Słupsk. Nie będzie obligacji

Pieniądze miały pokryć bieżące wydatki miasta. Skarbnik miasta Anna Łukaszewicz po raz kolejny przekonywała radych, że 10 mln złotych jest konieczne by zapłacić niezbędne należności do końca roku i zamknąć budżet.

- Inaczej Ryszard Kwiatkowski tłumaczył, że te pieniądze i tak przyjdzie zapłacić, tyle, że bez emisji obligacji koszty kredytu będą dużo wyższe.
- To jest działanie według powiedzenia Wałęsy, "stłuczmy termometr, to nie będziemy mieli gorączki"- mówił Kwiatkowski- Te zobowiązania i tak przyjdzie nam zapłacić.

Nie przekonało to jednak radnych opozycji,
którzy argumentowali, że mimo próśb, wciąż nie otrzymali projektu naprawy budżetu miasta.
- Wydatki były rozdmuchane- twierdził Tadeusz Bobrowski, radny PiS- A od samego mieszania w tym kotle, te wydatki się nie zmniejszą- tłumaczył.
Z kolei Zdzisław Sołowin z PO zauważył, że zmieniło się uzasadnienie emisji obligacji.

Obligacje po raz piąty. Nadzwyczajna sesja Rady Miasta

- Okazało się, że teraz musimy realizować wydatki bieżące w kwotach, o których wcześniej nie było mowy- mówił- Nie wiemy, jaki to będzie miało wpływ na sytuację finansową miasta.

Anna Łukaszewicz przekonywała, że to dlatego, że w ciągu ponad miesiąca od ostatniej sesji, zmieniły się priorytety.

- Zapłaciliśmy to, co musieliśmy uregulować od razu- wyjaśniała- inne wydatki możemy uregulować później. Dlatego uzasadnienie nie mogło być takie samo.
Z kolei Robert Kujawski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej podkreślił, że wydatkowano pieniądze z budżetu bez planu. Zaprzeczyła temu Anna Łukaszewicz, która zażądała podania konkretnych przykładów. Znalazł je Zdzisław Sołowin.

- Wystarczy wspomnieć o 150 tys. zł. na organizację konkursu miss studentek, czy 50 tys. zł. na promocję miasta poprzez pomnik Bogusława X - mówił Sołowin.
Ostatecznie argumenty przeciw uchwale przeważyły. Głosami opozycji projekt uchwały emisji obligacji przepadł. Tym samym deficyt budżetowy na ten rok zwiększy się o około 10 mln złotych.