- Przewoziłem na OIOM kobietę w ciężkim stanie. Jechałem szybko, na sygnale. Po drodze samochód trzy razy sfotografował fotoradar - przyznaje pan Eugeniusz. - W Człuchowie, Rzeczenicy i Białym Borze.
Roman Granisz, kierownik sławieńskiego szpitala ds. technicznych podkreśla, że wyjazd był w tzw. wyższej konieczności. - Każda minuta była na wagę zdrowia i życia pacjentki. Po naszych prośbach Straż Gminna w Człuchowie i Rzeczenicy odstąpiły od ukarania - mówi Granisz. - Tymczasem w Białym Borze wszczęto postępowanie.
Do Bydgoszczy ambulans jechał w ramach szpitalnego transportu medycznego.
- Rzecz miała miejsce w październiku 2013 roku. Tymczasem pod koniec ubiegłego tygodnia otrzymałem pismo z sądu w Sławnie, że będzie przeciwko mnie sprawa o wykroczenie drogowe - mówi Eugeniusz Mądrala. - Szok! Przecież jechałem ratować ludzkie życie, a nie dla własnej przyjemności.
Waldemar Lada, komendant Straży Miejskiej w Białym Borze wyjaśnia: - Nasze postępowanie zostało zakończone i odstąpiliśmy od ukarania, ale jednocześnie okazało się, że ambulans nie miał certyfikatu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji niezbędnego dla używania sygnału dźwiękowego i świetlnego. I właśnie tą sprawą zajęła się szczecinecka policja.
- Jeśli karetka nie jest certyfikowana i używa syreny, to sprawę rozpatruje się jako wykroczenie - mówi jeden z policjantów ze Sławna.
Kierownik Roman Granisz przyznaje, że w październiku 2013 roku ambulans szpitala w Sławnie nie był certyfikowany, ale dodaje, że aktualnie ten wymóg pojazd spełnia.
- Podkreślę jeszcze raz, że wtedy chodziło o ludzkie zdrowie, o życie - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?