Rozstrzygnięcie gdańskiej "apelacji" to pokłosie wojny, którą władze Sopotu wypowiedziały agencji w związku z klubem noszącym wówczas nazwę Cocomo. Miasto zarzucało firmie m.in. psucie wizerunku miasta. Domagało się też zaprzestania prowadzenia nieuczciwej konkurencji.
Sopot nadal walczy z Cocomo. Jest apelacja od wcześniejszej decyzji sądu
Jak tłumaczyła w marcu ubiegłego roku sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku (ten sąd zajmował się sprawą w pierwszej instancji), pozwani w chwili złożenia zawiadomienia nie prowadzili już działalności w formie klubu Cocomo (klub zmienił nazwę). Sama gmina - wynikało z uzasadnienia sądu - nie prowadziła z kolei działalności gospodarczej, w związku z tym zarzut dotyczący prowadzenia nieuczciwej konkurencji - jak oceniał sąd - jest bezpodstawny.
Zobacz: Sąd oddalił powództwo Sopotu przeciw klubowi Cocomo
Od wyroku "okręgówki" odwołał się Sopot. W środę Sąd Apelacyjny w Gdańsku zadecydował, że wymiar sprawiedliwości na poziomie pierwszej instancji ponownie będzie musiał zająć się sprawą. Tym razem rozpatrzy ją jednak inny skład sędziowski.
- Musimy się zapoznać z pisemnym uzasadnieniem, które sporządzi sąd. Wtedy będziemy mieli pełen ogląd na tę sprawę. Jednak już po ustnych motywach przedstawionych przez sąd, przynajmniej z proceduralnego punktu widzenia, to rozstrzygnięcie salomonowe. Na takim nie zależało spółce pozwanej, ani zapewne powodowej gminie. Jeżeli jednak chodzi o zarzuty dotyczące zwalczania czynów nieuczciwej konkurencji, Sąd Apelacyjny już właściwie tę sprawę przesądza. Nie można mówić, że te zarzuty które gmina podnosiła byłyby zasadne - powiedział po rozprawie mec. Maciej Bocheński, reprezentujący pozwaną spółkę.
Z kolei mecenas Roman Nowosielski, który reprezentuje interes Sopotu powiedział dziennikarzom, że wyrok Sądu Apelacyjnego jest "dobry". - Myśmy chcieli zmiany orzeczenia przez Sąd Apelacyjny, ale skoro druga strona wdała się już w spór co do istoty sprawy, sąd nie mógł zmienić wyroku. Musi dać obu stronom równe szanse - powiedział mec. Nowosielski. - Gdyby druga strona nie podjęła obrony, to wyrok byłby zmieniony na naszą korzyść, ale skoro tak się stało, to zasada równości broni daje im prawo do przedstawienia wszelkich argumentów.
Więcej o sprawie przeczytasz w czwartkowym (7.04.2016r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?