego podatku w nadmorskich miejscowościach są coraz mniejsze. Najgorzej jest w gminie Stegna, gdzie część największych obiektów sezonowych protestuje i nie ma zamiaru inkasować opłaty miejscowej. Przypomnijmy, że 20 proc. z tej opłaty trafia do inkasenta (najczęściej jest nim właściciel ośrodka wczasowego), a 80 proc. do budżetu gminy.

- Apelujemy i prosimy branżę turystyczną o pomoc w zbieraniu opłaty miejscowej od turystów. To właśnie dzięki tym pieniądzom możemy później inwestować w infrastrukturę turystyczną czy też organizować wakacyjne koncerty. Nie zbieranie tej opłaty to pozbawianie naszej gminy środków na rozwój, to brak odpowiedzialności i dbałości o dobro wspólne, jakim jest nasza gmina - mówi wójt Stegny, Jolanta Kwiatkowska.

W 2012 r. do budżetu gminy Stegna wpłynęło 155 tys. zł z opłaty miejscowej, czyli prawie dwa razy mniej niż w 2008 roku. To także dwa razy mniej nawet niż w Krynicy Morskiej, mimo że łącznie do Stegny, Jantara i Mikoszewa przyjeżdża więcej turystów niż do samej Krynicy Morskiej (w 2012 r. zebrano tam około 300 tys. zł). Od czterech lat pobór tego turystycznego podatku maleje, choć liczba turystów odwiedzających nadmorską gminę Stegna wcale nie jest mniejsza.

Jakie są powody coraz mniejszych zysków z opłaty miejscowej w gminie Stegna? Jednym z nich może być turystyka weekendowa. Coraz więcej osób decyduje się na przyjazd nad morze na jeden dzień - przyjeżdżają z rana, a już wieczorem wyjeżdżają. Od takich "turystów" opłaty się nie pobiera. Mamy także do czynienia z protestem właścicieli dużych ośrodków i pensjonatów. Ci nie chcą pobierać od swoich gości opłaty miejscowej. Odsyłają ich do urzędu lub do banku. Tyle, że mało który wczasowicz poszedł z własnej woli w czasie urlopu zapłacić dodatkowe 10 czy 15 zł, w zależności od długości pobytu (za każdy dzień płaci się 1,80 zł za osobę).

Co ciekawe, w innych nadbałtyckich miastach i gminach, m.in. w Łebie, Sopocie, Pucku czy w Sztutowie wpływy z opłaty miejscowej co roku... rosną.

- Co roku z opłaty miejscowej wpływa do kasy naszego urzędu około 300 tys. zł - mówił burmistrz Krynicy Morskiej, Adam Ostrowski. - Mamy tendencję wzrostową. Właściciele większości krynickich hoteli i ośrodków wczasowych chętnie podpisują z nami umowę inkaso. Wiedzą, że zbieranie tej opłaty to kwestia odpowiedzialności. Im więcej uda się zebrać, tym więcej pieniędzy wydamy na poprawę atrakcyjności Krynicy Morskiej.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki