Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trefl Sopot wygrał w Ergo Arenie ze Stelmetem

Paweł Durkiewicz
Przemek Świderski
Koszykarze Trefla zakończyli wstydliwą passę porażek na własnym parkiecie. Po trzech niepowodzeniach wicemistrzowie kraju pokonali u siebie, po wyrównanym meczu naszpikowany gwiazdami, zespół Stelmet Zielona Góra.

Zielonogórzanie rzeczywiście mają w składzie indywidualności, jednak są to na ogół zawodnicy z wielkim talentem do gry ofensywnej i równie wielką awersją do bronienia. Gracze Trefla mieli więc dobrą sposobność do złapania swojego rytmu. Było to bardzo istotne, ponieważ w poprzednich występach skuteczność i ruch piłki w ataku nie były mocnymi punktami w grze wicemistrzów.

Pod koniec pierwszej kwarty żółto-czarni, dzięki akcjom Franka Turnera i Filipa Dylewicza, objęli prowadzenie 20:10. Goście odrobili jednak całość strat w drugiej kwarcie, kiedy świetną zmianę dał skrzydłowy Quinton Hosley. Dobrze dysponowany Amerykanin po stronie gości bez problemów radził sobie z sopocką obroną i niemal w pojedynkę przywrócił Stelmet do gry.

Po zmianie stron sopocianie wyszli na parkiet z nowymi pokładami energii. W ich ataki dość często wkradał się chaos, jednak kilkakrotnie źle rozegrane akcje trafieniami z trudnych pozycji kończył Dylewicz. Wynik zaczął oscylować wokół remisu i na długo przed ostatnimi minutami można było przeczuwać, że kibiców w Ergo Arenie czeka kolejna nerwowa końcówka.

Strajk w Treflu?

Zielonogórzanie wyprowadzili mocny cios na początku ostatniej kwarty, kiedy rzut z dystansu trafił Łukasz Koszarek. Rozgrywający, który poprzedni sezon spędził w Treflu, obecny zaczął w Asseco Prokomie Gdyni, a niedawno przeszedł do Stelmetu, wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie 57:64. Gdy wydawało się, że sprawa jest już przesądzona, ostatnią szansę dał Treflowi... Hosley. Po "trójce" Sime Spralji zielonogórski Amerykanin został ukarany przewinieniem dyskwalifikującym i przewaga gości zaczęła powoli maleć.

Przy niecałej minucie do końca rzuty wolne Ronalda Davisa przyniosły remis po 77. Jednym punktem z linii odpowiedział największy gwiazdor gości Walter Hodge. W kolejnej akcji, na 24 sekundy przed końcową syreną, "trójką" popisał się Spralja! Jak się okazało, było to kluczowe zagranie meczu, na które goście nie potrafili już odpowiedzieć.

Trefl Sopot - Stelmet Zielona Góra 82:78 (22:14, 17:27, 18:18, 25:19)

Trefl: Dylewicz 19 (3), Turner 18 (3), Spralja 17 (3), Waczyński 9 (1), Davis 7 (1), Stefański 7, Harrington 5, Dąbrowski 0, Looby 0, Michalak 0

Stelmet: Hodge 17 (1), Borovnjak 15, Hosley 14 (2), Koszarek 11 (3), Stević 9, Sroka 7 (1), Seweryn 3 (1), Chanas 2, Białek 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki