18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwetki pomorskich biznesmenów. Tomasz Falkowski: Hotel marzył mi się od zawsze

Izabela Małkowska
Izabela Małkowska
Na niełatwym rynku z powodzeniem realizuje się w biznesie hotelarskim. Tomasz Falkowski, właściciel hoteli Faltom w Rumi, wprowadza w życie kolejne pomysły przyciągające gości na Pomorze.

Z wykształcenia jest mechanikiem samochodowym i przez 17 lat prowadził warsztat, zajmujący się mechaniką pojazdową, blacharką i elektryką. W życiu nie naprawił jednak żadnego samochodu, za to w latach 70. jego magazyn wyposażony był w części nie gorzej niż Polmozbyt.

- Moją pasją od zawsze jest organizowanie - przyznaje Tomasz Falkowski, właściciel hotelu Faltom Spa oraz od niedawna - Faltom Business w Rumi. - Skupiam się na tym, żeby wszystko było zapięte na ostatni guzik.

Bakcyl hotelarstwa

Hotel marzył mu się od zawsze. Zaczął skromnie, od połowy pensjonatu w Chałupach. Była tam kawiarnia, pokoje i dyskoteka "Laguna". Czynna codziennie przyciągała tłumy wczasowiczów. Nigdy nie była pusta.

- Ale to wciąż było za mało - mówi Falkowski. - Tam dopiero połknąłem bakcyla hotelarstwa, sprzedałem swoją część udziałów i pieniądze zainwestowałem w grunt. Do wyboru miałem trzy opcje: truskawkowe pole przy Grunwaldzkiej, lokal przy Sobieskiego, gdzie dziś jest salon Toyoty oraz plac na Leśnej, niedaleko przedszkola.

Wybór padł na truskawkowe pole. To tam powstał hotel Faltom, dzisiejszy Business & Spa.

- Był rok 1988, w Rumi nie było żadnego hotelu - wspomina Falkowski. - Postawiłem dwupiętrowy budynek w kształcie litery L, z nocnym klubem, restauracją i 44 pokojami. Na początku miałem pieniądze tylko na wykończenie jednego piętra, to jednak szybko zarobiło na remont drugiego. W latach 90. rodził się rodzimy biznes, pomysł był taki, że drugie piętro wynajmę na biura. Napływ gości hotelowych był jednak tak ogromny, że pomysł nigdy nie doszedł do skutku.
Koniec lat 80. nie sprzyjał za to braniu kredytów.

- Trzeba było posiadać majątek, żeby bank miał zabezpieczenie - wspomina biznesmen. - Wszystko robiłem więc z własnych środków, pozyskanych nie tylko ze sprzedaży pensjonatu, ale i działek. Zawsze inwestowałem i gromadziłem pieniądze, ale i tak zabrakło. Jakimś cudem dostałem kredyt w wysokości 100 tys. dolarów. Bank był z Warszawy, ale pracująca w nim pani - z Sopotu. Znała Rumię, kredyt dostałem chyba z sentymentu do Trójmiasta.

Inwestycje spełniają oczekiwania gośc
i

Hotel Faltom rozbudowywany był sześć razy. Do "elki" doszedł kolejny night club i sala bankietowa. Później przyszła kolej na budowę części basenowej i sali konferencyjnej; doszło kilka pokoi.

- Basen okazał się strzałem w dziesiątkę - mówi Falkowski. - Gości było tak dużo, że dobudowaliśmy kolejne skrzydło, dwie zjeżdżalnie wodne, sauny, jacuzzi i czterotorowy bowling. Doszła kolejna sala balowa, a nad nią następne pokoje dla gości. Na koniec dokupiłem przylegającą do mojej posesji działkę i na niej dobudowałem salę bankietową, znów pokoje i budynek administracyjny. Ostatnio przebudowałem recepcję i zmodernizowałem fronty budynków.
Dziś Hotel Faltom mieści 110 pokoi dwuosobowych, trzy apartamenty, dwie restauracje, lobby bar, night club, sale balowe i bankietowe, kasyno z ruletką oraz basen ze zjeżdżalniami. I to tylko część atrakcji. W planach jest budowa podziemnego parkingu z częścią rekreacyjną, ogródkiem i miejscem do opalania, dobudowa kolejnego piętra i pokoi, a także - na kolejnej działce - budowa sali widowiskowo-sportowej z kortem tenisowym.

- Stawiam na sport i konferencje. Staram się budować ściśle pod oczekiwania gości - wyjaśnia Falkowski. - Mamy ankiety, w których podpytujemy klientów o ich oczekiwania. Ludzie najczęściej chcą basenu i zjeżdżalni. Gros naszych klientów to rodziny z małymi dziećmi, na drugim miejscu biz-nesmeni. Dopasowuję się do ich potrzeb.

Zdaniem Falkowskiego każdy, kto prowadzi prywatny biznes, pracuje od początku do końca sam.
- Nasza praca wygląda inaczej niż w hotelach sieciowych - uważa biznesmen. - Działamy pod potrzeby klientów. Rumia nie jest łatwym miejscem do robienia hotelowego biznesu. Reklamuję się, identyfikując z Gdynią. Najwięcej gości zagranicznych pochodzi ze Szwecji i Norwegii. Mamy blisko bazę promową, pomogły nam nowe połączenia lotnicze do Norwegii. Biznes uzależniony jest od wielu czynników, w dużej mierze od komunikacji ze światem.

W hotelu jest trochę jak w rodzinie. Niektórzy pracują tu od początku, najdłużej sekretarka, która przeszła tu z warsztatu pod koniec lat 80. Tu rodzą się przyjaźnie i miłości. Tu odbył się niejeden ślub pracowników. Wymagania są ostre.

- Zwracamy uwagę na uczciwość i kulturę obsługi - mówi Falkowski. - To już nie są te czasy, gdy kelner dolicza do rachunku albo pije za barem, kiedy nikt nie widzi.

Co pomaga w tej branży?

Odpowiedni pracownicy i jeszcze raz pracownicy - krótko komentuje Falkowski. - Bez nich nie chciałbym tego wszystkiego, pieniędzy i hoteli. Nie sprawdzam, jak pracują, zajmuję się głównie tworzeniem i rozbudową. Nie jestem dyrektorem, nie mam żadnych kluczy do magazynów. Nie korci mnie, żeby zajrzeć do schowków, mam nadmiar obowiązków związanych z budową. Ufam swoim ludziom.

Niedawno Falkowski kupił kolejny hotel, na granicy Gdyni i Rumi.
- Bardziej biznesowy, niż rekreacyjny, ale tworzymy tam też małą bazę rodzinną. Będzie spa z częścią termalną, czyli sauna i jacuzzi - wylicza Falkowski. - Będą też trzy gabinety spa. Faltom Business skierowany jest głównie do przedsiębiorców, choć nie tylko. Otwarcie nastąpiło akurat przed Triathlonem Herbalife, więc naszymi pierwszymi gośćmi były osoby z pierwszych stron gazet. Po tygodniu wrócili, chyba im się spodobało.

Falkowski ma już następny pomysł na biznes: budowę sal kinowych, sali sportowej itp. Hotel trafi też niedługo do sieci Best Western.

- Wtedy goście przyjadą z każdego zakątka Polski. Ludzie chcą wydać pieniądze, ale nie na byle co. Trzeba im oferować coś w zamian, to mój pomysł na sukces. Ludzie nie oczekują tylko, żeby się wyspać i zjeść, bo to może zaoferować dziś każdy hotel - uważa biznesmen. - Nie chcę też z nikim konkurować, chcę przyciągać gości z innego źródła, więc siedzę i szukam. To jest moje życie: wyszukiwanie nowych możliwości rozwijania się, nowych atrakcji. Słucham tego, czego oczekują goście. W końcu to oni płacą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki