Pielęgniarki z Pomorza też będą protestować w Warszawie?
Oczywiście, bo mamy ku temu poważne powody. 11 września o godz. 3 rano dwa autokary wyjeżdżają spod szpitala w Wejherowie, po drodze będziemy zbierać osoby, które się zapisały. Do dzisiaj przyjęliśmy ponad 100 zgłoszeń. 14 września na godz. 14 dojedzie jeszcze trzeci autokar, ze Słupska. Do tej akcji szykujemy się wspólnie z OPZZ.
Założycie pod Sejmem białe miasteczko?
Założymy białe minimiasteczko, ale wpierw, 11 września, urządzimy pikietę pod Ministerstwem Zdrowia i przekażemy na ręce ministra Bartosza Arłukowicza naszą petycję. A białe miasteczko będzie mini, bo będą w nim pełnić tylko na zmianę dyżury zarządy zakładowych organizacji trzech central związkowych - NSZZ Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych.
Rząd problemów pielęgniarek nie rozwiązał?
Nie tylko nie rozwiązał, ale sprawił, że te problemy się spiętrzyły i uderzyły one w nas jeszcze bardziej dotkliwie. Choćby problem norm zatrudnienia. W praktyce nie istnieją. Na szpitalnych oddziałach na nocnych dyżurach jest z reguły jedna pielęgniarka. Mimo że ma odpowiednie przygotowanie merytoryczne i doświadczenie, nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa chorym.
Pod koniec ubiegłego roku minister zdrowia wydał w tej sprawie jakieś rozporządzenie...
To prawda, ale to rozporządzenie tak naprawdę niczego nie załatwia. Liczyłyśmy, że ministerstwo podejdzie do tego problemu poważnie, że czas niezbędny do wykonania różnych czynności przy pacjencie ocenią specjaliści, tymczasem resort potraktował go na zasadzie widzimisię. Lekarzom określono, że na przykład na operację przepukliny potrzeba średnio 1,5 godziny, my doczekałyśmy się bardzo skomplikowanego wzoru, na dodatek do wykorzystania jedynie w szpitalach publicznych. Po przekształceniu szpitala w spółkę już żadne normy zatrudnienia pielęgniarek nie obowiązują.A my żądamy, by takie normy wprowadzić we wszystkich szpitalach posiadających kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. W przeciwnym razie pielęgniarki będą coraz bardziej przeciążane obowiązkami, a pacjenci będą mieli w szpitalach coraz gorszą opiekę.
Na oddziale kardiologii w szpitalu w Wejherowie, na którym pracuje Pani jako oddziałowa, pielęgniarek brakuje?
W ciągu ostatnich pięciu lat ubyło mi sześć pielęgniarek. Miałam ich 28 na zmianach, teraz mam 22. Pacjenci kardiologiczni wciąż jednak mogą liczyć na bardzo dobrą opiekę, ale gdyby dyrektor był bardziej rygorystyczny i nie dbał o pacjentów, musiałby w stosunku do norm zwolnić cztery pielęgniarki. Nie jestem w stanie przewidzieć, jak ta opieka będzie wyglądała za kilka lat. Tym bardziej że pielęgniarki będą coraz starsze. Obawiam się, że w związku z wydłużeniem wieku emerytalnego to pacjent będzie musiał wozić na wózku 67-letnią pielęgniarkę, bo nie wszystkie starsze osoby mogą cieszyć się dobrym zdrowiem. Nie ma na to naszej zgody. Obniżenie wieku emerytalnego pielęgniarek to następny postulat na protest w Warszawie. Kolejny dotyczy zmian w kodeksie pracy, który likwiduje dobę pracowniczą.
Co to oznacza dla pielęgniarek?
Choćby to, że stracą one prawo do 11-godzinnej przerwy między dyżurami. Przy elastycznym czasie pracy oddziałowa będzie mogła zwolnić np. o godz. 13 pielęgniarkę do domu, bo uzna, że akurat nie jest potrzebna, po czym wezwać ją z powrotem o 18, bo na oddział przyjęto, dajmy na to, 15 nowych pacjentów. Pielęgniarka będzie więc miała obowiązek dyżurować przy telefonie. Nie będzie miała wówczas żadnego życia osobistego, stanie się niewolnikiem pracodawcy. To się kupy nie trzyma, zamierzamy zmusić rządzących do weryfikacji rozporządzeń dotyczących pracowników ochrony zdrowia. W przeciwnym razie do tego zawodu zabraknie chętnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?