Początek spotkania nie był dla Trefla udany. Żółto-czarni dość nerwowo przeprowadzali swoje akcje, a pierwsze punkty zdobyli dopiero po ponad 4 minutach gry. Całe szczęście, że Anwil nie prezentował się wcale lepiej. Goście wyszli co prawda na prowadzenie 2:10, jednak po kilku zmianach i przerwie na żądanie trenera Dariusa Maskoliunasa, sopocianie w końcu się obudzili i wrzucili piąty bieg.
Seria trafień gospodarzy i kolejne straty włocławian sprawiły, że już na początku drugiej kwarty obraz gry odwrócił się diametralnie, a stroną dominującą był Trefl. Świetny impuls z ławki dał przede wszystkim Marcin Stefański, który zdobył w tej części aż 10 punktów na stuprocentowej skuteczności. W 15. minucie sopocki zespół wyszedł na prowadzenie 26:17, a na przerwę schodził z przewagą 8 punktów.
Po zmianie stron goście ograniczyli straty, co pozwoliło im odzyskać nadzieje na wygranie meczu. Pech zabrał im jednak dwóch ważnych graczy – kontuzje odnieśli rozgrywający Dusan Katnić i środkowy Keith Clanton. Na nieco ponad 4 minuty przed końcową syreną na tablicy świetlnej widniał jeszcze remis po 63. W decydujących momentach dużo skuteczniejszy była drużyna Trefla, w której wszyscy koszykarze wnieśli swoją cegiełkę do finalnego sukcesu.
Trefl Sopot - Anwil Włocławek 77:70 (13:15, 24:14, 19:19, 21:22)
Trefl: Waczyński 13, Leończyk 13, Stefański 13, Jeter 11, Vasiliauskas 8, Majstorović 6, Brembly 5, Gadri-Nicholson 3, Roszyk 3, Michalak 2.
Anwil: Dulkys 15, Hajrić 12, Clanton 10, Kostrzewski 8, Sokołowski 7, Katnić 7, Pamuła 6, Mijatović 5.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?