- To nie był łatwy mecz, ale zdecydowanie najlepszy w naszym wykonaniu w tym sezonie. Może zdobycz punktowa nie jest okazała, ale graliśmy z przeciwnikami bardzo wymagającymi - powiedział Sebastian.
Plusem biało-zielonych są trzy strzelone bramki, a minusem trzy stracone. Przy pietrwszej udział miał właśnie kapitan Lechii, który stracił piłkę.
- Zawsze bramki stracone będą martwić. Za to odpowiedzialność bierze cała drużyna, tak jak za strzelone. Pierwszego ola zdobyliśmy po pięknej akcji i oby takich było więcej. Trochę nawiązaliśmy do Lechii z wiosny. Mam nadzieję, że to będzie takich bodziec, bo brakowało nam pewności siebie. Cieszę się, że wyszliśmy z tego - mówi Mila. - Oczywiście, że mam do siebie pretensję za stratę piłki przy golu dla Wisły. Myślałem, że Kuba Wawrzyniak jest bliżej mnie. Inaczej nie mogłem tego zrobić, bo nie widziałem, ale zagrałem na słuch. Wiele rzeczy można poprawić, ale jestem zadowolony.
Druga połowa to już zdecydowana dominacja Lechii, a Wisła czekała na okazje do kontry.
- Pierwsze 15-20 minut Wisła była ciut lepsza. Później mecz był pod nasze dyktando. Nie powiem, że powinniśmy wygrać, ale ciut bliżej byliśmy tego zwycięstwa, ze względu na słupek Rafała Janickiego. Ja już się cieszyłem, ale wierzę, że to szczęście przyjdzie do nas - zakończył Mila.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?