Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

77. urodziny Lecha Wałęsy. Jubilat pracował nad lepszą formą w Lądku Zdroju. W tym roku przyjęcia nie będzie, ale życzenia na pewno

Ryszarda Wojciechowska
Ryszarda Wojciechowska
Archiwum Polska Press
Jeszcze kilka lat temu ogrody przy ulicy Polanki raz albo dwa razy do roku stawały się największym salonem towarzyskim w Polsce. Zjeżdżała tu niemal cała Warszawa. Bywali prezydenci i premierzy, ale nie było tylko jednego prezesa – Jarosława Kaczyńskiego.

Lata płyną, a Lech Wałęsa, mimo iż 29 września kończy 77 lat, nadal chodzi do swojego biura, udziela wywiadów, a aktywności w mediach społecznościowych może mu pozazdrościć niejeden nastolatek. I choć ciągle powtarza, że już się z tego świata zwija, to na Facebooku chociażby widać, że były prezydent nadal ma apetyt na życie.

Lech Wałęsa nabierał sił w sanatorium

Lech Wałęsa przebywał w Lądku Zdroju. I tam zbierał siły przed kolejnymi urodzinami oraz pracował nad lepszą formą. Prezydent zdążył już zamieścić galerię zdjęć z filmikiem, na którym widać jak „sto lat” śpiewa mu sam Stanisław Soyka. Ten niecodzienny występ Soyki (obaj mają na sobie koszulki z napisem Konstytucja) były prezydent skomentował jednym słowem: krótko.

Lech Wałęsa na specjalnej kuracji w uzdrowisku Lądek-Zdrój! ...

Niczym rasowy celebryta wiele miejsca poświęcał diecie, której się poddał w Lądku. Na zdjęciach widzimy Lecha Wałęsę nad talerzem z kremem z pieczonego buraka albo z marchewki, nad jajecznicą z... kalafiora. Ktoś żartobliwie w komentarzach napisał: „A może tak hyc przez płot i na schabowego?”.

Urodziny Lecha Wałęsy, podobnie jak w czerwcu imieniny, to długo były okazje do wielkich fet. Wtedy to ogrody przy ulicy Polanki były największym salonem towarzyskim na Pomorzu. W ostatnim czasie urodzinowe fety przybrały jednak bardzo oficjalny charakter. Organizowane w Pałacu Opatów, Europejskim Centrum Solidarności czy w Operze Bałtyckiej, też przyciągały setki gości, ale już nie miały tego klimatu, który towarzyszył imprezom w domu i ogrodach państwa Wałęsów. Tamte urodziny przyjaciele byłego prezydenta z nostalgią wspominają. Na Polanki zjeżdżała cała Warszawa, a kolejki z życzeniami do jubilata były tak długie, że przypominały te po mięso w PRL.

Ryszard Kokoszka, restaurator, przyjaciel państwa Wałęsów, przez wiele lat organizował te prezydenckie garden party. Był koordynatorem przyjęć i panował nad pospolitym ruszeniem restauratorów i cukierników trójmiejskich, chętnych do przygotowywania urodzinowego menu.

Kokoszka był też pomysłodawcą najsłynniejszego swego czasu dania w Polsce - śledzia a la Wałęsa (na słodko!), który zawsze musiał się znaleźć na urodzinowym stole.

Towarzyskie wydarzenie roku

Krzysztof Pusz, także od lat zaprzyjaźniony z prezydentem, bywał na urodzinach Lecha Wałęsy jeszcze w latach 80. Wtedy, jak przypomina, było skromnie i raczej w najbliższym gronie. Dopiero w latach 90. urodziny przybrały formę na bogato. A gości liczono w setkach.

- Bywało tak, że Lechu niektórych gości, którzy zostali zaproszeni, nawet nie znał - mówi Pusz.
Bo to goście starali się o to, żeby na urodzinach i imieninach u państwa Wałęsów być. Bywali więc tu wszyscy, którzy coś znaczyli w kraju albo chcieli znaczyć.

- Chociaż - jak przyznaje Pusz - jednej osoby na pewno nigdy na urodzinach przy Polanki nie było, Jarosława Kaczyńskiego. Mimo że raz, czy dwa wysłano do niego zaproszenie. Podobnie jak do ojca Tadeusza Rydzyka. Nie było więc szansy na pojednanie Lecha Wałęsy z prezesem PiS i ojcem Rydzykiem. Było za to pojednanie w ogrodach z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Ale w tym przypadku okazją były imieniny.

To, że było to największe wydarzenie towarzyskie roku, przez lata nikt nie miał wątpliwości. Stawiał się tu garnitur władzy politycznej, biznesowej i kościelnej. Już kilka tygodni wcześniej padały pytania - czy jeszcze można załatwić zaproszenia? I w odpowiedzi słychać było, że ogród nie jest z gumy. Był tu raz czy dwa Jacek Kurski, obecny szef TVP. Ale kiedy wszedł do PiS, już się u Wałęsów nie pojawił.

Prezenty? Bajka o Bolku i Lolku, stopery do uszu i... koza

By złożyć jubilatowi życzenia, trzeba było czekać w kolejce godzinę albo i dwie. Dziennikarze w tym czasie mogli porozmawiać z gośćmi albo obejrzeć prezenty. Stąd wiadomo było, co i kto prezydentowi podarował. Że na przykład prezydent Sopotu Jacek Karnowski wręczył Lechowi Wałęsie bajkę o Bolku i Lolku, czyli o dwóch najbardziej znanych agentach - jak tłumaczył.
Iwona Guzowska oddała mu w prezencie swój mistrzowski pas, a były prezydent żartował, że najpierw musi schudnąć, żeby go założyć. Dariusz Michalczewski obdarował Lecha Wałęsę złotymi rękawicami bokserskimi, a Michał Wiśniewski gitarą. Ktoś przyniósł w prezencie stopery do uszu, życząc, żeby były prezydent nie słuchał tego, co o nim mówią. Ktoś inny natomiast podarował szklany model kałasznikowa wypełnionego wódką, z zapewnieniem, że zwala z nóg, ale nie zabija.

Donald Tusk jeszcze przed objęciem funkcji premiera przyniósł Lechowi Wałęsie zegar z namalowanym kaczorem Donaldem, życząc, żeby się panu prezydentowi kaczory źle nie kojarzyły. A kiedy już został premierem, podarował złote spinki do mankietów, z lwem.

Poseł Jarosław Wałęsa, syn prezydenta, też z nostalgią w głosie mówi, że te urodziny przy Polanki były najlepsze i miały swój niepowtarzalny klimat, z równie niepowtarzalnymi prezentami. Jeden z gości, jak poseł przypomina, przyniósł w prezencie żywą... kozę. A Rafał Sonik, kierowca rajdowy i biznesmen, podarował prezydentowi Fiata 126 P.

Jarosław Kaczyński nigdy nie przyjął zaproszenia

Jedne z najhuczniejszych to 60. urodziny Lecha Wałęsy, na które przybyło ponad 500 gości. To wówczas wysłano zaproszenie także do Jarosława Kaczyńskiego. Były prezydent przekonywał wtedy, że chce się zobaczyć z przyjaciółmi z różnych etapów swojego życia. - Z braćmi Kaczyńskimi razem zmierzaliśmy do przystanku wolność. A potem się rozjechaliśmy - tłumaczył dziennikarzom.

Na liście zaproszonych byli także Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Adam Michnik, Jan Maria Rokita i Andrzej Gwiazda, który od lat nie kryje niechęci do Wałęsy. Z propozycji nie skorzystał. Zaproszenie wysłano też do Aleksandra Gudzowatego, jednego z najbogatszych ludzi w Polsce, a także do działaczy SLD.

Tamto przyjęcie urodzinowe odbyło się pod znakiem Kwaśniewskiego. Z tym że tego od diety, którą od kilku miesięcy stosował jubilat. Ryszard Kokoszka, czuwający nad bankietowym menu, zapowiadał, że jubilat na przyjęciu dostanie tłusty półmisek z boczkiem i golonką. Dla reszty gości menu było dużo bogatsze. Pięciopiętrowy tort dla jubilata przygotował gdański piekarz oraz cukiernik Andrzej Szydłowski. Do tańca grały wówczas Czerwone Gitary.

Już wtedy jubilat pytany, czego by sobie życzył, mówił, że on już raczej myśli o przyszłym życiu. A potem dodał: - Ja żyłem tak intensywnie, że ani się obejrzałem, a tu już 60 lat. Czasami coś szczypnie, czasami coś ukłuje i wtedy wiem, że to już ten wiek. Ale ja się nie daję. Stosuję dietę optymalną i takie prądy zdrowotne. To coś, jak pastuchy elektryczne dla zwierząt - mówił rozbawionym gościom.

Krzysztof Pusz wspomina, że te urodziny i imieniny u państwa Wałęsów to był wtedy największy salon towarzyski w Trójmieście.
- Czy Lechowi się to podobało? Nie wiem - odpowiada. I dodaje: - Ale jak mu zorganizowano, nie miał wyjścia.
Teraz, jak przyznaje przyjaciel byłego prezydenta, Lech Wałęsa towarzysko raczej się nie udziela. - U mnie ostatni raz był jakieś trzy lata temu. Nigdzie nie chodzi, bo on siedzi w internecie. To jego pasja - tłumaczy Pusz.

Z rodzinnego ogrodu do Opery Bałtyckiej

W ostatnich latach urodzin Lecha Wałęsy nie organizowano w ogrodach, tylko w oliwskim Pałacu Opatów, Operze Bałtyckiej i Europejskim Centrum Solidarności. Uleciał czas ogrodowych przyjęć. Urodziny prezydenckie nabrały bardziej dostojnego i oficjalnego charakteru.

Fundacja Instytut Lecha Wałęsy zorganizowała 70. urodziny prezydenta w Pałacu Opatów, kiedy pojawiło się ponad 500 gości. Wśród nich politycy, przedstawiciele biznesu i sportu. Przybyli najczęściej życzyli byłemu prezydentowi zdrowia. Jubilatowi towarzyszyła żona Danuta. I już podczas samego przyjęcia wielu gości zwróciło uwagę na wyraźne wówczas ocieplenie stosunków między małżonkami, które nadwerężyła książka byłej prezydentowej „Marzenia i tajemnice”.

Były też niektóre dzieci państwa Wałęsów. Oprócz Jarosława pojawił się Bogdan, który mówił, że życzyłby tacie jeszcze raz tylu lat, ile przeżył. Ale że to niemożliwe, więc życzy mu zdrowia, cierpliwości, miłości i wyrozumiałości dla mamy.

W Pałacu Opatów wśród kilkuset gości byli też ludzie kultury, Halina Kunicka czy Daniel Olbrychski. Najdłużej czekano na przyjazd premiera Donalda Tuska. Mocno spóźniony ówczesny szef rządu dotarł do Pałacu Opatów z żoną Małgorzatą.

Najczęstszym prezentem były wtedy butelki z alkoholem. Żartowano w kuluarach, że można by było mały sklepik otworzyć. Pojawiały się też różne specyfiki na serce, a poseł Jerzy Borowczak przyniósł w prezencie nalewkę młodości, wyprodukowaną za wschodnią granicą. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz podarował rysunek Henryka Sawki, biznesmen Daniel Czapiewski przyniósł jeden z najcięższych prezentów - płaskorzeźbę ze słowami: Bóg Honor Ojczyzna, a prezydent Sopotu Jacek Karnowski - drzewko cyprys, bo jak tłumaczył, jest twarde i odporne na szkodniki.

74. urodziny Lech Wałęsa obchodził w ECS. Wśród zaproszonych gości była m.in. irańska noblistka Shirin Ebadi oraz były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko.

75. urodziny wyprawiono w Operze Bałtyckiej. Jednym z gości był Donald Tusk, wówczas już przewodniczący Rady Europejskiej, który podarował jubilatowi wspaniały prezent. W pięknej ramie znajdowały się podpisy z życzeniami od wszystkich przywódców europejskich krajów, poza jednym podpisem, premiera Polski. Podpisał się nawet Victor Orban.

Podczas ubiegłorocznych urodzin, zorganizowanych w ECS, jednym z najważniejszych gości był... człowiek w pióropuszu, czyli wódz ekwadorskich Indian. A głównym wydarzeniem urodzinowej fety była konferencja, poświęcona solidarności klimatycznej.
W tym roku nie zaplanowano urodzinowych obchodów prezydenta ze względu na pandemię. Ale i tak chętnych do wysłania prezydentowi życzeń nadal będzie wielu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki