- W 1945 roku Sopot stał się miejscem tymczasowego umiejscowienia wielu instytucji o randze wojewódzkiej. Osiedlali się tu też chętnie pierwsi repatrianci z kresów i mieszkańcy szukający nowego domu ze zrujnowanej Warszawy. Co wiemy o rozrywkach sopocian z tamtego czasu?
- Okazuje się, że wcale nie ma aż tak dużo relacji powojennych, jak żyli sopocianie, jak się bawili, a bawili się bardzo intensywnie w tym okresie. Jedna z relacji prasowych opisuje to tak, że ludzie chcieli odtańczyć czas okupacji, czas 6 lat hitlerowskiego piekła. Zabaw organizowano mnóstwo. Co ciekawe, we wspomnieniach nie ma zbyt wielu wzmianek na ten temat, mało dowiadujemy się z fotografii dostępnych w archiwach, czy w kolekcji biblioteki. Głównym źródłem informacji dotyczących życia rozrywkowego Sopotu w tym okresie stają się te niepozorne afisze. Dziś nikt pewnie nie zwróciłby na nie uwagi. W komunikacji masowej zmieniło się od tego czasu wszystko. Podejrzewam, że gdybyśmy zapytali przechodniów, czy wiedzą, gdzie jest najbliższy słup z ogłoszeniami, spotkalibyśmy się ze wzruszeniem ramionami. Tymczasem w okresie powojennym afisze były najważniejszym medium. Prasa dopiero się organizowała, nie każdy z powodów materialnych miał do niej dostęp. Potrzeby finansowe związane z przeżyciem były na tyle duże, że wydatek, nawet niewielki, na gazetę codzienną dla wielu był zbytkiem. To afisz był najważniejszym źródłem informacji o tym, co się dzieje w mieście. Rozklejany na słupach, ścianach budynków, informował także o koncertach, imprezach, otwarciach restauracji, bankietach, dancingach czy występach zespołów jazzowych.
- Przed wojną Sopot tętnił życiem nocnym, rozrywkowym. Był też dzięki kasynu gry lokalną stolicą hazardu. To, spalone, w nowych czasach nie mogło się odrodzić. Czy jednak tradycja miejsca rozrywkowego, pozostawiona infrastruktura, nadała jakąś specyfikę tutejszym atrakcjom?
- Dla Sopotu charakterystyczne jest to, że więcej tych zabaw, inaczej niż w Gdańsku czy Gdyni, odbywało się w lokalach gastronomicznych, kawiarniach, dancingach. Widać bogactwo, żywość tej aktywności. No i oczywiście – jazz. Odnajdujemy na afiszach kilka zespołów grających w Sopocie. Debiutujący tu zespół Alfredy Bielskiej, orkiestra 10 Asów Jazzu, zespół T. Gallusa, The Song Jazz Henryka Niemiry, zespoły Nord All Kresa i Charles-Bovery.
- Co przywieźli z sobą nowi mieszkańcy miasta? Jaka była na początku ta nowa sopocka sfera rozrywki?
- Do 1946 to są przedsięwzięcia prywatne. W przekazie afiszów widać próbę nawiązania do czasów przedwojennych, ich sznytu, elegancji. Określenia „warszawska kuchnia”, „warszawska obsługa”, sugerują utrzymanie poziomu przedwojennego centrum polskiej rozrywki. Zaczynają się jednak działania nowej władzy, bitwa o handel, cała ta mozaika zostaje zlikwidowana lub upaństwowiona.
- Wolność trwała tylko chwilę, Być może dlatego zostało po tych pierwszych latach niewiele informacji. Jak w informacjach z afiszów, źródła które Pani bada, przedstawiała się mapa atrakcji w mieście?