Gdynianki przegrały w sobotę w lubelskiej hali Globus 32:35, chociaż do przerwy prowadziły jeszcze różnicą czterech bramek. Podopieczne duńskiego trenera Thomasa Orenborga jakby zapomniały, że mecz nie kończy się po 30 minutach, a na tablicy liczy się wynik wyświetlony w 60 minucie.
Pierwszą bramkę w Lublinie zdobyła Karolina Sulżycka i gdynianki miały ten komfort, że to rywalki musiały je gonić. Niezbyt zresztą udanie, bo podopieczne Orenborga grały skutecznie, a gospodynie mogły praktycznie liczyć tylko na skuteczność Aliny Wojtas - w sumie w całym meczu zdobyła 11 bramek - ale to do przerwy było za mało.
W tej części gry gdynianki najwyżej prowadziły pięcioma bramkami (11:6), a na przerwę schodziły mając w zapasie cztery gole przewagi.
W drugiej połowie sobotniego pojedynku lublinianki zagrały lepiej, ale nadal przez długi czas nie potrafiły doprowadzić chociażby do remisu. Dopiero podczas dwuminutowej kary dla Karoliny Siódmiak gospodynie, na kwadrans przed końcem meczu, doprowadziły do remisu 26:26.
Gdynianki zerwały się wówczas do szalonego ataku i wyszły na prowadzenie nawet różnicą trzech bramek (30:27).
To był jednak ich ostatni zryw. Siódemka SPR Lublin po raz pierwszy wyszła na prowadzenie w 55 minucie spotkania (32:31) i nie oddała go już do końca meczu.
SPR Lublin - Vistal Łączpol Gdynia 35:32 (17:21)
SPR Lublin: Baranowska, Gawlik - Wojtas 11, Danielczuk 6, Stasiak 5, Kocela 4, Majerek 4, Nestsiaruk 4, Rola 1, Mihdaliova
Vistal Łączpol: Mikszto, Własenko, Brzezińska - Siódmiak 6, Duran 6, Kulwińska 6, Mateescu 4, Sulżycka 3, Szwed 2, Koniuszaniec 2, Andrzejewska 2, Królikowska 1, Lipska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?