Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trójmiasto: Na obwodnicy uważaj na zwierzęta

Agata Grzegorczyk
Tak wygląda samochód po "spotkaniu" z dzikiem
Tak wygląda samochód po "spotkaniu" z dzikiem Robert Schultka/ Nadleśnictwo Gdańsk
Płoty ustawiane wzdłuż trójmiejskiej obwodnicy w 2009 i 2010 roku miały całkowicie wyeliminować wypadki z udziałem zwierząt. I tak by się stało, gdyby nie ludzka głupota. W ogrodzeniu są bowiem furtki, które ktoś - na pewno nie zwierzęta, bo nie są w stanie ich sforsować - co dzień zostawia otwarte. Mimo więc dziesiątek tysięcy złotych wydanych przez Zarząd Dróg i Autostrad na płot, nadal jadąc obwodnicą, nie możemy być pewni, czy pod koła nie wyskoczy nam sarna czy dzik.

- Codziennie, pokonując trasę z Gdańska do Gdyni, widzę 3-4 furtki otwarte - mówi Robert Schultka, leśniczy do spraw łowieckich Nadleśnictwa Gdańsk. - Poza tym do rzadkości wcale nie należą też kradzieże słupków podtrzymujących siatkę ogrodzeniową.

Furtki rozmieszczone są w ogrodzeniu co 300 metrów, po to, by w razie na przykład kolizji czy awarii samochodu kierowca lub ktoś z pasażerów mógł wydostać się z obwodnicy. Mechanizm w nich zamontowany skonstruowany jest tak, by człowiek mógł przejść bez problemu, a zwierzę nie było w stanie samo bramki otworzyć.

Po ustawieniu płotu liczba wypadków z udziałem zwierząt znacznie spadła. Wcześniej rocznie na samej obwodowej ginęło średnio około 25 dzików i 15 saren, nie licząc już drobniejszej zwierzyny takiej jak lisy, jenoty czy zające, których wpadało pod koła dziesiątki.

- Teraz wypadki zdarzają się tylko tam, gdzie ktoś zostawił otwartą furtkę lub uszkodził ogrodzenie - dodaje leśniczy. - W sumie pod koła wpadło pięć dzików i pięć saren. Ostatnio ratowaliśmy też jelenia, który próbował dostać się z powrotem do lasu. W rejonie Karwin i Witomina biegał wzdłuż siatki od strony jezdni.

Warto tu przypomnieć, że płot wzdłuż obwodnicy służy nie tyle zwierzętom, co ludziom, bo uderzenie autem w dzika czy jelenia nie skutkuje tylko śmiercią zwierzęcia, ale też poważnym uszkodzeniem samochodu i to w najlepszym razie. W policyjnych kronikach nie brakuje bowiem informacji o kierowcach, którzy poważnie ucierpieli po uderzeniu w czworonoga.

- Jadąc moją toyotą, potrąciłem sarnę. Samochód dachował, bo próbowałem jakoś zwierzę ominąć, stoczył się do rowu, a ja skończyłem w szpitalu - opowiada pan Piotr Witczak z Gdyni. - Ostatecznie toyota trafiła na złom, ale grunt, że żyję.

Płot przy obwodnicy przecina ścieżki migracyjne zwierząt. Sarny czy jelenie mieszkające po trójmiejskiej stronie są praktycznie odcięte od reszty świata, co na dłuższą metę nie jest korzystnym zjawiskiem.

Pod obwodnicą istnieją wprawdzie przejścia dla zwierząt, jednak to rozwiązanie sprawdza się tylko w przypadku dzików i drapieżników - zwierzyna płowa, taka jak jelenie czy sarny, z nich nie korzysta. Dla nich konieczne są przejścia takie jak te budowane w krajach Europy Zachodniej, prowadzące nad drogą. Na to jednak potrzeba sporych nakładów finansowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki