- Z roku na rok poziom polskiej ligi coraz bardziej spada. Koszykówka to w oczach kibiców przede wszystkim kadra narodowa i męska liga koszykówki. W Polsce te dwa produkty wyglądają bardzo słabo. Liga zmierza w złym kierunku. Grzegorz Bachański może szukać najróżniejszych wytłumaczeń na swoją obronę, ale jego działania nie dają żadnego efektu i nie są w stanie niczym się obronić. Przyciąganie ludzi czy kibiców do hal jest na poziomie nie do zaakceptowania - mówi wprost dla serwisu SportoweFakty.pl Tomas Pacesas.
Litwin wie, w czym tkwi największy problem polskiej koszykówki. Nie ma on wątpliwości, że dyscyplina ta w Polsce służy wyłącznie działaczom, a kibice są spychani na drugi plan. Jego zdaniem, koszykówka w naszym kraju to zwykły biznes.
- Trzeba zachęcić młodzież, a jak zachęcić ją do uprawiania koszykówki, skoro poziom idoli pozostawia wiele do życzenia. Ciężko się widzi idola w zawodniku, który nic nie osiągnął i mało potrafi. Problem leży w tym, że brakuje środków finansowych na dobrych graczy. Dodatkowo to związek robi wszystko żeby utrudnić klubom grę, a nie je odciążyć. Wpisowe, sędziowie, hale – te wszystkie koszty pokrywa zespół jeśli chce grać w lidze. To powoduje, że kluby i sponsorzy utrzymują cały system biurokratyczny związku i ligi. Działacze PZKosz często pobierają pensje wyższe niż gracze, a to jest absolutna abstrakcja - tłumaczy Litwin.
Pacesas przypomina również, że część dziennikarzy, którzy niegdyś krytykowali koszykarski związek w Polsce, obecnie przeszła "na drugą stronę mocy". W jego opinii, wszystko spowodowane jest działaniem włodarzy PZKosz.
- Bachański jedną rzecz zrobił perfekcyjne - "przekonał" do siebie dziennikarzy takich jak Cegliński czy Romański, którzy wcześniej tak bardzo atakowali działania byłego prezesa PZKosz - Romana Ludwiczuka. Dziennikarze nie piszą, że jest źle i wszyscy z tego żyją. Koszykówka służy dla garstki ludzi i żal na to patrzeć - grzmi Pacesas.
Były szkoleniowiec trójmiejskich klubów odniósł się również bezpośrednio do koszykówki na Pomorzu. Jak przyznaje, w dalszym ciągu łączy go z nią silna więź.
- Ja w dalszym ciągu jestem mocno związany i czuje więź z polską koszykówką, a już zwłaszcza trójmiejską. Obserwuję wszystkie mecze Turowa w VTB, byłem ostatnio na derbach Asseco-Trefl. Mimo, że nie jestem trenerem żadnego z zespołów to polska liga nadal jest mi bardzo bliska - dodał.
Źródło:www.SportoweFakty.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?