Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W 20 minut stracili wszystko [GALERIA ZDJĘĆ]

J. Surażyńska, E. Okoniewska
To był nie tylko ich dom, ale i miejsce pracy. Przed 14 laty kupili zrujnowane gospodarstwo i stworzyli niezwykłe miejsce. Teraz po dworku w Zielenienie zostały tylko zgliszcza.

Wystarczyło zaledwie kilkadziesiąt minut, by stracili cały dorobek ich życia.

- Przygotowywałam obiad i usłyszałam jakiś straszny hałas, coś, co przypominało dźwięki silnego wiatru - mówi Anna Rudnicka, współwłaścicielka dworku w Zieleninie. - Kiedy zorientowaliśmy się, co się stało, dach stał w płomieniach. Zdawaliśmy sobie sprawę, że pozostało nam niewiele czasu.

Właściciele ratowali w pierwszej kolejności pamiątki rodzinne, albumy, wszystko to, czego nie da się odtworzyć, potem również ubrania dzieci.

- Wyrzucaliśmy przedmioty przez okno, wiedzieliśmy, że mamy najwyżej kilkanaście minut - mówi Anna Rudnicka. - Zależało nam, by ocalić jak najwięcej rzeczy, które należały do dzieci, by zapewnić im jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa.
Na szczęście, podczas pożaru 11-letnie bliźniaki przebywały w szkole. Do dziś nie zobaczyły, co zostało z ich domu.
- Ich dobro jest dla nas najważniejsze - mówi współwłaścicielka dworku. - Wiedzą, że doszło do pożaru, jednak chcemy oszczędzić im tego drastycznego widoku. Póki co, mieszkają u siostry.

Pożar wybuchł w miniony piątek ok. godz. 14. W akcji uczestniczyło 13 zastępów straży pożarnej. Trwała ok. 7 godzin. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru, jednak niewykluczone, że z komina wydostały się iskry. Straty są ogromne. Sięgają nawet 1,5 mln złotych. Ogień szybko się rozprzestrzeniał. Kiedy na miejscu pojawiły się pierwsze służby ratownicze, w płomieniach znajdowała się większa część dachu.

Właściciele stworzyli w Zieleninie prawdziwy raj na ziemi, który był ich ukochanym miejscem. Przed 14 laty porzucili Trójmiasto i kupili zrujnowane gospodarstwo, od tego czasu sukcesywnie pracowali, by całkowicie je odmienić. To się udało. Okazuje się, że dworek w Zieleninie stał się domem nie tylko dla nich. Prowadzili agroturyzm, dzięki czemu urok tego miejsca doceniło wielu turystów i przyjaciół. Pożar zabrał im nie tylko dom, ale i miejsce pracy.

- Straciliśmy wszystko - mówi Anna Rudnicka. - Na razie trudno powiedzieć, z czego będziemy żyć. Mamy rodzinę i przyjaciół, którzy pomagają nam, by ogarnąć ten chaos. Myślimy o tym, by zorganizować się na miejscu, postawić jakąś przyczepę. Jeszcze nie wiemy, czy będziemy odbudowywać nasz dom. Na razie nie wiadomo, na ile pozwolą nam finanse.

Najprawdopodobniej budynek będzie musiał zostać rozebrany. To było nasze miejsce na ziemi.

Dworek w Zieleninie do niedawna tętnił życiem. Odpoczywali tutaj nie tylko ci, którzy potrzebowali wyciszenia, ale też odbywały się koncerty, warsztaty kulinarne, fotograficzne. Rodzina straciła dom, ale na miejscu są zwierzęta, o które trzeba dbać - konie, psy, króliki, kury.

Rodzinie starają się pomóc władze gminy Kościerzyna.
- Przyjechałem na miejsce, kiedy tylko dowiedziałem się o pożarze - mówi Grzegorz Piechowski, wójt gminy Kościerzyna. - W ostatnich latach na terenie gminy nie było tak wielkiego pożaru. Rodzina straciła nie tylko dach nad głową, ale i miejsce pracy. Sytuacja jest bardzo trudna. Bierzemy pod uwagę zorganizowanie zbiórki pieniędzy na ich rzecz. Oczywiście, zaoferowaliśmy pokój z łazienką w hotelowcu w Skorzewie. Poszkodowani myślą jednak o ustawieniu domku holenderskiego na miejscu. Nie podjęli jednak ostatecznej decyzji. Na pewno nie zostawimy ich bez pomocy. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej przyznał zasiłek celowy i okresowy.

Poszkodowana w pożarze rodzina może liczyć na pomoc przyjaciół, którzy rozpoczęli akcję zbierania pieniędzy. Informacja o tragedii pojawiła się m.in. na portalu społecznościowym.

- Zwracam się z ogromną prośbą o pomoc w udostępnianie tej historii - piszą przyjaciele na Facebooku. - Spłonął Dworek Zielenin. Właściciele wraz z dziećmi stracili w tym pożarze dom, jak również miejsce pracy. Zbieramy pieniądze, żeby pomóc w odbudowie tego miejsca.

Tak o tym zdarzeniu napisali właściciele: "Wczoraj w 20 minut pożegnaliśmy nasze plany, marzenia, wspomnienia, nasze całe dotychczasowe życie. Wszystko, co udało się ocalić w te 20 minut zmieściło się w kilku kartonach. Mamy trochę zdjęć, trochę sprzętu, ubrań, nie mamy domu... Nic tego nie cofnie, nic tego nie zmieni. Wasza reakcja pozwoliła nam przeżyć pierwsze minuty, godziny, dni... pokazała jak wielka siła tkwi w ludziach - w tej całej smutnej historii cieszy nas, że to nasze wspólne miejsce jest w waszych sercach, wspomnieniach, jest z nim związanych tyle pięknych chwil, połączyło wielu ludzi - niektórych na całe życie, wielu miało tam swoje miejsce, łapało oddech, odpoczywało, czuło, żyło... Dziękujemy za wszystkie wspólne chwile - to na zawsze zostanie z nami niezależnie od tego, co się stało. Ania i Michał" .

Rodzinie można pomóc, przekazując np. materiały budowlane czy też pieniądze. Wpłaty można przekazywać na konto: Beata Gajewska 75 1050 1764 1000 0022 9541 0779 z prośbą o dopisek "Dworek Zielenin".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki