Skandal podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. 15-letnia Kamila Waliewa dopuszczona do startu mimo pozytywnego wyniku testu dopingowego

Zacznijmy może od początku. Jeszcze przed rozpoczęciem igrzysk Rosjanie wykonali testy antydopingowe. Międzynarodowa Agencja Testująca (ITA) przekazała, że Waliewa otrzymała pozytywny wynik testu podczas mistrzostw Rosji rozgrywanych w Sankt Petersburgu - próbka została pobrana 25 grudnia ubiegłego roku. Laboratorium akredytowane przez Światową Agencję Antydopingowa (WADA) w Sztokholmie potwierdziło wynik we wtorek 8 lutego. Nie odbyła się zaplanowana na ten dzień ceremonia wręczenia medali za udział w zawodach mieszanych w łyżwiarstwie figurowym.

Wygrała reprezentacja Rosji, w barwach której wystąpiła 15-letnia Kamila Waliewa. Co ciekawe, jako pierwsza zawodniczka wykonała poczwórny skok, przez co momentalnie zaczęto mówić o niej jako jednej z największych gwiazd. Jak się jednak okazało, testy dopingowe dały w jej przypadku wynik pozytywny. Wykryto u niej trimetazydynę, która jest zabroniona od 2013 roku.

Podawać ją można w przypadku osób chorych kardiologiczne. Jak działa? Wpływa na przyspieszenie metabolizmu oraz zwiększa tolerancję wysiłku fizycznego. Pomaga zapobiegać atakom dusznicy i leczy objawy zawrotów głowy. Wpływa na zwiększenie przepływu krwi i może zwiększyć wytrzymałość.

Cóż, zdarza się. Pewnie nieświadomie, natomiast w jej organizmie znalazły się zakazane substancje. Logicznym wyjściem z całej sytuacji byłaby dyskwalifikacja, odebranie tytułu i powrót do domu. Wprawdzie rosyjskie media niemal natychmiast zaczęły bagatelizować całą sprawę, natomiast jest ona dość poważna.

Tę samą substancję wykryto u chińskiego pływaka Yang Suna. Wtedy został zdyskwalifikowany na trzy miesiące. Z kolei rosyjska bobsleistka Nadieżda Siergiejewa otrzymała ośmiomiesięczny zakaz startów za podobne wykroczenie. Na igrzyskach w Pekinie był inny przypadek dopingu - był nim irański narciarz alpejski Hossein Saveh Shemshaki, który przyznał się do winy.

Jakie konsekwencje czekają Waliewą? Okazuje się, że znacznie mniejsze. Głównie dlatego, że ma ona zaledwie piętnaście lat, więc nie może być zdyskwalifikowana. Jest bowiem osobą chronioną, co powoduje komplikacje prawne, a przepisy nic nie mówią o dyskwalifikacji. Kary można nakładać wyłącznie na zawodników, którzy ukończyli 16. rok życia.

Rosyjska federacja robi natomiast wszystko, by cała drużyna zachowała swoje medale. Utrzymują, że próbka została pobrana przed startem igrzysk i nie miało to wpływu na wyniki zawodów. Tu mamy do czynienia z kolejnym niedopatrzeniem. Wyniki testów powinny być ogłoszone zdecydowanie wcześniej. Tak, by nie było żadnych niedomówień.

Wydział Sąd Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) podjął w poniedziałek decyzję. Waliewa nie tyle nie została zdyskwalifikowana, co pozwolono jej na start w zawodach solistek! Tłumaczono, że Waliewa nie została przyłapana w trakcie trwania igrzysk i panel CAS uznał, że uniemożliwienie jej startu wyrządziłoby nieodwracalną krzywdę.

W związku z tym Waliewa zostanie dopuszczona do wtorkowego konkursu solistek. Nie było natomiast żadnych informacji odnośnie wyników zawodów drużynowych, w których Rosyjski Komitet Olimpijski wywalczył złote medale. Ta kwestia będzie rozpatrywana osobno.

To oczywiście nie koniec zamieszania, ponieważ... Waliewa nie dostanie medalu, nawet jeśli stanie na podium we wspomnianym konkursie solistek. Już teraz wiadomo, że nie odbędzie się ceremonia medalowa. Nasuwa się więc pytanie - jaki to ma sens? Mamy do czynienia z olbrzymim skandalem. Cała sprawa zapewne zakończy się w sądzie i może trwać bardzo długo.

Początek rywalizacji solistek w programie krótkim w czwartek 15 lutego, o godz. 11 czasu polskiego.