Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stado krów krąży bez żadnego nadzoru

J. Surażyńska, E. Okoniewska
Fot. Archiwum Czytelnika
Mieszkańcy obawiają się o zwierzęta, które można spotkać w lesie w pobliżu Trzebunia w gminie Dziemiany. Zdaniem Czytelnika, nikt się nimi nie zajmuje, a podczas mrozów umierają one z głodu i zimna

Chodzą po jezdni, lesie, a najgorsze, że umierają na pastwisku, gdy przyjdą mrozy. Nasz Czytelnik, który ma dom letniskowy w pobliżu Trzebunia w gm. Dziemianyz niepokojem obserwuje to, co dzieje się ze zwierzętami jednego z mieszkańców. Jak podkreśla, stado krów krąży po okolicach bez żadnego nadzoru.

- Chcemy spokoju na stare lata, ale nie uważamy, żeby można było na coś takiego patrzeć, a trwa to od dawna - napisał do redakcji nasz Czytelnik. - Ciągle spotykamy te krowy. Makabryczne sceny potwierdzą wszyscy goście pobliskiego pensjonatu. Wiemy, że te krowy należą do rolnika. Nie może być tak, że stado krów może umierać na naszych oczach. Jest to chyba dzikie stado, ponieważ nie jest w żaden sposób oznakowane, a takie sytuacje są w dzisiejszych czasach nie do pomyślenia.
Jak podkreśla nasz Czytelnik, krążące po całej okolicy krowy to niejedyny problem.

- Kiedyś z córką widzieliśmy nawet przed domem tego rolnika wiszące na drzewie zwłoki krowy - pisze nasz Czytelnik. - Aż boję się pomyśleć, w jakich warunkach żyją te zwierzęta. Wystarczy pójść na jedną z pobliskich łąk. Tam można znaleźć mnóstwo kości po padłych z głodu zwierzętach. To hańba, żeby nikt przez tyle lat się tym nie zainteresował, a zwierzęta umierały na mrozie. Oczywiście te krowy niszczą też las, bo ciągle widzimy je jak jedzą zasadzone dopiero drzewka.

Sprawa zwierząt jest znana władzom gminy Dziemiany i Powiatowej Inspekcji Weterynarii w Kościerzynie.

- Właściciel stada mieszka sam, jest indywidualistą i znanym w okolicy egocentrykiem - mówi Leszek Pobłocki, wójt Dziemian. - Ma on ok. 80 lat. Wcześniej podobna sytuacja miała miejsce ze świniami, które uciekły do lasu. Jeśli chodzi o krowy, to z tego, co wiem, na noc wracają do gospodarstwa. Odwiedziłem tego pana, by porozmawiać o zwierzętach. Sprawą zajmuje się weterynaria. Zgodnie z przepisami, wszystkie krowy muszą być zakolczykowane.

- Nie dotarły do nas informacje o jakichkolwiek padłych zwierzętach - mówi Krzysztof Kwiatkowski z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Kościerzynie. - Nasi specjaliści skontrolowali to miejsce. Zwierzęta chodziły swobodnie po pastwisku. Skontrolowano również gospodarstwo i okazało się, że warunki, w jakich żyją krowy, są zgodne z warunkami dobrostanu zwierząt. Co prawda, krowy nie były oznakowane, ale właściciel został zobowiązany, by to naprawić, zgłosić zwierzęta do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Czeka go ponowna kontrola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki