Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Solidarność reklamuje tylko kandydatów z PiS

Szymon Zięba
Na stronie głównej Solidarności  reklamuje się między innymi Janusz Śniadek (z lewej), były przewodniczący związkowców, dziś lider PiS  w woj. pomorskim. Po prawej Krzysztof Dośla z „S”
Na stronie głównej Solidarności reklamuje się między innymi Janusz Śniadek (z lewej), były przewodniczący związkowców, dziś lider PiS w woj. pomorskim. Po prawej Krzysztof Dośla z „S” Grzegorz Mehring/Archiwum
Solidarność - choć oficjalnie apolityczna - reklamuje tylko kandydatów do parlamentu, których popiera Prawo i Sprawiedliwość.

Związkowcy z gdańskiego regionu „S” udostępnili odpłatnie na swojej stronie internetowej miejsce na banery wyborcze kilku kandydatom do parlamentu. Próżno pośród nich szukać tych startujących do wyborów z poparciem innych ugrupowań niż partia Jarosława Kaczyńskiego. Zapytaliśmy Krzysztofa Doślę, przewodniczącego „S” na Pomorzu, czy członkowie pozostałych opcji politycznych, na przykład PO czy PSL, mogą skorzystać z podobnej formy promocji.

Sprawdź polityka- internetowa akcja NSZZ Solidarność

- Oczywiście, że nie. Nie ma żadnego powodu, dla którego tych, którzy walczą ze związkiem, szykanują czy przyzwalają na szykanowanie związkowców w zakładach pracy, nie odpowiadają na korespondencję - tak jak pani premier [Ewa] Kopacz - mielibyśmy jeszcze w jakikolwiek sposób pokazywać - stwierdził działacz. Podkreślił jednak przy tym, że reklama nie jest formą oficjalnego poparcia dla PiS.

Zupełnie innego zdania są zapytani przez nas eksperci. - Powiedziałabym, że niebezpieczne dla demokracji jest to, że związek nagle, pod koniec kampanii wyborczej, oświadcza, że nie sprzeda banerów innym partiom i chodzi w tym momencie o partię rządzącą i jej koalicjanta - ocenia docent dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Z kolei Agnieszka Pomaska, wiceprzewodnicząca PO na Pomorzu, zarzuca Solidarności polityczność. - W ostatnim czasie Solidarność wielokrotnie pokazała, że jest związkiem mocno politycznym - ocenia Pomaska. - Bardziej mnie martwi to, że jej władze niemalże sprywatyzowały związek i zapomniały, że mają służyć przede wszystkim pracownikom. Jeżeli w sposób wybiórczy traktuje się partie polityczne i nie chce się rozmawiać, bo reklama jest formą rozmowy, to według mnie to element politycznej gry i wykorzystywanie do tej gry związku zawodowego i członków, którzy do niego należą.

[email protected]

Cały artykuł na ten temat przeczytasz kupując e-wydanie gazety

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki