Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki kunszt Modeny. Lotos Trefl Gdańsk bez wiary w zwycięstwo

ŁŻ
CEV.LU
Tego można było się spodziewać. Siatkarze Modeny odarli ze złudzeń drużynę Lotosu Trefla. Gdańszczanie tylko w drugim secie napsuli krwi rywalowi, a w pozostałych partiach byli po prostu bezradni.

- Nie zamierzamy lekceważyć meczu z Modeną, to absolutna nieprawda. Starcia z silnymi zespołami są dla nas okazją do szlifowania naszej gry i nie możemy się doczekać starcia w słynnej Pala Panini. Jednak podczas odpraw technicznych nakreśliliśmy z moim sztabem plan na najbliższy tydzień. Skupia się on głównie na niedzielnym meczu z Jastrzębskim Węglem, który w obecnej sytuacji jest dla nas dużo ważniejszy - mówił przed czwartkowym spotkaniem we Włoszech trener Andrea Anastasi.

Ten, kto nie oglądał drugiej potyczki Lotosu Trefla w Lidze Mistrzów, mógłby powiedzieć: "rzeczywiście, Lotos Trefl chyba to spotkanie odpuścił, bo liga jest ważniejsza". Ale to nieprawda. Gdańszczanie chcieli walczyć i momentami nawet nieźle im to wychodziło, ale z wielką Modeną i to jeszcze na jej parkiecie, musieliby dać z siebie chyba dwieście procent, by wywieźć stamtąd zwycięstwo.

Włoska drużyna pokazała, że jest wielka i określanie jej mianem europejskiego, siatkarskiego potentata nie jest przesadą. Najgorsze dla gdańszczan były momenty, kiedy rywale się napędzali kolejnymi dobrymi akcjami. Wtedy byli absolutnie nie do zatrzymania. Bruno Rezende po prostu bawił się piłką, a Earvin N'Gapeth to bez dwóch zdań jeden z najlepszych siatkarzy na świecie obecnie, a gdyby ktoś powiedział, że najlepszy, to wcale nie byłoby na wyrost.

Nasi siatkarze w czwartek mogli żałować w zasadzie tylko jednego - tego, że nie udało im się rozstrzygnąć na swoją korzyść drugiego seta. Byli o włos. Przegrali na przewagi do 28, trochę na własne życzenie. I nie ma sensu już tutaj indywidualnie wytykać błędów, bo każdy zawodnik Lotosu Trefla w tym meczu je popełniał.

Prawdziwą dominację Modena pokazała w trzeciej partii. W pewnym momencie kibice mogli obawiać się nawet, że gdańszczanie nie przekroczą bariery 10 punktów. Ostatecznie zdobyli ich niewiele więcej, bo 12, ale o tym lepiej szybko zapomnieć. Wnioski? Oczywiście, zawsze należy je wyciągać, ale trzeba wziąć przy tym poprawkę na to, że po drugiej stronie stały gwiazdy światowego formatu, gracze doświadczeni, obyci w wielkich rozgrywkach, boiskowi "cwaniacy" w pozytywnym słowa tego znaczeniu. Prawdopodobnie i PGE Skra i Asseco Resovia niewiele by w tym meczu zdziałały.

Niestety, porażka nie była jedynym powodem, dla którego gdańszczanie opuszczali parkiet ze spuszczonymi głowami. Z boiska z grymasem bólu schodził w tym meczu Wojciech Grzyb, który trzymał się za kostkę. Oby tylko nie było to nic poważnego.

Teraz czas wrócić do kraju i odpowiednio zmobilizować się na niedzielny mecz z Jastrzębskim Węglem - ważny i trudny (godz. 17). A potem pierwsze spotkanie w Ergo Arenie w PlusLidze w tym sezonie - z Łuczniczką Bydgoszcz (środa, 25 listopada, godz. 19). Oczywiście zachęcamy fanów do zakupu biletu na ten pojedynek (szczegóły TUTAJ).

DHL Modena Volley - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (25:16, 30:28, 25:12)

Modena: Rezende 6, Ngapeth 18, Petrić 7, Piano 5, Lucas 12, Vettori 9, Rossini (libero) oraz Bossi, Nikić

Lotos: Falaschi 4, Gawryszewski, Troy 11, Grzyb 6, Hebda 4, Mika 11, Gacek (libero) oraz Dębski, Schulz, Stępień, Ratajczak 2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki