Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urodziny Lecha Wałęsy. Kto przyjdzie, a kogo nie będzie na przyjęciu? [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Ryszarda Wojciechowska
Urodziny Lecha Wałęsy w Cristalu
Urodziny Lecha Wałęsy w Cristalu Archiwum DB
Niby wszystko jest jak dawnej. Lista gości tajna. Emocje te same - kto będzie, a kogo nie będzie? Bo to tak jakby być za, a nawet przeciw.

A jednak odkąd urodziny byłego prezydenta Lecha Wałęsy organizowane są w Pałacu Opatów, a nie w ogrodzie przy ulicy Polanki, słychać, że gdzieś uleciał czar tego największego wydarzenia towarzyskiego na Pomorzu.

Bo że było największe, nikt nie miał wątpliwości. Stawiał się tu garnitur władzy politycznej, biznesowej i kościelnej. Już kilka tygodni wcześniej padały pytania - czy jeszcze można załatwić zaproszenia? I w odpowiedzi słychać było, że ogród nie jest z gumy.

Łatwiej odpowiedzieć na pytanie, kto w willi przy Polanki nie bywał, niż na pytanie, kto tam bywał. Lista nieobecnych jest krótka. Mimo zaproszenia nie pojawił się Jarosław Kaczyński. Zaproszenie wysłano do niego przed kilkoma laty, podobnie jak do ojca Tadeusza Rydzyka. Nie nastąpiło więc słynne pojednanie Lecha Wałęsy z prezesem PiS i ojcem Rydzykiem.

Za to były prezydent pojednał się podczas swoich imienin z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. To było najgłośniejsze wydarzenie polityczno-towarzyskie 2005 roku. Z tamtego przyjęcia zachowało się wiele anegdot. Najczęściej wspominana jest ta, jak Danuta Wałęsa gromiła dziennikarzy, żeby nie deptali Lecha. Chodziło o to, że dziennikarska brać, w pogoni za zwiedzającym ogród i zrywającym czereśnie Aleksandrem Kwaśniewskim, wpadła na grządkę z powojnikiem, nazwanym imieniem jej męża.

By złożyć życzenia, czasami przy Polanki trzeba było czekać w kolejce do jubilata godzinę albo i dwie. Ale za to dziennikarze w tym czasie mogli porozmawiać z gośćmi czy podejrzeć prezenty. Stąd wiadomo było, co kto podarował, np. że prezydent Sopotu wręczył Lechowi Wałęsie bajkę o Bolku i Lolku, czyli o dwóch najbardziej znanych agentach - jak tłumaczył.

Iwona Guzowska podarowała swój mistrzowski pas, a były prezydent żartował, że najpierw musi schudnąć, żeby go założyć.

Dariusz Michalczewski obdarował Lecha Wałęsę złotymi rękawicami bokserskimi, a Michał Wiśniewski gitarą. Ktoś przyniósł w prezencie stopery do uszu, życząc, żeby były prezydent nie słuchał tego, co o nim mówią. Ktoś inny natomiast podarował szklany kałasznikow wypełnionego wódką, z zapewnieniem, że zwala z nóg, ale nie zabija.

Donald Tusk jeszcze przed objęciem funkcji premiera przyniósł Lechowi Wałęsie zegar z namalowanym kaczorem Donaldem, życząc, żeby się panu prezydentowi kaczory źle nie kojarzyły. A kiedy już został premierem, podarował złote spinki do mankietów z lwem.

Kiedy od kilku lat urodziny przygotowuje Instytut Lecha Wałęsy w Pałacu Opatów, jest co prawda czerwony dywan dla jubilata, ale nie ma już tej atmosfery ogrodowego festynu. Ot, jeszcze jedna oficjałka, bez udziału dziennikarzy. No chyba że to dziennikarscy celebryci, których zaprasza się do pałacu. Pozostali czasami mogą wejść na chwilę, sfilmować, sfotografować. I tyle.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki