Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wejherowo, Gdynia: Policja nie wysłała patrolu na czas

Piotr Weltrowski
Funkcjonariusze policji mogli złamać prawo nie wysyłając patrolu do pijanego kierowcy na drodze
Funkcjonariusze policji mogli złamać prawo nie wysyłając patrolu do pijanego kierowcy na drodze Tomasz Bołt/archiwum
Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie mogli złamać prawo, nie wysyłając patrolu po uzyskaniu informacji, iż drogą krajową K6 w kierunku Wielistowa jedzie pijany kierowca.

Kilka minut później kierowca - policjant po służbie - uderzył w cysternę przewożącą olej napędowy. W wypadku zginął kierowca cysterny.

Sprawą policjantów z Wejherowa zajęła się gdyńska Prokuratura Rejonowa. Do wypadku, o którym głośno było w całym kraju, doszło 19 września. Karol B., 37-letni policjant z komendy w Wejherowie, o godz. 18 skończył służbę. Dwie godziny później, kilka minut po godz. 20, doszło do zderzenia. W szpitalu zbadano kierowcę-policjanta. Okazało się, że był pijany - miał aż 2,48 promila alkoholu we krwi. Jego stężenie było malejące, co pozwala domniemywać, iż mało prawdopodobne jest, aby wypił dużą ilość alkoholu tuż przed wejściem do samochodu.

Czy oznacza to, że pił już w pracy? Prokuratura dowodów na to nie ma. Ma jednak zeznania świadków, z których wynika, że policjanci z Wejherowa mogli być, jeszcze przed wypadkiem, nawet kilka razy informowani o fakcie, iż krajową "szóstką" jedzie zygzakiem vw passat. Jak się okazało - należący do ich kolegi.

- W związku z tym będziemy badać, czy nie doszło do ewentualnego niedopełnienia obowiązków bądź też przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie - informuje nas Sławomir Dzięcielski z gdyńskiej Prokuratury Rejonowej.

Prowadzący postępowanie właśnie otrzymali zabezpieczony materiał dowodowy - w tym też płytę z zarejestrowanymi połączeniami, które odbierał dyżurny z wejherowskiej komendy. Analiza nagrań pozwoli zweryfikować zeznania świadków.

Co o wszystkim sądzą sami policjanci? - Kwestia ta była przez nas poddana analizie i nie dopatrzono się uchybień w działaniach służby dyżurnej - mówi Wiesław Krauze, p.o. oficera prasowego wejherowskiej policji.

Jak ustaliliśmy, policjanci twierdzą, że radiowozu ze znajdujących się nieopodal miejsca, w którym doszło do wypadku, Łęczyc, nie wysłano z dwóch powodów. Po pierwsze, właśnie następowała zmiana patroli, po drugie, samochód jadący zygzakiem, o którym poinformowano policjantów, jechał w kierunku powiatu lęborskiego. Dyżurny z Wejherowa miał więc poinformować tamtejszą policję o sprawie. Dlaczego? Funkcjonariusze z Łęczyc musieliby gonić pijanego kierowcę. Policjanci z Lęborka mogliby zaś ustawić blokadę.

Faktem jest jednak, iż już po wypadku na miejscu pojawili się policjanci z Łęczyc, których wcześniej nie wysłano, aby zatrzymali drogowego pirata.

Niejasności w sprawie jest bardzo dużo, dlatego prowadzący postępowanie apelują o kontakt do wszystkich osób, które mogą mieć wiedzę, zarówno na temat samego wypadku, jak i tego, co działo się przed nim.

Początkowo śledztwem zajęła się Prokuratura Rejonowa z Wejherowa. Ze względu na fakt, iż dotyczyło ono policjanta z tego miasta, przekazano je, ponad tydzień temu, do Gdyni. Karol B. został w zeszły poniedziałek aresztowany na trzy miesiące. Prokuratura zarzuca mu nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której śmierć poniósł 30-letni kierowca ciężarówki. Zarzuca mu także, umyślne złamanie prawa przez wsiadanie po alkoholu za kierownicę. Łącznie grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki