Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trasa wrotkarska wokół PGE Areny usłana przeszkodami

Daria Jankiewicz
P. Świderski
PGE Arena jest już gotowa. Trzeba przyznać, że wygląda imponująco. Kilka dni temu straż pożarna dała zgodę na przekazanie obiektu do użytku. Do 12 sierpnia mają zostać jeszcze tylko usunięte ostatnie niedociągnięcia.

Dostaliśmy jednak niepokojące sygnały od naszych Czytelników. Martwią się, ponieważ tor wrotkarski wokół stadionu jest cały usłany wystającymi studzienkami.

- Przecież po czymś takim nie da się nawet jeździć. Do wrotek lub rolek potrzebna jest całkowicie gładka nawierzchnia, a tu jest studzienka na studzience. Jeszcze nie widzieliśmy toru, który byłby budowany specjalnie z myślą o miłośnikach butów z kółkami, a wyglądałby jak tor przeszkód. Dosłownie nie mieści nam się to w głowie. Mamy nadzieję, że trasa ta będzie jakoś wyrównana, bo jak na razie to zwykła fuszerka - mówili.

Wszystko o Euro 2012 w Gdańsku

Dawid Szpinek z Biura Inwestycji Euro Gdańsk 2012, kiedy zwróciliśmy uwagę na to, że studzienki na nowo powstałym torze wystają, początkowo nie widział w tym żadnego problemu.
- Przecież nie wygląda on jak pole minowe, a studzienki nie przeszkadzają, ponieważ wcale nie wystają poza normę. Może rzeczywiście nie jest to układ idealny, ale jest to coś, czego nie byliśmy w stanie uniknąć - zapewniał.

Szpinek argumentował również, że wystające studzienki na pewno nie będą nikomu przeszkadzać, ponieważ rozmieszczone zostały wyłącznie na bokach toru, a nie na jego środku. Zapewniał także, że jest ich niewiele i nie ma co przesadzać.

Postanowiłam sprawdzić na własnej skórze, kto ma rację - Czytelnicy czy pan Szpinek z Biura Inwestycji Euro Gdańsk 2012. Założyłam więc rolki na nogi i wyjechałam na tor. Początkowo jechało się fantastycznie. Nawierzchnia była szeroka i całkiem gładka. Wydawałoby się, że wprost idealna do szaleństw na wrotkach lub rolkach. Komfort jazdy nie odbiegał niczym od znanej mi dobrze trasy dla rolkarzy w parku Północnym w Sopocie.

Zanim zdążyła mi do końca przemknąć pierwsza myśl zachwytu, wjechałam jednak na pierwszą studzienkę. Była ona na tyle głęboka, że przez moment bałam się, że stracę równowagę. Chwilę później na mojej trasie pojawiła się kolejna. I następna. I jeszcze następna.
W sumie, okrążając cały stadion, naliczyłam ich aż 67! (w tym studzienek kanalizacyjnych i wystające klapy od jakichś instalacji). Znajdują się one od siebie średnio w odległości około 10 metrów. Są jednak i takie zamontowane jedna obok drugiej. W jednym miejscu są aż trzy studzienki przy sobie. Bardzo trudno je ominąć. Przy większej prędkości z całą pewnością mogłyby być niebezpieczne dla rolkarza.

Choć jazda po torze wokół PGE Areny na szczęście zakończyła się bez guza, do najprzyjemniejszych nie należała. Na pewno, jeśli oczywiście nic się nie zmieni, nowo powstały tor przy PGE Arenie, rajem dla rolkarzy nie będzie.

Robotnicy pracujący przy budowie stadionu z zainteresowaniem przyglądali się moim rolkarskim wyczynom. Jak przyznali, nie wierzyli, że obejdzie się bez upadku. - Ten tor jest prawdziwym wyzwaniem dla rolkarza - stwierdził jeden z nich. - Miało być fajnie, a wyszło jak zawsze. Wygląda na to, że osoby jeżdżące na rolkach lub wrotkach będą musiały dobrze podszkolić jazdę slalomem - żartował sobie. Jego kolega nie dowierzał, że trasa, po której jeżdżę, będzie miała takie, a nie inne zastosowanie. - To naprawdę ma być tor dla rolek? Taki nierówny? - pytał wyraźnie zdziwiony.
Wczoraj Dawid Szpinek z Biura Inwestycji Euro Gdańsk 2012 poinformował nas, że już niedługo studzienki , które wywołały tyle zamieszania, zostaną jednak wymienione na bardziej gładkie.
Niestety, nie umiał podać konkretnej daty, kiedy tak się stanie. - Wierzymy, że to chociaż częściowo rozwiąże problem. Nie wiedziałem, że tych studzienek jest aż tak dużo - przyznał. - A rzeczywiście taka chropowata nawierzchnia może być niewygodna dla wrotkarzy - stwierdził.

Lada dzień stadion PGE Arena zostanie przekazany operatorowi. To do niego będzie należało m.in. dbanie o porządek na stadionie, ale także decydowanie o jego wykorzystywaniu.
- Strach pomyśleć, co będzie się działo, kiedy na tor wjedzie 30 uczestników wyścigu. Wystarczy, że taka studzienka wytrąci jedną osobę z równowagi - mówi zaniepokojony Paweł Żelem, rzecznik Lechii. - Dopilnujemy, by tak nie było. Nie wierzę, aby nasi technicy, którzy odpowiedzialni są za odbiór stadionu, nie mieli do tej trasy żadnych zastrzeżeń.

Czytaj także: Gdańsk: Ścieżka rowerowa nie dla rolkarzy

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki