Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wind Surf" w Gdyni. Zwiedzamy jeden z największych pasażerskich żaglowców świata [ZDJĘCIA, WIDEO]

Beata Majewska
Żaglowiec "Wind Surf" w Gdyni
Żaglowiec "Wind Surf" w Gdyni Beata Majewska
Porównując go do innych statków wycieczkowych zawijających do Gdyni może wielkością nie poraża, ale atmosferą jak najbardziej. „Wind Surf” - jeden z największych żaglowych wycieczkowców świata - zawinął w czwartek do Gdyni. Mieliśmy okazję go zwiedzić!

Miasto uhonorowało niecodziennego gościa tablicą wmurowaną w jedyną w Polsce Aleję Statków Pasażerskich na końcu Mola Południowego. Upamiętnia ona wizyty ciekawszych statków pasażerskich w gdyńskim porcie. Do tej pory od 2001 roku było ich 25.

Takie statki, jak „Wind Surf” popularnie nazywa się butikowymi. Nie są to pływające miasta, a kameralne jednostki, na których jest wszystko, co tylko pasażerom podczas rejsu jest potrzebne.

- Mamy kilka barów i restauracji, zarówno wewnętrznych, jaki i zewnętrznych, jest basen, dwa jacuzzi, kasyno z kilkoma stołami do ruletki i Black Jack'a, fryzjer, kosmetyczka, scena do występów, a nawet oferujemy zabiegi akupunktury – opowiada Anthony, który oprowadza nas po jednostce. - Ale bardzo ważna jest dla nas atmosfera. Ludzie z nami raz popłyną, a potem wracają. Mamy pasażera, który płynął z nami już... 102 razy! – najpierw z żoną, a gdy ona ciężko zachorowała i odeszła, pływa sam. Ale jej zdjęcie na stałe zagościło w naszej galerii.

Mamy pasażera, który płynął z nami już... 102 razy!

Dużą atrakcją dla pasażerów jest też wysuwana rampa na rufie. Dzięki niej, podczas postoju jednostki w porcie - mogą oni kajakami lub łódkami wypłynąć z niej prosto na morze, skorzystać z deski surfingowej lub innego sprzętu pływającego, którego na statku jest sporo.

Klimatu „Wind Surf” dodają żagle - jest ich siedem trójkątnych, rozkładanych i zwijanych komputerowo. Ich całkowita powierzchnia to 2600 m kw. Na pełnym morzu łopoczą na wietrze. Statek posiada pięć masztów, rozwija prędkość do 12 węzłów na silniku i do 15 na silniku i żaglach. Ma - wraz z bukszprytem - 187 metrów długości (162 m bez niego) i 20 szerokości. Na jego maszcie powiewa flaga wysp Bahama.

„Wind Surf” na pokład zabrać może zabrać 310 pasażerów podróżujących komfortowo w 154 kabinach i apartamentach (wszystkie z widokiem na morze), obsługiwanych przez ok. 201 członków międzynarodowej załogi. Jego kapitanem obecnie jest Brytyjczyk, Gerard Hogan.

- Jesteśmy na Bałtyku już od 40 dni – mówi kpt. Gerard Hogan. - Oprócz tego zawijamy na Morze Śródziemne, pływamy na Karaiby, szczególnie zimą. Podróżujemy do Islandii, na Alaskę i na daleki wschód. W Gdyni jesteśmy po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. Jesteśmy dumni, że „Wind Surf” ma tutaj swoją tablicę.  

W Gdyni jesteśmy po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. Jesteśmy dumni, że „Wind Surf” ma tutaj swoją tablicę.

„Wind Surf”

Zanim właścicielem statku stał się amerykański armator Windstar Cruises pływał on jako „Club Med 1”. Zwodowany został w 1989 roku we francuskiej stoczni Société Nouvelle des Ateliers et Chantiers du Havre. W dziewiczy rejs wypłynął w 1990 roku i podróżował po morzach świata z tą nazwą przez 8 lat. Kolejnym jego portem po Gdyni, będzie wyspa Bornholm. Aktualnie żaglowiec jest w 10-dniowym rejsie okrężnym po Bałtyku. Cena takiego rejsu zaczyna się od ok. 3,5 tys. USD za osobę.

Zobacz też: "Norwegian Getaway" w Gdyni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki