Atmosfera w drużynie jest kluczem do sukcesu - choć brzmi to dość banalnie, to jednak w przypadku Lotosu Trefla nie ma w tym ani grama przesady. Gołym okiem można dostrzec to, że zawodnicy, a także sztab szkoleniowy, wskoczyliby za sobą w ogień, świetnie się rozumieją, nie obwiniają wzajemnie za nieudane akcje, dogadują się i to nie tylko na parkiecie, ale też poza nim.
Duch drużyny nie pojawił się jednak w niedzielę, po zwycięstwie w Pucharze Polski, ale zdecydowanie wcześniej. Oczywiście za chemią, jaka obecnie w zespole panuje, stoją wyniki. A te - co wyraźnie trzeba podkreślić - z reguły dodatkowo budują atmosferę w drużynie.
- Zanim wyszliśmy na boisko na mecz finałowy z Resovią, zrobiłem małą przemowę moim zawodnikom w szatni, ale nie mogę zdradzić, co im powiedziałem. To tajemnica - powiedział po spotkaniu z charakterystycznym uśmiechem na twarzy trener Andrea Anastasi.
Na konferencji prasowej po meczu z rzeszowianami nie tylko włoski szkoleniowiec tryskał humorem. Na spotkaniu z dziennikarzami pojawił się cały gdański zespół, a z głów niektórych zawodników jeszcze lał się szampan, choć wielkiej butli po wybornym trunku pilnie strzegł rozgrywający Lotosu Trefla Gdańsk, Marco Falaschi.
- Wiem, jak smakują zwycięstwa, ale wiem też, jak porażki. Bardzo chcę ich uniknąć, a zatem nie mamy teraz czasu na świętowanie - mówił Anastasi. - Dlaczego? - ciągnął z kolei Falaschi. - To nie jest odpowiedni czas, mój przyjacielu. Będziemy mogli świętować za około 15 dni. Możesz mi wierzyć, Marco, że polskie imprezy są niebezpieczne. Nie wiesz, co się tu dzieje. Poczekajmy zatem z imprezą - odparł Anastasi, czym wywołał na sali lawinę śmiechu.
W klimat konferencji znakomicie wczuli się też kapitan zespołu Bartosz Gawryszewski i atakujący, Amerykanin Murphy Troy.
- Uwaga, nasz atakujący chciałby coś powiedzieć - zapowiedział środkowy Lotosu Trefla. - Jestem szybki jak kot i silny jak koń - rzucił w języku polskim Troy.
W niedzielę w szeregach Lotosu Trefla wszyscy byli w znakomitych nastrojach, ale tonować nieco starał się je Anastasi, który stanowczo podkreślał, że jego podopieczni w tym sezonie pracy jeszcze nie skończyli. Teraz przed nimi kolejne wyzwanie - walka o mistrzostwo Polski, która rozpoczęła się już w ubiegłym tygodniu w Rzeszowie (gdańszczanie przegrali 0:3). - Powiem szczerze, że już podczas ceremonii dekoracji zacząłem myśleć o piątkowym meczu z Resovią. Doskonale wiem, jak czują się teraz zawodnicy z Rzeszowa, bo też w swojej karierze to doświadczyłem. Na pewno w piątek będzie inny, nowy mecz. Teraz musimy skupić się tylko na nim - wyraźnie akcentował Anastasi.
Mecz numer dwa finału PlusLigi pomiędzy Lotosem Treflem i Asseco Resovią zaplanowany został na piątek w Ergo Arenie (godz. 18). Kibice w dalszym ciągu mogą kupować bilety na ten pojedynek. Te dostępne są za pośrednictwem strony www.trefl.kupbilety.pl, w kasach Ergo Areny, a także w wybranych punktach na terenie całej Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?