- Nie udało się stwierdzić, na którym etapie zaginęły poszukiwane płyty - tłumaczy Jolanta Janikowska-Matusiak, prokurator rejonowy w Gdańsku Wrzeszczu. - Nie wiadomo, czy stało się to w komendzie policji, w siedzibie puckiej prokuratury czy może w sądzie. Trzeba pamiętać, że materiały sprawy krążyły między tymi instytucjami.
Śledczy z Gdańska w tej sytuacji nie mogą wskazać osoby, która mogła się przyczynić do utraty dowodów.
- Nie stwierdzono, by ktoś nie dopełnił obowiązków służbowych - przekonuje prokurator Janikowska-Matusiak.
Jerzy Preiss, ojciec zabitego pucczanina, uważa, że do utraty materiałów doszło w puckiej komendzie policji.
- Ta sprawa pokazuje, że poziom praworządności w naszym kraju jest bardzo niski - mówi Jerzy Preiss.
Sebastian Preiss został zaatakowany przez dwóch mężczyzn nad ranem 15 sierpnia 2010 roku, gdy wracał z plaży. Napastnicy bili i kopali pucczanina po głowie i klatce piersiowej. Mimo natychmiastowej akcji ratowniczej nie udało się go uratować.
Sprawcy śmierci, uciekając z Półwyspu Helskiego samochodem, zatrzymali się na stacjach paliwowych, gdzie ich obecność zarejestrowały kamery monitoringu. Płyty z nagraniami zostały przekazane do Pucka, jednak podczas procesu okazało się, że dowody w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęły.
Cały artykuł na ten temat przeczytasz w środowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"z 26.02.2014 r. albo kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
