Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztuki wizualne i plastyczne: Najlepsze wystawy i festiwale 2011 roku

Olga Miłogrodzka
Festiwal Narracje
Festiwal Narracje Tomasz Bołt
Sztuki wizualne prezentowały się w mijającym 2011 roku bodaj najbardziej wystawnie w ramach festiwali outdoor, czyli organizowanych poza murami galerii, na ulicach Gdańska i Sopotu: Otwarty Kurort Kultury, Streetwaves, Narracje, Crossactions: Urban Tales - wymieniamy tu tylko kilka z nich.

To trend, który nabiera w Trójmieście z roku na rok coraz większego rozmachu. Czy to dobrze? I tak, i nie. Z pewnością tego rodzaju festiwal, w wydaniu trójmiejskim, jest jednym z niewielu wydarzeń, które na tak dużą skalę angażują we współpracę z miastem lokalnych artystów. Z drugiej strony, jednak są to przedsięwzięcia, których misja społeczna (sztuka wychodzi do tych, którzy sami z siebie nie wybiorą się do zamkniętych galeryjnych sal, by tę sztukę zobaczyć) nie do końca mnie przekonuje.

Czytaj także: Trójmiasto: Teatralne podsumowanie 2011 roku

Trudno nie zauważyć też, że formuła tych imprez przesuwa akcent z jakości na ilość i niekoniecznie skoordynowaną rozmaitość. Zdecydowanie wolałabym zobaczyć pięć prac w miejsce 30 czy 50, za to nośnych, dobrze przemyślanych i prawdziwie twórczych. Takich, które zwróciłyby moją uwagę na swoją unikatową treść i formę oraz na miejsce, w którym powstają (bo większość chce być "site-specyfic", czyli uchodzić za dzieła, które powstają dla ściśle określonego miejsca). Chciałabym także, aby uwzględniały one kontekst festiwalu, który powołuje je do życia, i temat, w którym mają się one odnaleźć. Zbyt często zabawa między znaczeniami i kontekstami podejmowana jest na poziomie haseł ochoczo, ale na etapie realizacji rozmywa się.

W ramach samych galerii za to stawiamy kroki do przodu. Zobaczyłam w tym roku w Gdańsku kilka wystaw umiejętnie szytych na swoją miarę, prezentujących wycinek dobrej, ważnej w kontekście historii sztuki. Trudno jednak nie dodać, że wszystkie te wyróżniające się wystawy zostały do Gdańska sprowadzone. Przypomnieć chciałabym przede wszystkim trzy ekspozycje: "Donatio. Istnienie i Nadzieja" Natalii LL w Muzeum Narodowym oraz dwie pokazane przez Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia: "The Pleasure of Light" György Kepesa i Franka J. Maliny w Zielonej Bramie oraz "Jack Freak Pictures" duetu Gilbert & George. Tę ostatnią można jeszcze oglądać, do czego gorąco zachęcam.

Czytaj także: Pomorze: Muzyczne i koncertowe podsumowanie 2011 roku

Najbardziej jednak cieszy mnie w Gdańsku coraz większa aktywność twórców szukających sposobu na realizacje swoich pomysłów poza galeriami i poza oficjalnym obiegiem instytucjonalnym. Nie sposób pominąć tu wystawy na temat miłości, przygotowanej przez Krzysztofa Polkowskiego na terenie dawnej Królewskiej Fabryki Karabinów na Dolnym Mieście. Wydarzenie trwało tylko jeden wieczór i u wszystkich odwiedzających pozostawiło miły niedosyt. Za niezwykle udane uważam także działanie Maćka Szupicy, zatytułowane "A Perfect Life", którym artysta symbolicznie pożegnał się z przeznaczonymi do rozbiórki budynkami wzdłuż gdańskiej ulicy Jana z Kolna, przylegającej do terenów postoczniowych. Życzyłabym sobie i Państwu, aby w przyszłym roku Gdańsk wyzwalał o wiele więcej podobnych inicjatyw.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki