Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztuka w ogrodzie. P.Słomska: Artyści poczuli się docenieni. Nie wszystko poszło za 16 zł [ROZMOWA]

rozm. Gabriela Pewińska
Wystawa miała miejsce w ogrodzie przy Wyspiańskiego 16 w Sopocie. Organizatorki już zapowiadają kolejne ekspozycje
Wystawa miała miejsce w ogrodzie przy Wyspiańskiego 16 w Sopocie. Organizatorki już zapowiadają kolejne ekspozycje Gabriela Pewińska
Z Pauliną Słomską, studentką krytyki artystycznej gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych rozmawia Grabriela Pewińska.

Wystawę prac Pani kolegów, studentów Wydziału Rzeźby gdańskiej ASP, "Wszystko za 16 zł" zorganizowała Pani, wspólnie z Weroniką Korol, w ogrodzie własnego domu. Roboczy tytuł tej ekspozycji to "Rzeź rzeźb"...

Wystarczyło spojrzeć na rzędy rzeźb ustawionych jedna przy drugiej na przeznaczonej do rozładunku materiałów rampie Małej Zbrojowni. Powody ich hibernacji są różne. Czasem decyduje o tym niezadowolenie artysty z efektu końcowego, czasem jednak powodem ich lądowania w kontenerze na gruz jest brak relacji artysta - odbiorca. Zamiast pola do tej relacji widzimy martwą armię rzeźb skazanych na zatracenie. Dlatego mój dom już od dawna pełni funkcję galerii, ale też i miejsca spotkań wielu kreatywnych osób. Jest po prostu przestrzenią, gdzie przed każdym młodym artystą drzwi są zawsze otwarte. Założyłam nawet firmę 16deko zajmującą się wsparciem i promocją początkujących twórców, organizacją mobilnych wystaw oraz spontanicznych koncertów. Ta wystawa, o nieco prowokacyjnym tytule, też powstała spontanicznie. Chcieliśmy rzucić pytanie: gdzie jest miejsce dla młodej sztuki i czy w ogóle jest?

Jest?
Niektórzy z moich kolegów czują się bezsilni wobec, jak twierdzą, rzeczywistości niesprzyjającej sztuce. Ja wierzę, że można stworzyć dla niej przestrzeń, tak by dotarła nie tylko do galerii, ale i do domów. Chyba trochę zapomnieliśmy, że sztuka może pełnić funkcję dekoracyjną, najbliższą wnętrzom mieszkalnym właśnie.

Zaprosiła Pani artystów do domu, by mogli pokazać swoje prace, ale też by zwrócić uwagę na problem ich trudnego startu.
To, co dziś mogę dla moich kolegów z ASP zrobić, to podzielić się przestrzenią, która jest przyjazna sztuce i pomóc im zbudować, a może przełamać kontakt odbiorca - nadawca. Czasem ten odbiorca boi się hermetycznych zimnych galerii. To, co się stało w moim domu w Sopocie, ten tłum zainteresowanych, pokazało, że ludzie są głodni młodej sztuki, że wystarczy ich zaprosić do bardziej przyjaznego środowiska, gdzie artysta może stanąć twarzą w twarz z widzem, a kontakt odbiorca - nadawca staje się możliwy. Moim marzeniem jest wprowadzenie funkcji mecenatu, który wspierałby młodych twórców, dbał o ich sprawy, szukał miejsc, gdzie mogliby się pokazać. Znam ich dobrze, to są moi koledzy z uczelni, wiem, że to jest dla nich problem, że się boją konfrontacji, a strach powoduje, że się wycofują albo biernie czekają, aż coś samo się wydarzy.

A czas nie sprzyja siedzeniu w domu i czekaniu, aż ktoś zadzwoni z propozycją.
Nasza wystawa powstała w tydzień, była żywiołowym przedsięwzięciem kilku osób. Trochę szaleństwem. Rezultaty pokazały, że to szaleństwo miało sens. I że warto zaryzykować. Wielu z artystów miało możliwość pierwszy raz spotkać się z publicznością poza murami akademii.

Jaki był rezultat tej konfrontacji? Coś poszło za 16 zł?
Artyści poczuli się docenieni, bo za te prace nikt nie ośmielił się im zaproponować tak niskiej sumy. Cieszę się, że dzięki naszej akcji kilka z tych rzeźb, które mogły skończyć w kontenerze znalazły swoich nabywców nawet z grona poważnych kolekcjonerów. Ludzie rozmawiali o sztuce, cieszyło ich, że twórcy są na wyciągnięcie ręki, że można ich poznać. Wystawa pokazała, że sztuka jest wszędzie.

Tak samo w domu aukcyjnym, w galerii sztuki, jak i u Pani w ogrodzie?
Każdy niech wybierze miejsce dla siebie. Wielokrotnie rozmawiałam z młodymi artystami na temat, dlaczego jednym się udaje osiągnąć sukces, a innym nie. Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie, ale nie wierzę w coś takiego jak przypadek, ani w magię. Drogi młodych artystów powinny być rozświetlane przez kuratorów, mecenasów, a też interesujących się ich losem krytyków. Także takich, którzy, jak ja, dopiero wchodzą na rynek sztuki.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki