Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walka o tron w UFC. Joanna Jędrzejczyk i Karolina Kowalkiewicz stanęły twarzą w twarz [FOTO]

Tomasz Dębek
Szymon Starnawski /Polska Press
Mistrzyni UFC Joanna Jędrzejczyk w następnej obronie pasa zmierzy się z Karoliną Kowalkiewicz. Polska walka o tytuł największej federacji sportów walki na świecie odbędzie się na gali UFC 205 w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Obie panie miały już okazję stanąć twarzą w twarz.

O tym pojedynku mówiło się od miesięcy. Niepokonana mistrzyni wagi słomkowej UFC Joanna Jędrzejczyk (MMA 12-0) długo powtarzała, że na walkę o jej pas dla Karoliny Kowalkiewicz (10-0) jest zbyt wcześnie. Władze największej federacji mieszanych sztuk walki na świecie postanowiły inaczej. Do bratobójczego pojedynku dojdzie 12 listopada na gali UFC 205 w Madison Square Garden.

„Marzenia się spełniają” – skomentowała w mediach społecznościowych Kowalkiewicz. „Korzystaj z chwili bo dałam Ci szansę, szybciej niż się tego spodziewałaś! Przygotuj się na lekcję swojego życia” – odpowiedziała jej Jędrzejczyk.

Można pomyśleć, że obie zawodniczki nie darzą się zbytnią sympatią. To jednak nieprawda. – Przyjaciółkami nie jesteśmy. Ale znamy się, lubimy, szanujemy. Mamy normalne, koleżeńskie relacje. Może jest między nami mała rywalizacja sportowa. To jednak chyba jak najbardziej naturalne – mówiła nam Kowalkiewicz. – Media trochę podjudzają otoczkę wokół nas i ewentualnej walki. A my mamy bardzo dobre relacje. Karolina pnie się w rankingach i życzę jej, aby pewnego dnia została pretendentką do tytułu mistrzyni UFC – dodawała Jędrzejczyk.

29-letnia zawodniczka z Olsztyna jest jednak znana z tego, że lubi prowokować rywalki i wchodzić im do głów na długo przed walką. Tak było choćby z Claudią Gadelhą, z którą zmierzyła się (po raz drugi) 8 lipca. Wcześniej obie zawodniczki były trenerkami w 23. sezonie programu The Ultimate Fighter, a ich utarczki słowne, zwykle prowokowane przez Jędrzejczyk, były jedną z atrakcji każdego odcinka. Po zwycięstwie nasza mistrzyni chciała zakopać topór wojenny. Brazylijka odpowiedziała, że szanuje ją jako mistrzynię, ale nie jako osobę.

Gadelha to jednak wyjątek, w świecie MMA Jędrzejczyk jest bardzo lubiana i szanowana. To jedna z największych gwiazd UFC, po porażce Rondy Rousey z Holly Holm i nieaktywności sportowej „Rowdy” polska mistrzyni wagi słomkowej to obecnie twarz kobiecego MMA rozpoznawalna na całym świecie.

Kowalkiewicz stąpa jej po piętach. Jest o rok starsza, ale ma mniejsze doświadczenie. W zawodowym MMA zadebiutowała dopiero w wieku 26 lat. Po dziesięciu zwycięstwach, w tym trzech w UFC, jest druga w rankingu wagi słomkowej. Nie można jej odmówić umiejętności, ale jej największą siłą jest niesamowite serce do walki. Brzmi to banalnie, lecz Kowalkiewicz nawet w najtrudniejszych sytuacjach zawsze prze do przodu, nie przyjmując do siebie myśli o porażce. To cecha, dzięki której wygrywa nawet najbardziej wyrównane walki. W rekordzie ma trzy niejednogłośne decyzje sędziów, w tym ostatnią, z faworyzowaną Rose Namajunas.

Jędrzejczyk to tytan pracy, do tego piekielnie utalentowany. Sześć razy była mistrzynią świata w muay thai, w pogoni za marzeniami wyjeżdżała trenować do Tajlandii i Holandii. W zawodowym MMA zadebiutowała... dzień po Kowalkiewicz, 19 maja 2012 roku (dwa miesiące wcześniej obie zmierzyły się w amatorskiej walce, „JJ” wygrała przez duszenie zza pleców). Była już ukształtowaną zawodniczką wywodzącą się ze sportów uderzanych. Wielu ekspertów uważa ją za najlepszą strikerkę w UFC. Bez podziału na płeć i kategorie wagowe. Nigdy nie bała się też ryzyka, brała walki, w których skazywano ją na pożarcie. I wygrywała. Spełnieniem jej drogi był pas UFC, który wywalczyła w grudniu 2014 roku.

– Jak każda normalna osoba miewam słabsze dni. Zmęczone ciało, psychika, brak motywacji... Wtedy myślę o marzeniach. Nie ma drogi na skróty. Jest tylko ciężka praca i poświęcenie – podkreśla „JJ”.

Jędrzejczyk i Kowalkiewicz łączy wiele. M.in. to, że obie chciały tej walki. – Moim marzeniem jest to, aby wygrać z Gadelhą bez kontuzji i stoczyć kolejną walkę w Madison Square Garden. To niesamowite, magiczne miejsce. A na dodatek na trybunach pojawi się pewnie wielu przedstawicieli tamtejszej Polonii – mówiła nam Jędrzejczyk przed walką z Gadelhą. – Od zawsze mówiłam, że chcę zmierzyć się z Asią. Chyba udowodniłam, że jestem na to gotowa. Nie widzę innej opcji, musi dojść do tej walki. To już nie są moje marzenia, tylko czysta logika – dodawała Kowalkiewicz.

Faworytką będzie obecna mistrzyni, Kowalkiewicz zrobi jednak wszystko, by odebrać jej pas. Jędrzejczyk traktuje tę walkę bardzo poważnie. W weekend pojawiła się informacja, że Polka zmieniła klub, z Berkutu Arrachionu Olsztyn na słynny American Top Team. Pewne jest jedno – 12 listopada będzie największym dniem w historii polskiego MMA. Niech wygra lepsza.

Będzie "zła krew" pomiędzy Jędrzejczyk a Kowalkiewicz? Pretendentka odpowiada: Asia lubi dużo mówić, ale to oktagon wszystko zweryfikuje

Press Focus / x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki