Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wichura w Sopocie. Zginęła jej córka, a sama straciła zdrowie. Teraz czeka ją operacja

Ewa Andruszkiewicz
Pani Jolanta Bartkowiak
Pani Jolanta Bartkowiak Beata Kwapich
Choć od feralnego dnia minęły już blisko dwa lata, Jolanta Bartkowiak wciąż walczy o powrót do zdrowia. Na początku grudnia kobieta przejdzie pierwszą z zaplanowanych dwóch operacji kręgosłupa. Wcześniej czeka ją seria specjalistycznych badań, przygotowujących do zabiegu.

Do tragicznego wypadku doszło jesienią 2015 roku. Mimo szalejącej wichury, pani Jola wraz z 34-letnią córką zamiatały ulice Sopotu, odrabiając w ten sposób zaległości czynszowe. W okolicy ul. Sobieskiego na obie kobiety spadło powalone drzewo. Córka pani Joli zginęła na miejscu, a ona sama – w bardzo ciężkim stanie – trafiła do szpitala. Mimo długotrwałej, intensywnej rehabilitacji wciąż nie wróciła do zdrowia i pełnej sprawności. Szansę dają zaplanowane operacje kręgosłupa. Pierwsza z nich zostanie przeprowadzona 4 grudnia w szpitalu w Zakopanem.

- Rozpoczął się bardzo ważny czas przygotowań do operacji – mówi Agnieszka Cysewska, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Sopocie, w którym na koszt miasta przebywa pani Jola wraz ze swoją mamą. - Poza niezbędnymi badaniami, musimy bardzo dbać, aby pani Jolanta była zdrowa. Ponieważ jesień to niestety okres wzmożonych zachorowań na grypę czy przeziębienia, musimy dbać o to, aby pani Jolanta nie spotykała się z osobami, które mogłyby ją zarazić.

Drzewo zabiło kobietę w Sopocie

Sopot. Pod powalonym drzewem zginęła kobieta [WIDEO,ZDJĘCIA]

Wymagany przed zabiegiem szereg specjalistycznych badań ma zostać wykonany do 9 listopada tak, by nic nie stanęło na drodze do przeprowadzenia operacji. Do szpitala w Zakopanem pani Jola zostanie przetransportowana samolotem, za co zapłacą władze miasta.

Pani Jola straciła w wichurze w Sopocie córkę i zdrowie. Teraz liczy na pomoc innych

Cały czas trwają też prace przystosowujące mieszkanie pani Joli do potrzeb osoby niepełnosprawnej.
- Wszystkie działania podejmowane są przez gminę w uzgodnieniu z panią Jolantą i jej najbliższą rodziną – bratem – mówi Joanna Cichocka-Gula, wiceprezydent Sopotu. - Zadłużenie pani Bartkowiak spowodowało, że odrabiała ona czynsz, korzystając z programu pomocowego gminy. Koszty utrzymania 90-metrowego mieszkania przekraczają możliwości rencistki. Aby pani Bartkowiak mogła pozostać w swoim środowisku, gmina zaproponowała podział mieszkania na dwa mniejsze – oba dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Miasto zleciło projekt, na koszt gminy zostaną przeprowadzone prace budowlane i dostosowujące do specyficznych potrzeb mieszkanki. Zmniejszenie metrażu spowoduje również, że pani Bartkowiak będzie mogła zgodnie z prawem otrzymać dodatek mieszkaniowy.

TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki