Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trucizna zamiast... ciuchów? W Słupsku proces o nielegalne składowanie chemikaliów

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Proces Remigiusza M. przed Sądem Okręgowym w Słupsku
Proces Remigiusza M. przed Sądem Okręgowym w Słupsku Krzysztof Piotrkowski/Bogumiła Rzeczkowska
Przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces Remigiusza M., oskarżonego o nielegalne składowanie niebezpiecznych odpadów w Czarnej Dąbrówce.

Proceder składowania niebezpiecznych odpadów ujawnił sołtys Czarnej Dąbrówki. Jego podejrzenia potwierdziła kontrola gminy przy udziale Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. 14 i 17 lutego 2020 roku bytowska policja podczas oględzin hali znalazła nielegalnie zmagazynowanych 250 pojemników typu mauzer o pojemności 1000 litrów, 485 beczek o pojemności 200 litrów oraz 84 pojemniki o pojemności 20-50 litrów, zawierających różnego rodzaju odpady poprodukcyjne, głównie odpady pochodzące z przemysłu chemicznego, petrochemicznego, farbiarskiego, lakierniczego, motoryzacyjnego oraz produkcji materiałów wybuchowych.

Śledztwo

Prokuratura Okręgowa w Słupsku pod koniec października 2021 roku skierowała do Sądu Okręgowego w Słupsku aktu oskarżenia przeciwko 48-letniemu obecnie Remigiuszowi M. Zarzucono mu nielegalne składowanie odpadów poprodukcyjnych, które mogły zabić człowieka, spowodować wybuch i pożar oraz zniszczyć środowisko, stanowiących olbrzymie zagrożenie.

Według śledztwa przestępcza działalność Remigiusza M., mieszkańca Lęborka zameldowanego w Sławnie, trwała od sierpnia 2019 roku do lutego 2020 roku i była prowadzona pod pozorem prowadzenia handlu materiałami budowlanymi. W tym celu została wykorzystana działająca w Cewicach spółka prawa handlowego, której cichym właścicielem był Remigiusz M. Planując przestępczą działalność, zainteresowany był kupnem lub dzierżawą hal magazynowych o takiej wielkości, aby można było do nich wjechać samochodem ciężarowym typu TIR. Do wydzierżawienia przez Remigiusza M. odpowiedniej hali od jednego z mieszkańców Czarnej Dąbrówki doszło w czerwcu 2019 roku.

Właścicielem nieruchomości był wówczas Wojciech Z., a Remigiusz M. stał się ich dzierżawcą prowadzącym tam działalność gospodarczą. W hali magazynowej Remigiusz M. od połowy sierpnia 2019 roku zaczął nielegalnie składować różnego rodzaju odpady poprodukcyjne, które za odpłatnością przyjmował od nieustalonych osób i podmiotów.

Z opinii biegłych z zakresu chemii oraz pożarnictwa wynika, że odpady poprodukcyjne były odpadami o właściwościach niebezpiecznych dla życia i zdrowia człowieka oraz dla środowiska naturalnego w tym dla wody, powietrza, powierzchni ziemi, a także świata roślinnego i zwierzęcego, a ich składowanie odbywało się nie tylko bez wymaganych prawem zezwoleń, ale i w sposób, który groził pożarem oraz wybuchem. Część pojemników, w których znajdowały się odpady, była nieszczelna. Niebezpieczne substancje gazowe i ciekłe wydostawały się na zewnątrz.

Proces

Remigiusz M. na etapie śledztwa przebywał w areszcie. Teraz jest pozbawiony wolności w innej sprawie. Do sądu został doprowadzony. Na rozprawie nie przyznał się do zarzutów. Nie chciał składać wyjaśnień. Odnosił się tylko do tych, które sędzia Jarosław Turczyn odczytywał z akt. Oskarżony twierdził, że w hali miały zostać zmagazynowane tekstylia i materiały budowlane.
- Były trzy transporty, ale okazało się, że ubrań nie było. Nie sprawdzałem wiarygodności tego człowieka jako przedsiębiorcy – mówił o dostawcy. - Kolega powiedział, że to człowiek godny zaufania. Mieliśmy podpisać umowę, jak to przyjedzie, ale przyjechało co innego. Jak zobaczyłem, co to jest, nie było umowy.

Remigiusz M. twierdzi też, że widział dopiero ostatnią dostawę.
- Nie dopilnowałem, bo nie byłem w momencie transportu – przyznał. - Ale Wojciech Z. mógł to zablokować szybciej. Jeszcze przed rozładunkiem, zanim ja dojechałem na miejsce.

W aktach sprawy znajduje się także protokół z konfrontacji z Wojciechem Z., który jest świadkiem w tej sprawie. Oskarżony twierdzi, że niejednokrotnie się z nim spotykał.
- Na konfrontacji stała się dziwna rzecz – odniósł się do zapisu protokołu oskarżony. - Ten człowiek patrząc na mnie, powiedział, że mnie nie zna! Że pierwszy raz mnie widzi!

Remigiusz M. w przeszłości był karany sądownie, w tym za przestępstwo przeciwko mieniu. Teraz grozi mu kara do 8 lat więzienia.
W piątek zeznawali pierwsi świadkowie. W sprawie oskarżycielem posiłkowym jest Gmina Czarna Dąbrówka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trucizna zamiast... ciuchów? W Słupsku proces o nielegalne składowanie chemikaliów - Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki