Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek na pl. Zwycięstwa w Słupsku. Wyrok zapadł po siedmiu latach

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Do tragicznego wypadku doszło 27 czerwca 2016 roku wczesnym wieczorem w centrum Słupska. Jadwiga K. zginęła pod kołami samochodu, w którym jechała jako pasażerka. Po zderzeniu pojazdów ofiara wypadła z auta, znalazła się pod podwoziem obracającego się samochodu, który przejechał wysoki krawężnik, chodnik i zatrzymał się na parkingu
Do tragicznego wypadku doszło 27 czerwca 2016 roku wczesnym wieczorem w centrum Słupska. Jadwiga K. zginęła pod kołami samochodu, w którym jechała jako pasażerka. Po zderzeniu pojazdów ofiara wypadła z auta, znalazła się pod podwoziem obracającego się samochodu, który przejechał wysoki krawężnik, chodnik i zatrzymał się na parkingu Łukasz Capar
Po prawie siedmiu latach od tragedii sąd wydał nieprawomocny wyrok w sprawie śmiertelnego wypadku w centrum Słupska. 76-letnia oskarżona została skazana na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu.

Tragedia wydarzyła się 27 czerwca 2016 roku około godziny 18.30 na najniebezpieczniejszym wówczas skrzyżowaniu w mieście – ulicy Anny Łajming z placem Zwycięstwa. Wcześniejsze zdemontowanie świateł przyniosło kolejną ofiarę wypadku w tym miejscu. Niestety, śmiertelną. Oznakowanie zmieniono dopiero po tragedii.

Tamtego dnia Agnieszka T. jechała z 16-letnią córką Sarą renault megane z kierunku ulicy Jagiełły w stronę Tuwima. W tym samym czasie ulicą Anny Łajming z kierunku Sienkiewicza w stronę ulicy Jaracza nadjeżdżało renault clio. Kierująca tym samochodem 69-letnia wówczas Urszula Ł. nie ustąpiła pierwszeństwa, wjechała na skrzyżowanie i doszło do zderzenia. Megane Agnieszki T. uderzyło w bok clio, które zaczęło się obracać i wypadła z niego pasażerka - 72-letnia Jadwiga K. z Warszawy. Ofiara znalazła się pod podwoziem obracającego się auta, które przejechało wysoki krawężnik, chodnik i zatrzymało się na parkingu. Jadwiga K. zginęła na miejscu.

- Na początku myśleliśmy, że ofiarą jest kobieta przechodząca obok wypadku - relacjonowali wówczas świadkowie zdarzenia. - To najbardziej bezsensowna śmierć, jaką można ponieść - być przygniecionym przez samochód, którym się jechało. Strach pomyśleć, co jeszcze mogło się wydarzyć. Obok przechodziła kobieta, która słysząc huk, w ostatniej chwili przyspieszyła kroku. W pobliżu stała duża grupa młodych dziewcząt.

Świadkowie zdarzenia dostrzegli też fatalny stan auta.

- Drzwi renault clio nie domykały się. Przytrzymywał je sznurek, który zerwał się w chwili zderzenia. Przednie pasy w tym samochodzie  były związane z tylnymi - relacjonowali.

Uczestniczki wypadku trafiły na SOR, ale nie wymagały leczenia szpitalnego. Agnieszka T. - ze stłuczoną klatką piersiową, Sara T. - ze stłuczonym kolanem i stopą. U Urszuli Ł. podejrzewano wstrząśnienie mózgu.

Śledztwo i proces

Prokuratura Rejonowa w Słupsku oskarżyła Urszulę Ł. o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Według śledztwa kobieta kierowała samochodem niesprawnym technicznie, który nie posiadał na osi przedniej opon o prawidłowym bieżniku, z uszkodzonymi drzwiami i pasami bezpieczeństwa. Pasażerka pojazdu Jadwiga K. wypadła z samochodu przez drzwi, które były związane z karoserią sznurkiem. Kobieta doznała śmiertelnych obrażeń.

Oskarżona Urszula Ł. nie przyznała się do zarzutu. Biegły nie wypowiedział się na temat prędkości obu pojazdów z powodu braków śladów hamowania. Brakowała też nagrania, bo przy przegrywaniu z jedynej kamery, „widzącej” wypadek, pojawił się błąd techniczny.

W 2017 roku sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Słupsku.

- Brałam udział w zdarzeniu, ale do tego czynu nie przyznaję się - stwierdziła oskarżona Urszula Ł., odmawiając składania wyjaśnień.

Po kilku rozprawach sąd na wniosek adwokata Krystiana Kasperskiego, obrońcy oskarżonej Urszuli Ł. oraz Agnieszki T. ze względu na interes prywatny wyłączył jawność rozprawy.

Z kolejnymi świadkami rozmawialiśmy więc przed salą sądową.

- Byliśmy wówczas w ratuszu. Najpierw usłyszałem huk. Podbiegłem do okna i zobaczyłem czyjeś nogi pod samochodem – opowiadał nam Marcin S. - Chwilę później pomagałem wyjść z samochodu Urszuli Ł. Była w szoku. Wciąż pytała: „Gdzie jest Jadzia? Gdzie jest Jadzia? Siedziała obok mnie.” Kobietą, która wypadła z samochodu, zajęła się młoda ratowniczka medyczna, która przypadkiem znalazła się w tym miejscu. Powiedziała: „Chyba jeszcze żyje, ale stan jest bardzo ciężki”.

- Babcia znała panią Urszulę od kilku lat. Okazało się, że babcia skróciła o dzień pobyt w sanatorium z Kołobrzegu, nic nam o tym nie mówiąc. Do Słupska przywiozła ją pani Urszula, zupełnie innym, czerwonym samochodem. To bardzo dziwne, że babcia wsiadła do tego clio – mówiła wnuczka ofiary, wskazując na wiele niejasnych okoliczności w tej sprawie. - Gdy babcia była młoda, miała wypadek i od tamtego czasu bardzo bała się jazdy samochodem. Zawsze prosiła, by zwolnić. A do takiego na pewno by nie wsiadła.

W sprawie powstało kilka opinii biegłych, w tym prywatna. Jednak nie rozwiały wątpliwości. Po trzech latach od wypadku sąd wysłał akta do biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra Jana Sehna. To oznaczało długą przerwę w procesie.

Wyrok

Za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym najwyższa kara to osiem lat więzienia. W połowie kwietnia zapadł nieprawomocny wyrok: rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata z obowiązkiem informowania sądu o przebiegu okresu próby. Sąd orzekł też 10-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Urszula Ł. ma zapłacić pokrzywdzonym 15 tysięcy złotych nawiązki.

Wszystkie strony złożyły wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku, co może zapowiadać wniesienie apelacji.

- Ustalenia sądu są zgodne z aktem oskarżenia. Złożyliśmy wniosek o uzasadnienie wyroku w zakresie kary – mówi Magdalena Gadoś, szefowa Prokuratury Rejonowej w Słupsku. - Chcemy wiedzieć, co legło u podstaw wymierzenia kary w zawieszeniu. Po zapoznaniu się z uzasadnieniem zdecydujemy, czy będziemy skarżyć ten wyrok.

Podobną informację otrzymujemy od strony przeciwnej.

- Po doręczeniu nam pisemnego uzasadnienia tego orzeczenia wraz z klientka podejmę decyzję, czy będzie kierowana apelacja do Sądu Okręgowego w Słupsku – mówi adwokat Krystian Kasperski, obrońca Urszuli Ł. - Czekamy na pisemne motywy wyroku.

Taki wniosek złożył też pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej z rodziny ofiary.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Śmiertelny wypadek na pl. Zwycięstwa w Słupsku. Wyrok zapadł po siedmiu latach - Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki